Chat with us, powered by LiveChat

John Bogle: „Mała książka zdroworozsądkowego inwestowania”, czyli pasywne inwestowanie trafia pod strzechy

Skomentuj artykuł

Całą książkę Johna Bogle’a „Mała książka zdroworozsądnego inwestowania” i jego filozofię inwestowania można skrócić do jednego stwierdzenia. Bogle zalecał, aby inwestowanie było proste i tanie. Tylko tyle i aż tyle.

Ojciec pasywnego inwestowania

John Bogle to założyciel słynnej firmy inwestycyjnej Vanguard. Jest twórcą pierwszego funduszu indeksowego First Index Investment Trust (1976 rok), zwanego dzisiaj pod nazwą Vanguard 500 Index Fund. Lista zasług Bogle’a na rynku pasywnych funduszy inwestycyjnych jest bardzo długa i jego sylwetka z pewnością zasługuje na osobny artykuł. Był on także autorem wielu pozycji książkowych, z których najbardziej znana to właśnie wydana „Mała książka zdroworozsądnego inwestowania”.

 

Mała książka zdroworozsądnego inwestowania

 

Książka po raz pierwszy została wydana w 2007 r., zaś ostatnie wydanie pochodzi z 2017 r. W Polsce została wydana przez wydawnictwo Milion Kroków w 2022 roku.

Proste i tanie inwestowanie rozłożone na części pierwsze

Bogle w swojej książce punktuje to, jak cała obudowa rynku kapitałowego powoduje drastyczne zmniejszenie stóp zwrotu długoterminowych inwestorów. Jako głównego winowajcę, wskazuje oczywiście różnego rodzaju koszty, którymi karmi się Wall Street. Są to różnego rodzaju opłaty, począwszy od opłat za zarządzanie, takie jakie znamy np. przy klasycznych funduszach inwestycyjnych, prowizje maklerskie, czy też opłaty za doradztwo inwestycyjne. Są to zazwyczaj nie robiące na nikim wrażenia pojedyncze procenty lub ułamki procent opłat, ale gdy je zsumujemy przez lata, to otrzymamy dramatycznie negatywny wpływ na skuteczność naszych inwestycji. Bogle udowadnia, że tylko pozbycie się (obniżenie do niezbędnego minimum) tych opłat, pozwala przeciętnemu, nieprofesjonalnemu inwestorowi, bez żadnej wyrafinowanej strategii inwestycyjnej, w długim terminie odnosić sukcesy i zarabiać duże pieniądze.

 

Co ciekawe, Bogle był tak przeciwny różnego rodzaju opłatom, że nawet na początku był sceptyczny wobec ETF-ów. Przy powstaniu jednego z pierwszych ETF-ów na świecie, a więc SPDR S&P 500 (SPY), który niedawno obchodził 30-lecie swojego powstania, dawał temu wyraz w sposób następujący:

 

„Pierwsze reklamy funduszu Spider głosiły: Teraz możesz obracać indeksem S&P 500 przez cały dzień, w czasie rzeczywistym. Owszem, możesz. Tylko po co? Nie mogę się powstrzymać od porównania funduszy ETF – sprytnie zaprojektowanego instrumentu finansowego – do słynnej strzelby Purdey’a, podobno najlepszej na świecie”.

 

O co chodzi? O to, że takim ETF-em można zbyt dużo handlować, narażając się znowu na to, że zostawia się zbyt dużo pieniędzy w postaci prowizji maklerskich. Cała książka Bogle jest o tym, aby się od tego handlu świadomie powstrzymywać, upraszczać swoje inwestycje, być świadomym ryzyka, wydłużać horyzont inwestycyjny i obniżać opłaty. Wszystko oparte na wyliczeniach, wszystko oparte na przykładach z kilkusetletniej historii rynku amerykańskiego.

 

To jak różnego rodzaju opłaty zjadają zyski inwestorów pięknie pokazuje pierwszy rozdział książki, który jest krótkim opowiadaniem o fikcyjnej rodzinie Gotrocków, która zamiast spokojnie przez lata czerpać korzyści z dywidend postanawia „poprawić” swoje inwestycje i zatrudnia do tego rzeszę doradców.

 

Polecam w tym miejscu ten odcinek podcastu „Nic za darmo”, w którym Tomasz Jaroszek czyta ten rozdział w całości:

 

 

Dla kogo jest ta książka?

Tu dochodzimy do ważnego wątku, gdyż miałbym poważne wątpliwości, czy polecić tę pozycję osobie kompletnie początkującej, która nie ma pojęcia o rynkach finansowych, o inwestowaniu, o istniejących i dostępnych instrumentach, a jedyne co wie, że powinna zacząć inwestować. Albo takiej, która nawet nie wie, że powinna zacząć inwestować, a którą książka miałaby do tego skłonić. Niestety, aparat pojęciowy Bogle’a jest na tyle zaawansowany, że przynajmniej z grubsza trzeba mieć wiedzę z zakresu funkcjonowania rynków finansowych, obrotu giełdowego itp. Dobrze jest wiedzieć, jaki jest model działania tradycyjnych funduszy inwestycyjnych, co to są ETF-y, fundusze indeksowe, itp., i tak z grubsza chociaż się orientować co to jest opłata za zarządzanie funduszem i jakie są dzisiaj ich typowe wartości w Polsce i na świecie.

 

Natomiast „Mała książka zdroworozsądnego inwestowania” znakomicie sprawdzi się jako narzędzie otwierające oczy inwestorom z dorobkiem, którzy lata próbują samodzielnego inwestowania, wychodzi im to z marnym efektem, a jedyne czego się dorabiają, to większej ilości siwych włosów. Takie osoby wchłoną tę książkę z pełnym zrozumieniem, ucząc się kilku podstawowych zasad, np. takich że prognozowanie jest z gruntu skazane na niepowodzenie i nie możemy tego kontrolować i że powinniśmy wobec tego skupić się tylko na tym co kontrolować możemy, a więc na poziomie ryzyka i na kosztach. Nic więcej. A potem powinniśmy dać naszym inwestycjom czas.

 

🟢 „Małą książkę zdroworozsądnego inwestowania” można kupić na stronie wydawnictwa Milion kroków.

Mądrości inwestycyjne Bogle’a (i Benjamina Franklina)

W trakcie czytania książki wynotowałem kilka wspaniałych cytatów. Dla wielu czytelników już sama ich lektura może być wystarczającym bodźcem do inwestowania pasywnego. 

O trwałości i długowieczności funduszy indeksowych w porównaniu z tradycyjnymi funduszami akcyjnymi, aktywnie zarządzanymi:

„Spośród trzystu sześćdziesięciu akcyjnych funduszy inwestycyjnych, które istniały w momencie utworzenia pierwszego funduszu indeksowego w 1976 r., na rynku pozostały tylko siedemdziesiąt cztery. Fundusze zarządzane aktywnie pojawiają się i znikają, ale fundusz indeksowy trwa niczym skała”.

O tym, że im częściej zmieniamy zawartość portfela, tym gorzej na tym wychodzimy:

„Chociaż w kilku niezależnych porównaniach można znaleźć uwzględnienie dodatkowego kosztu obrotu portfelem, da się zauważyć pewną zależność. Fundusze z kwartylu o najniższym obrocie portfelem konsekwentnie przynoszą lepsze wyniki niż fundusze z kwartylu o najwyższym obrocie dla wszystkich funduszy akcyjnych jako grupy oraz w przypadku każdego z dziewięciu typów podstawowych”.

O minimalizacji kosztów:

„Wiemy, że koszty mają znaczenie. A na dłuższą metę nawet ogromne znaczenie. I wiemy też, że musimy je minimalizować”.

O ryzyku prognozowania:

„W końcu wiemy też to, czego nie wiemy. Nigdy nie możemy być pewni, jak nasz świat będzie wyglądał jutro. A jeszcze trudniej przewidzieć jak będzie wyglądał świat za dziesięć lat. Jednak dzięki inteligentnej alokacji aktywów i rozsądnym wyborom inwestycyjnym możemy być przygotowani na nieuniknione wyboje na drodze i powinniśmy umieć je omijać”.

O ryzyku nieinwestowania:

„Wiemy, że inwestowanie wiąże się z ryzykiem. Ale wiemy też, że nieinwestowanie skazuje nas na finansową porażkę”.

I w tym samym duchu, ale także o tym, że inwestowanie wymaga czasu:

„Nieinwestowanie jest pewnym sposobem na niezgromadzenie majątku niezbędnego do zapewnienia sobie bezpiecznej przyszłości finansowej. Procent składany jest cudem inwestowania. Czas jest Twoim przyjacielem. Daj sobie cały czas, jaki tylko możesz”.

I w końcu o tym, że im dłuższy czas, tym ryzyko krótkoterminowej zmienności rynku jest coraz mniejsze:

„Inwestowanie jest koniecznością. Największym ryzykiem jest długoterminowe ryzyko nieodłożenia pieniędzy, które zapewnią Ci hojny zwrot, ale nie krótkoterminowe (ale jednak realne) ryzyko zmienności rynku”.

„Trzymaj kurs”

W końcu Bogle we własnej książce porównuje swoje zasady inwestowania z zasadami Benjamina Franklina. To jest ostatnie z przytoczonych, które akurat dotyczy wytrwałości i niezłomności w inwestowaniu i zawiera słynne powtarzane przez Bogleheads (zwolenników filozofii Bogle’a) „Stay the course”, czyli „Trzymaj kurs”:

 

Benjamin Franklin: „Przemysł, Wytrwałość i Oszczędność sprawiają, że Fortuna przynosi zyski”.

 

John Bogle: „Co by się nie działo, trzymaj się swojego programu. Myśl długoterminowo. Cierpliwość i konsekwencja to najcenniejsze aktywa inteligentnego inwestora. „Trzymaj kurs”. Tak, otwarcie przyznaję, że osiemnastowieczny Benjamin Franklin o wiele lepiej radził sobie ze składaniem słów niż Bogle w XXI wieku. A jednak niemal równoległe maksymy sugerują, że zasady rozsądnego oszczędzania i inwestowania przetrwały próbę czasu i można je uznać za ponadczasowe”.

 

 

🟢 Więcej: Polecamy ten odcinek podcastu Echa Rynku, w którym naszym gościem był Tomasz Jaroszek, wydawca „Małej książki zdroworozsądnego inwestowania”

 

Autor artykułu

 

Michał Masłowski Michał Masłowski

Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Doktor nauk ekonomicznych Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Wykładowca akademicki na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu oraz pracownik Katedry Badań Operacyjnych na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu w latach 2000-2008. Przewodniczący Rady Nadzorczej spółki IFIRMA SA. Organizator kilkudziesięciu konferencji WallStreet i Profesjonalny Inwestor. Autor podcastów Echa Rynku (zawodowo) i MacGadka (hobbystycznie).

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie