Chat with us, powered by LiveChat

Inwestorzy Live 🟢: Albert Rokicki – Jak wymyśliliśmy Longterm Games 🎮

Skomentuj artykuł

Oglądaliście już trailer nowej gry Longterm Games „Space Tail: Every Journey Leads Home"? Dołączcie do dyskusji z Albertem Rokickim, prezesem Longterm Games i autorem bloga Longterm.pl Będziemy rozmawiali o tym jak się tworzy gry od zera i o tym jak wygląda droga spółki na rynek publiczny.

 

🗓 środa, 18 maja 🕛 12:00

Gdzie można oglądać najbliższy Live 🟢? 

 

 

Trailer nowej gry Longterm Games „Space Tail: Every Journey Leads Home":

 

Transkrypcja

Michał Masłowski: OK, wystartowaliśmy. Cześć, Albert. Nazywam się Michał Masłowski, dzisiaj moim gościem jest Albert Rokicki, wyjątkowo nie jako autor bloga Longterm.pl, choć też pewnie, ale jako prezes zarządu spółki Longterm Games. Albert, naprawdę obejrzałem trailer waszej nowej gry, tak spadłem z krzesła z wrażenia, natychmiast zadzwoniłem do ciebie, nagrajmy coś, powiedz mi, jak wymyśliliście Longterm Games? Opowiedz mi, z kim, gdzie się musiałeś spotkać, jakie zrządzenie losu, kto, gdzie, że nagle cyk, a może byśmy grę wspólnie zrobili i od razu jak oddam ci głos, to też zachęcam do zadawania pytań. W dalszej części jak będzie czas, to też postaram się wyświetlić i odpowiedzieć.

 

Albert Rokicki: Jak wymyśliliśmy Longterm Games? To nie jest proste pytanie, nie jest to prosta odpowiedź, bo ten proces dosyć długo trwał. Ja miałem taki zamysł od bardzo dawna, bo byłem inwestorem wyspecjalizowanym spółki game-devove, ale z oczywistych przyczyn nie znam się na produkcji game-devowej, tego uczę już od dwóch lat prawie, dużo się nauczyłem, ale nie będę tutaj się promował jako wielki znawca produkcji gier. Ja po prostu potrzebowałem wspólnika czy też zespołu, który byłby kompetentny, który mógłby podjąć się produkcji gier i spotkałem na swojej drodze Roberta Łobodzińskiego. Podczas targów Gamescom, to jest największa impreza branżowa w Europie, branży gamingowej, w Kolonii, w Niemczech się odbywa. Byłem tam w 2019, to był ostatni Gamescom przed pandemią i miałem zamiar odwiedzić stoisko VARSAV Game Studios, takie prężne studio warszawskie, odwiedzić Łukasza Lesińskiego. Nie mogłem znaleźć tego stoiska z jakichś przyczyn. Spotkałem się z nim i mówię: „Gdzie jest to twoje stoisko, zaprowadź mnie”. Przeprowadził mnie tam, prawie że kilometr się idzie przez te wszystkie hale, dobra, dotarliśmy i tam właśnie Robert pracował wtedy dla VARSAV Game Studios, zamieniliśmy kilka słów, wymieniliśmy się wizytówkami i potem od słowa do słowa w Warszawie już po kilku spotkaniach stwierdziliśmy, że dobrym pomysłem jest założenie spółki game-devowej stricte, która by się zajęła produkcją gier. Robert potem przeszedł do innego studia, tam około roku pracował, aż w końcu zrezygnował z pracy i już poświęcił się już zupełnie spółce Longterm Games, a wcześniej pracował w CD-Project jako narrative designer, czyli jako scenarzysta Wiedźmina 3, ale też Cyberpunka 2077 i Robert był tym pomysłodawcą studia, można powiedzieć takim driverem, dzięki któremu założyłem Longterm Games z nim i z Adrianem Przybylskim. To też tutaj warto powiedzieć, to jest nasz CFO Longterm Games, z którym prowadzę do dziś portal Longterm.pl dla inwestorów giełdowych. Adrian prowadzi ze mną od 2013 r., wcześniej był subskrybentem i to też ciekawa historia, że jakby nie byłoby jednego bez drugiego, nie byłoby Longterm Games bez Longterm.pl, bo druga kwestia, którą pewnie będziemy poruszać, to finansowanie studia. Dzięki inwestorom, dzięki społeczności Longterm.pl pozyskaliśmy w dwóch rundach mln euro jeszcze w 2020 i 2021.


Michał Masłowski: Czy za tyle pieniędzy, co powiedziałeś, mln euro, można wyprodukować grę? Bo nie znam się, zaprosiłem cię, pytam tak, wygląda po trailerze, że czuć pieniądze, to nie mogło kosztować 2 zł, tam czuć budżet, że to jest fajnie zrobione i tak dalej, czy za mln euro można wyprodukować taką grę?


Albert Rokicki: Dziękuję bardzo za miłe słowa. Da się wyprodukować pewnie kilka gier. Na polskim rynku są studia, które nawet w budżetach poniżej mln dobrze sobie radzą, natomiast nasz budżet łącznie z marketingiem to jest 2,5 mln, ale zł, czyli tutaj sporo poniżej tego, co pozyskaliśmy. Mamy bufor gotówkowy, na wypadek gdyby odpukać premiera nie spełniła naszych oczekiwań i żebym swobodnie mógł sobie negocjować chociażby z wydawcami ewentualnymi, którzy byli zainteresowali czy też być może będą, bo też nie wykluczamy, nie zamykamy się na tę opcję ewentualnego wydawcy gry, również na PC. Na Nintendo Switch mamy podpisaną umowę wydawniczą, także ten temat jest zamknięty, natomiast jeżeli pytasz o ten budżet, to faktycznie to jest 2 200 000 samego budżetu deweloperskiego, 300 000 dodatkowo na marketing planujemy przeznaczyć, natomiast też warte podkreślenia, że w tym trailerze były fragmenty realnej gry, to nie był tak zwany cinematic stosowany przez niektóre studia, czyli taki firm promocyjny, gdzie to w ogóle się potem nie pokrywa z realną grą. To były fragmenty z tak zwanego realnego buildu, który my już posiadamy.


Michał Masłowski: Super, dobrze, że mówisz, bo to jest częsta choroba, że trailer różne gry zabija. Ile osób pracuje w Longterm Games? Jaki to jest złożony proces, żeby zrobić taką grę?


Albert Rokicki: W tej chwili oficjalnie u nas na tak zwanym pay-rollu pracuje 14 osób, łącznie z zarządem, natomiast tutaj trzeba jeszcze dodać dwóch muzyków, kompozytorów. Wiadomo, to są umowy zlecenia, ale zawsze. I prawnik, który można powiedzieć, że kasuje non stop. Każdemu trzeba to uświadomić, kto planuje wejście na giełdę czy prowadzi spółkę akcyjną, prawnik to jest mózg, który jest non stop wykorzystywany. Są luźniejsze miesiące, ale praktycznie można zaliczyć też prawnika do osób, które są na pay-rollu firmy. Także 15 osób nawet de facto.


Michał Masłowski: W pisanie kodu ile osób jest bezpośrednio zaangażowanych?


Albert Rokicki: Łącznie pracuje przy projekcie ponad 30 osób, ponieważ w takim modelu work for hire, czyli na zlecenie z zewnętrznym studiem, ale to nie jest tak totalnie zewnętrzne studio, ponieważ jest to spółka stowarzyszona z Longterm Games. My zakładaliśmy wspólnie z założycielami Enjoy Studio tę spółkę. Mamy w niej ponad 40% w tej chwili po wejściu inwestorów, także można powiedzieć, że to wszystko zostaje w rodzinie kapitałowej. My traktujemy to studio zresztą jak własne studio deweloperskie również, także tam duża część programistyczna jest po stronie Enjoy Studio. Zresztą na karcie Steama jest Enjoy Studio wymienione jako współproducent gry.


Michał Masłowski: Ile czasu to trwa od momentu, że może byśmy grę zrobili, do takiego, że już puszczacie trailery i pachnie gotowym produktem?


Albert Rokicki:  No to tak ci powiem, że w czerwcu minie druga rocznica założenia formalnego spółki. To znaczy pomysły, jakieś dyskusje były wcześniej, ale dwa lata formalnie jesteśmy spółką Longterm Games. Rozpoczęliśmy z kopyta produkcję w listopadzie, w grudniu 2020 r. i premiera jest zakładana na początek IV kwartału tego roku czy też koniec tego roku, także tak to wygląda.


Michał Masłowski: Takie bite dwa lata, żeby założyć takiej pracy.


Albert Rokicki: Ja bym powiedział dwa lata i to jest też ekspresowe tempo, tak mi się wydaje, to naprawdę trzeba uważać, żeby nic po drodze się nie popsuło. Tak naprawdę, tak na dobrą sprawę bym powiedział, że powinno się dwa razy dłużej nawet tego czasu poświęcić, żeby się upewnić, że wszystko jest OK i nie crunchować, nie narażać się na jakieś błędy po drodze. Nam się udaje robić to wszystko sprawnie, nie cofać się, nie modyfikować, także idzie wszystko zgodnie z planem, z harmonogramem.


Michał Masłowski: Czyli Space Tail: Every Journey Leads Home kiedy będzie można zagrać?


Albert Rokicki: Tak jak mówię, pod koniec tego roku premiera, początek IV kwartału tego roku.


Michał Masłowski: Dobra, to trzymam kciuki. Trailer jest super. Teraz bardziej biznesowe pytanie, kiedy debiut na NewConnect? Bo wiem, że zapowiadaliście.


Albert Rokicki: Złożyliśmy wniosek o dopuszczenie naszych akcji na NewConnect 31 marca, czyli w ostatni dzień I kwartału. Jesteśmy po pierwszej rundzie pytań. Właśnie dostaliśmy w ubiegłym tygodniu drugą rundę pytań, pewnie w tym tygodniu odeślemy odpowiedzi na pytania. Oczywiście to nie jest zależne od nas. Jeżeli wszystko pójdzie zgodnie z planem, to jeszcze w tym roku jest debiut możliwy i myślę, że nawet przed premierą gry jest to możliwe, ale to oczywiście jest zależne od GPW i od domu maklerskiego Nawigator, który prowadzi naszą sprawę. Trzymamy kciuki, żeby się zbiegło nawet w ten sposób, żeby dwa miesiące czy miesiąc przed premierą jeszcze akcje były notowane.


Michał Masłowski: Wiem, że nie robicie tam żadnej nowej emisji, tylko po prostu wprowadzacie akcje spółki na rynek. Nie boisz się przez to trochę niskiej płynności? Wiesz, nie będzie nowych inwestorów. Będą tylko ci, którzy do tej pory objęli akcje.


Albert Rokicki: Chodzi ci o płynność na giełdzie?


Michał Masłowski: Tak.


Albert Rokicki: Jest to dobre pytanie, natomiast mamy animatora w postaci domu maklerskiego BDM, który będzie monitorował kurs akcji. Mam nadzieję, że gra będzie na tyle dobrze się spisywała i przed premierą, mam na myśli wishlisty społeczności na Steamie i wyświetlenia trailera, też na to liczymy, że inwestorzy nowi się zainteresują naszymi akcjami, natomiast my po prostu nie mieliśmy potrzeb już gotówkowych. Jesteśmy zabezpieczeni na cały budżet deweloperski z marketingiem i tak naprawdę jeszcze drugą grę o takim samym budżecie moglibyśmy zrobić tak na dobrą sprawę.


Michał Masłowski: Powiedziałeś wcześniej, że mln euro pozyskaliście. Jaki wpływ na powstanie spółki Longterm Games miało to, że przez całe lata prowadziłeś i jeszcze cały czas prowadzisz stronę, bloga Longterm.pl?


Albert Rokicki:  Tak, głównie nie będę ukrywał, że inwestorzy sfinansowali ten projekt, więc ja mam ogromny szacunek, sam będąc inwestorem od 22 lat. Traktuję to z wielką powagą i tutaj czuję dużą odpowiedzialność za pieniądze powierzone od inwestorów w dwóch rundach takich prywatnych, gdzie się w ogóle nie ogłaszaliśmy. Pozyskaliśmy ten mln euro, także tym bardziej uważam, że było to dla nas pozytywne bardzo zaskoczenie, biorąc pod uwagę też bardzo wymagający okres dla branży game-devowej, gdzie wiele spółek miało problemy z uzyskaniem kapitału. Więc uważam, że właśnie zbudowanie reputacji, renomy Longterm.pl bardzo pomogło i myślę, że gdyby nie portal Longterm.pl ja bym miał bardzo niskie szanse na założenie i sfinansowanie studia game-devowego, po prostu nikt by mnie nie znał, nie kojarzył.


Michał Masłowski:  Wracając do tego debiutu na rynku, to skoro nie robicie nowej emisji, to dlaczego w ogóle chcecie zadebiutować na rynku? Żeby inwestorzy, którzy weszli w poprzednich rundach finansowania mieli możliwość zcashowania się, bo można powiedzieć, po co ten debiut, skoro tak dobrze poszło, sfinansowaliście grę, moglibyście zrobić kolejną, to po co te debiuty?


Albert Rokicki: No tak, to, co mówisz, to jest pierwszy powód. Inwestorzy powierzyli pieniądze, żeby zainwestować sobie długoterminowo, bo też są wyedukowania na Longterm.pl, żeby inwestować długoterminowo, ale z drugiej strony chcą mieć tę gwarancję wyjścia kiedyś i giełda im to daje. Jeżeli byśmy wybrali model taki pozagiełdowy, to ewentualnie mogliby oczekiwać dywidendy, którą bardzo lubimy obydwaj i będę ogromnym orędownikiem tego, że jeśli pojawi się zysk, a jest taki plan, żeby w tym roku on się pojawił w kolejnych latach, to będziemy się dzielić zyskami z akcjonariuszami właśnie. Więc na giełdzie mówię, jeżeli by nie był popyt na giełdę, to ewentualnie mogliby z tych dywidend skubać co roku zyski. Natomiast część inwestorów nie nastawia się tylko na dywidendy. Chce zarobić na giełdzie, zcashować się, zadowolonym być i szukać kolejnych tematów albo wrócić potem, przyznając się do błędu, że się sprzedało za wcześnie. Także my tę możliwość chcemy dać, a poza tym nie byłbym sobą, gdybym nie dążył do zarysowania własnej spółki na NewConnect czy potem przejścia na główny parkiet, z racji tego, że od 22 lat sam jestem inwestorem indywidualnym, więc to było moje marzenie, żeby moja spółka była notowana na giełdzie z wszelkimi konsekwencjami tego, z weryfikacją rynkową, z różnymi kosztami dodatkowymi i z tym, że właśnie trzeba się spowiadać tym inwestorom, trzeba być transparentnym, jak najbardziej jestem przygotowany i wręcz cieszę się, że wchodzimy w taki rygor.


Michał Masłowski: Dziękuję za odpowiedź, ale tak cię tutaj podpuściłem, po co ci ten debiut, a teraz wielokrotnie dyskutowaliśmy o tym, że w Polsce jest czasami tak, że ten rynek kapitałowy polskim spółkom przeszkadza, one się próbują wycofywać, to jest niefajne i tak dalej, a przypomnijmy, że w Stanach Zjednoczonych jest tak, że jak jakaś spółka nie jest notowana na giełdzie, to coś z nią jest nie tak, jest podejrzana, inwestorzy, klienci, kontrahenci patrzą na nią w sposób dziwny i trzeba być notowanym, żeby być wiarygodnym, na przykład po to. W związku z tym mam do ciebie pytanie, czy nie boisz się troszeczkę takiego polskiego piekiełka, wystawienia się na publiczną ocenę rynku. Wiesz jak to jest, zaraz na forum Bankiera wątek się założy dotyczący Longterm Games, a hejterów nabierzesz, którym się kurs nie spodoba czy coś. Wiadomo, raz będzie fajnie, to będzie miło, sympatycznie, a raz przyjdzie bessa, będzie mniej sympatycznie. Nie boisz się czegoś takiego, tego wpływu, takiego ciągłego życia pod presją?


Albert Rokicki:  Nie obawiam się. Gdybym się obawiał tego, to bym nie zakładał spółki w ogóle. Od 12 lat prowadzę bloga, więc tę skórę mam dosyć grubą, pogodziłem się z tym, że krytycy zawsze będą. Co by się nie robiło, nie zadowoli się każdego i to jest część biznesu, weryfikacji publicznej, więc trzeba stawić temu czoła, a z drugiej strony taka krytyka też daje do myślenia niekiedy, że jest taki feedback z rynku i kiedyś na początku mojej kariery blogera jeszcze czy analityka podchodziłem do tego negatywnie, natomiast po wielu latach czerpię z tego korzyści, bo taki krytyk internetowy często wypunktuje błędy, których wcześniej nie zauważałem. Jest pierwszym, który znajdzie literówkę w artykule. Też sobie cenię taką reakcję od internautów.


Michał Masłowski: Czyli jako bloger z wieloletnim doświadczeniem nabrałeś grubej skóry i nie wszystko, rozumiem, że jako prezes spółki teraz będziesz musiał mieć tę samą grubą skórę na inwestorów?


Albert Rokicki: Oczywiście. To jest koszt, z którym trzeba się liczyć.


Michał Masłowski: Czat nam się uaktywnił. Arek skomentował: „U nas w Polsce taki mental. Im większa firma, tym mniejsze zaufanie, bo odpowiedzialność się rozkłada, a prezes robi wszystko na swoją korzyść, zysk”. Między innymi Albertowi chciałem podziękować, bo pracujesz na pozytywny wizerunek giełdy, spółek notowanych i pozytywny wizerunek bycia inwestorem indywidualnym.


Albert Rokicki: Mam nadzieję. Z ogromnym szacunkiem podchodzę do inwestorów, bo sam nim jestem. Byłbym ogromnym hipokrytą, gdybym teraz w jakiś sposób chciał wprowadzić w błąd czy wykorzystać. Jesteśmy bardzo transparentni, bardzo kompetentną mamy radę nadzorczą, gdzie zaprosiłem Przemysława Staniszewskiego. Dla nas jest ogromnym zachwytem, że Przemek przyjął to zaproszenie i bardzo nam pomaga. Jest Bartłomiej Cegłowski, wykładowca Uczelni Koźmińskiego, wybitny ekspert od wyceny przedsiębiorstw, więc na pewno moim zdaniem mamy na bardzo wysokim poziomie radę nadzorczą. Grzegorz Dymek, Andrzej Gonek, przedstawiciel indywidualnych inwestorów.


Michał Masłowski: Chciałem zadać takie pytanie, że jednak taką ogólną koniunkturę skoro obserwujesz to na co dzień, między innymi na ten temat będziesz miał wykład na Wall Street, o koniunkturę na rynku gamingowym, do 10 grudnia 2020 r. była super, a potem koniunktura się popsuła. Jakby popatrzeć, to jesteśmy poniżej dołków covidowych i branża jest na cenzurowanym. Nie boisz się, że debiutowanie przy takiej koniunkturze, robienie spółki gamingowej to jest ciężki kawałek chleba, że inwestorzy mogą być zawiedzeni na samym końcu?


Albert Rokicki: Z jednej strony koniunktura jest kiepska, ale gorzej by było, jakbyśmy zadebiutowali podczas ogromnej euforii, totalnej euforii w 2020 r., ale nawet wcześniej już były szczyty niektórych spółek, wakacje i te debiuty były bardzo udane, ale potem nastąpił zjazd bardzo brutalny na wielu podmiotach, więc myślę, że o wiele gorzej by było, jakby była dzika euforia i potem kurs by się załamał, narażając inwestorów na duże straty. Bez wielkich oczekiwań wchodzimy na rynek oczyszczony, gdzie są zdrowe fundamenty, gdzie wiele spółek growych mocnych fundamentalnie ma wskaźnik cena do zysku poniżej 10 i to średnio rocznie dla trzech kolejnych lat, więc to nie do pomyślenia.


Michał Masłowski: Dwa lata byliśmy przyzwyczajeni, że CD-Project potrafi mieć 200 CZ.


Albert Rokicki: 700.


Michał Masłowski: Żyliśmy z tym jakoś, spółki dalej rosły. Teraz jest 10.


Albert Rokicki: Tak specyficznie w tej branży jest potrzebna dla kolejnych trzech lat średni CZ obliczyć, ale ten średni dla wielu podmiotów jeszcze z powyżej 10 i widać też zainteresowanie podmiotów zagranicznych z kolei podmiotami nienotowanymi jeszcze w Polsce, jeszcze jest duży fundusz azjatycki, który jest mocno aktywny w Polsce i uważam, że to jest taki symptom taniości rynku, atrakcyjności rynku, więc my wchodzimy tutaj podczas tej słabszej koniunktury, ale liczymy na to, że ta budowa kursu czy wartości spółki będzie zdrowa. Ona nie będzie bazowała na jakiejś modzie, bo mody są przejściowe. Amazon w 2000 r. stracił 90% wartości, a miał najlepsze zyski od wielu lat, bo po prostu było pęknięcie banki, a co potem nastąpiło? Tysiące procent wzrostu przez wiele lat. Powiedziałbym jako biznesmen teraz, jako prezes spółki, a nie inwestor, że skupiamy się po prostu na biznesie. Jeżeli dowieziemy dobry produkt, zadowolimy tego klienta docelowego, czyli gracza, graczy, zbudujemy sobie bazę, to uważam, że jest ogromna szansa, że rynek to doceni. Takim przykładem w zeszłym roku była premiera Gas Station Simulator. Oni w RITO oferowali akcję przy cenie 15 mln czy nawet poniżej, a po udanej premierze na giełdzie mieli wycenę 120 mln, więc nawet podczas bessy można osiągnąć bardzo fajną kapitalizację i debiut może zadowolić inwestorów, a potem też tych kolejnych, którzy interesują się spółką i chcą wejść do akcjonariatu. Ja bym się z tego powodu w ogóle nie przejmował. Ja się skupiam na produkcie. Jeżeli produkt będzie dobry, to uważam, że kurs też się w długim terminie wybroni. A druga sprawa tak zupełnie szczerze jako inwestor podkreślam, że uważam, że ceny są atrakcyjne, że kwestią czasu jest odbicie całego sektora.


Michał Masłowski: Gdzie byś chciał być z Longterm Games za pięć lat i z blogiem Longterm.pl?


Albert Rokicki: Na pewno byśmy chcieli przejść na główny parkiet, żeby kapitalizacja to uzasadniała, to na pewno jest taki plan i wiadomo, pozyskać inwestorów instytucjonalnych, czyli fundusze emerytalne przede wszystkim, ale też i na komitetach inwestycyjnych też łaskawszym okiem patrzą na główny parkiet, to na pewno. Jeżeli chodzi o produkcję gier, to byśmy chcieli częściej wypuszczać gry niż taki cykl raz na trzy lata i robić gry na zakładkę, nie kończąc gry zaczynać kolejną, tak co dwa lata, co rok może. Być może jak to jest w planach, ile ten Eleven Beat, żeby co roku dużą grę wypuszczać, więc my też wzorując się na Eleven Beat, też byśmy chcieli w przyszłości wejść w taki tryb, żeby praktycznie co roku, co dwa lata wypuszczać dużą grę, ale też planujemy kolejne. Na ten moment uczymy się powoli, chcemy się rozwijać też wzorem Eleven Beat, że każda gra jest większa, o większym budżecie i miejmy nadzieję, każda gra przyniesie większy sukces komercyjny. Jeżeli chodzi o Longterm.pl, to ja dużo delegowałem do zespołu. W Longterm.pl pracuje mniej więcej tyle samo, co w Longterm Games już teraz. Niekiedy się dziwiłem, bo 13 osób pracuje na stałe. Jeszcze zaprzyjaźnione osoby piszą właściwie za dostęp nieograniczony do wszystkich treści. Jest nawet więcej osób, także analitycy bardzo mocno przejmują stery tam w Longterm, aczkolwiek na aktualizacje do inwestorów samodzielnie piszę, webinary dla moich klientów prowadzę i nie przewiduję jakichś zmian i Longterm.pl nie wykluczam, że kiedyś wejdzie na giełdę.


Michał Masłowski: Super, piękną klamrą zamknęliśmy. Albert, bardzo serdecznie ci dziękuję. Cieszę się na to, że będziemy mogli się zobaczyć na konferencji Wall Street. Po dwuletnich online'owych zabawach nareszcie powracamy do konferencji stacjonarnych. W niedzielę rano wykład między innymi na te tematy, które zapowiedziałeś. Pytanie, jak to zrobiłeś, że wymyśliliście Longterm Games, będzie często powtarzać się w kuluarach.


Albert Rokicki: Ale też skupię się na takich kryteriach, na co zwrócić uwagę przy podjęciu decyzji o inwestycji w spółkę gamingową, bo to też ewoluuje i troszeczkę inaczej na to patrzę z punktu widzenia prezesa jednej ze spółek. Kiedyś bardzo naiwnie, roszczeniowo podchodziłem do tych spółek. Teraz będąc po tej drugiej stronie barykady od kuchni widzę, oj, to te moje pytania były bardzo takie naiwne. Ale my inwestorzy chyba mamy to we krwi, że strasznie wymagamy szybko. Już, szybko, dlaczego nie macie na wszystkie konsole gry od razu? Teraz jak widzę od kuchni, to nie jest takie proste, łatwe i przyjemne. I o tym będę mówił podczas konferencji, gdzie wyszukiwać sugestii, że w tę spółkę warto zainwestować.


Michał Masłowski: Albert, bo to też rozumiem bardzo cenne, oprócz tego, że jesteś prezesem spółki gamingowej, to cały czas jesteś inwestorem, który też szuka takich spółek. To powiem ci tak – nabrałeś wiedzy fachowej, to powinieneś teraz być skuteczniejszym inwestorem, bo już wiesz, o co pytać tych prezesów spółek, bo sam jesteś takim prezesem, więc możesz uzupełniać wiedzę i zadawać bardzo precyzyjne pytania.


Albert Rokicki: Bardzo mi to pomaga. To jest ogromna wartość dodana i przyznam szczerze, że inwestowanie się stało teraz łatwiejsze w spółki game-devowe. Przede wszystkim odsiewam mnóstwo takich tematów, gdzie jeszcze parę lat temu bym się popalił, że fajny temat, wyjdzie, na hura podchodziłem, nie na podstawie pitcha. Teraz po dogłębnej analizie, po kilku pytaniach mówię: „Prezentacja fajna, jakiś kawałek buildu OK, ale z zespołem może być problem, żeby skompletować, tego brakuje, tamtego brakuje, premiera nierealna” i tak dalej. Nie chcę spoilerować mojego wykładu, także zapraszam.


Michał Masłowski: Jak słyszę, to robienie biznesu game-devowego to jest takie układanie tysiąca puzzli i nie za bardzo wiadomo, co ma wyjść, nie masz wzoru, do którego to układasz. Dobrze, proszę państwa, bardzo serdecznie dziękuję. Moim i państwa gościem był pan Albert Rokicki, prezes zarządu spółki Longterm Games. Albert, bardzo pięknie ci dziękuję i do usłyszenia, do zobaczenia następnym razem.


Albert Rokicki: Dzięki wielkie.

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie