Początek 2016 roku zaczął się niezwykle niefortunnie dla giełdy w Chinach. Po poniedziałkowej przecenie, w czwartek miała miejsce podobna sytuacja. Po kilkunastu minutach handlu indeks Shanghai Composite spadł o 7%, a giełdę zamknięto.
Inwestorzy otrzymali kolejną porcję danych z Chin, które mogą budzić obawy o kondycję tamtejszej gospodarki. Odczyt PMI dla sektora usług za grudzień wyniósł 50,2 punkty wobec 51,2 punktów w poprzednim miesiącu. Znaczny spadek wskaźnika sprowadził go na krawędź wartości granicznej, oddzielającej ożywienie w sektorze od spowolnienia – 50 punktów. Podobną tendencję odnotował odczyt PMI dla przemysłu z poniedziałku, który okazał się znacznie słabszy od oczekiwań i wyniósł 48,2 punkty. Ponadto Ludowy Bank Chin ponownie dokonał dewaluacji juana, ustalając oficjalny kurs wymiany na 6,5646 względem dolara, najprawdopodobniej celem rozruszania malejącego eksportu.
| PMI dla usług w Chinach w latach 2012-2015 |
 |
| Źródło: tradingeconomics.com |
Sytuacja na giełdzie w Chinach nie pozostaje bez echa na pozostałych rynkach. Niemiecki DAX jeszcze do godziny 10:30 tracił o 3,5%, spadając nominalnie poniżej 10 000 punktów, francuski CAC40 tracił 3,1%. Na polskiej giełdzie WIG spadał o 2,2%, a WIG20 o 2,1%, spadając poniżej grudniowego dołka. Równie mocno traci druga linia, mWIG40 i sWIG80, jednak na tych wykresach do minimum z grudnia pozostaje jeszcze spora przestrzeń.
Poziom 1 750 punktów na WIG20 jest ważnym wsparciem, wyznaczonym na podstawie dołka z lipca 2009 roku. W przypadku utraty tego poziomu nie można wykluczyć scenariusza spadków nawet do 1 500 punktów. Trend spadkowy trwający od maja ubiegłego roku jest silny i żeby go pokonać potrzeba będzie znacznej siły po stronie popytu, której na moment obecny nie widać. Pierwszą oznaką takiej siły będzie pokonanie poziomu 1 910 punktów, dzięki czemu zaburzony zostanie schemat coraz niższych szczytów i dołków. Prawdziwa walka między popytem i podażą rozegra się jednak prawdopodobnie dopiero na poziomie 2 000 punktów.
 |
| Źródło: stooq.pl |
