Szykują się wielkie zmiany na Wall Street. Zgodnie z wytycznymi SEC, amerykański rynek ma przejść na cykl rozrachunkowy T+1. Powody takiej decyzji regulatora tkwią m.in. w popularności tzw. „meme stocks” i problemach z nimi związanych.
Cykl rozrachunkowy to czas, który mija od zawarcia transakcji do momentu dokonania finalnego rozrachunku, czyli przeniesienia własności papierów wartościowych oraz transferu pieniędzy między stronami transakcji.
W przypadku instrumentów notowanych na GPW, za proces ten odpowiada Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Cykl rozrachunkowy w naszym kraju wynosi T+2, co oznacza, że transakcje finalizowane są w ciągu dwóch dni roboczych od dnia ich zawarcia, co ma swoje konsekwencje związane m.in. z otrzymywaniem pieniędzy za sprzedane papiery wartościowe czy nabywaniem prawa do dywidendy.
Cykl ten obowiązuje w Polsce od 6 października 2014 r., gdy dokonano przejścia z cyklu T+3. Posunięcie to motywowano harmonizacją funkcjonowania europejskich rynków kapitałowych. Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych pozytywnie oceniało tamtą zmianę.
SEC zachwala T+1
Krok dalej chcą postawić Amerykanie. W ubiegłym tygodniu Amerykańska Komisja Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) opowiedziała się za skróceniem cyklu rozrachunkowego na tamtejszym rynku regulowanym z T+2 na T+1. Zmiany mają wejść w życie od połowy 2024 r. Co ciekawe, Wall Street przeszła z cyklu T+3 na T+2 dopiero w 2017 r., zaś przejście na T+3 z T+5 dokonało się w 1993 r.
W uzasadnieniu swojego postanowienia, SEC stwierdza, że krok ten ma być korzystny dla inwestorów oraz ograniczyć ryzyka kredytowe, rynkowe i płynnościowe w handlu papierami wartościowymi.
– Popieram tę zmianę, ponieważ zredukuje czas oczekiwania, obniży ryzyko oraz będzie promować efektywność, jak również większą płynność na rynkach. Decyzja ta jest jedną z inicjatyw, które Komisja podjęła w odpowiedzi na wydarzenia związane z tzw. „meme stocks” z 2021 r. Zmiany te uczynią naszą infrastrukturę rynkową bardziej odporną, uporządkowaną i efektywną – powiedział przewodniczący SEC Gary Gensler cytowany w komunikacie.
Siedziba SEC w Waszyngtonie. Źródło: Flickr.com
Słowa szefa amerykańskiego nadzoru odnoszą się do gwałtownych wzrostów cen akcji niektórych spółek, które „upatrzyli” sobie inwestorzy indywidualni aktywni na internetowych forach i w mediach społecznościowych (z GameStop na czele). Dwa dni cyklu rozrachunkowego sprawiały, że amerykańskie instytucje rozrachunkowe wystawione były na podwyższone ryzyko związane z niektórymi brokerami, którzy z kolei musieli wnosić większe zabezpieczenia na rzecz transakcji klientów. Z tego powodu dochodziło m.in. do zawieszania możliwości handlu przez inwestorów indywidualnych u niektórych brokerów (np. Robinhood). Ponadto, dłuższy czas finalizacji transakcji, to większe ryzyko bankructwa którejkolwiek ze stron.
– Czas to pieniądz. Skrócenie cyklu rozrachunkowego obniży wysokość zabezpieczeń, a to z kolei obniży ryzyko systemowe oraz uwolni płynność na rynku. Zmiana ta nie będzie całkowicie nowa – po prostu wrócimy do cyklu T+1, który na naszych rynkach obowiązywał do lat 20. XX wieku. T+1 obowiązuje także na rynku obligacji wartym 24 biliony dolarów – dodał Gary Gensler.
🟢 Zobacz też: Jak budować portfel zagraniczny dywidendowy
Zmiany przedłożone przez SEC nakładają na strony transakcji obowiązki, które trzeba będzie wykonać już w dniu jej zawarcia. Zaproponowane zmiany dotyczą także technicznych kwestii związanych z przeprowadzaniem transakcji, które mają zostać w większym stopniu zautomatyzowane. Proponowane przez SEC zmiany mają wejść w życie w maju 2024 r. Na stronach Komisji zamieszczono liczący ponad 300 stron dokument, który wyjaśnia temat w szczegółach.
Europa zostanie w tyle
Stany Zjednoczone będą oczywiście najważniejszym rynkiem, który przejdzie na cykl T+1, jednak nie będą pod tym względem pierwsze. Analogiczny proces w Indiach rozpoczął się już w ubiegłym roku i zakończył w styczniu 2023 r. T+1 częściowo obowiązuje także na rynku chińskim.
🟢 Zobacz też: Podatki od inwestycji zagranicznych
Debata na temat przejścia na cykl T+1 trwa także w Europie, jednak ze względu na brak jednolitej struktury rynku kapitałowego, będzie to wyzwanie trudniejsze. Raport na ten temat przedstawiło Stowarzyszenie Rynków Finansowych w Europie (AFME), zdaniem którego zmiana ta jest możliwa, jednak wymaga jeszcze większej ostrożności niż przejście z T+3 na T+2.