Rubel, choć odrobił w ostatnich miesiącach część strat z 2014 roku, dalej już drożeć nie powinien. Dopóki ropa jest tania, a sytuacja na Ukrainie napięta, dopóty rosyjska waluta pozostanie na obecnym poziomie.
– Rubel jest bardzo ciekawą walutą, ponieważ jest bardzo mocno związany z rynkiem surowcowym – mówi agencji informacyjnej Newseria Inwestor Marcin Mróz, główny ekonomista Grupy Copernicus. – Gdybyśmy sobie na jednym wykresie nałożyli wykres cen ropy i wykres cen rubla, to się okazałoby, że drożejąca ropa jest korzystna dla rubla i vice versa. Jeżeli ropa tanieje, rubel się osłabia. Od stycznia tego roku mamy do czynienia ze stopniowym wzrostem cen ropy, a więc również rubel zaczyna bardzo wyraźnie odrabiać straty z ubiegłego roku.
Rosyjska gospodarka w ogromniej mierze opiera się na sprzedaży ropy naftowej. Niskie ceny surowców na rynkach oznaczają, że w rosyjskim budżecie brakuje pieniędzy. Nie zarabiają ich też rosyjskie firmy ani obywatele. Tymczasem baryłka ropy kosztuje dziś niespełna w granicach 57-66 dolarów. I to ropa Ural, sprzedawana przez Rosję, jest obecnie najtańsza. Dzisiejsza cena jest wprawdzie trochę lepsza dla Rosjan niż notowane w styczniu 45 dolarów, ale daleka od ponad 115 dolarów z wiosny 2013 roku.
Źródło: Stooq.pl |
Przed zajęciem Krymu przez wojska rosyjskie za jedno euro trzeba było zapłacić 45 rubli. Po rozpoczęciu wojny rosyjska waluta systematycznie traciła na wartości i w styczniu 2015 euro kosztowało już 78 rubli. Dopiero negocjacje pokojowe i podpisanie mińskiego zawieszenia broni uspokoiły inwestorów. Obecnie za europejską walutę płaci się ok. 55 rubli, choć kilka dni temu doniesienia o ostrzelaniu miasta Maripol przez Rosjan natychmiast osłabiły na chwilę ich walutę.
Źródło: Newseria |
Więcej: