Chat with us, powered by LiveChat

Dr Adam Drozdowski: Mamy przed sobą całą dekadę wzrostów na giełdzie

Skomentuj artykuł
© iamchamp - stock.adobe.com

Dziś w ramach cyklu „5 pytań do…” rozmawiamy z dr. Adamem Drozdowskim Zarządzającym Funduszami InValue Multi-Asset. Dr Adam Drozdowski w rozmowie ocenia ostatnie wydarzenia na światowych rynkach akcji oraz sytuację na giełdzie w USA, a ponadto wskazuje jakich aktywów inwestycyjnych lepiej dziś unikać i dlaczego oraz gdzie warto obecnie lokować kapitał. W rozmowie nie zabrakło również wątku rodzimego parkietu.

 

Piotr Cieślak (SII): Ostatnie dni były na światowych rynkach akcji bardzo nerwowe. Co Pan sądzi o tych wydarzeniach? Czy obserwowana panika jest uzasadniona?

 

Dr Adam Drozdowski: Obecny spadek na rynku akcji w USA jest 26-tą, przynajmniej pięcioprocentową korektą od marca 2009 roku. Każda z nich wywoływała podobne emocje i wątpliwości o dalszą koniunkturę na rynkach finansowych. Historycznie w czasie ostatnich 90 lat były 4 podobne korekty jak w lutym 2020, kiedy główny indeks akcji amerykańskich odnotował 7 dni spadkowych z rzędu i spadał od szczytu o ponad 12%. Po takiej przecenie w ciągu kolejnych dwunastu miesiącach indeks rósł średnio o 25%. Jednocześnie doświadczyliśmy odejścia indeksu rynku akcji S&P500 od historycznego maksimum do 4-miesięcznego minimum w czasie krótszym niż 10 dni – takie sytuacje prowadziły w ciągu ostatnich 90 lat do wzrostu rynku akcji przez kolejny rok średnio o 26%.

 

Jak ocenia Pan sytuację na rynku akcji w USA, w szczególności wyceny tamtejszych spółek? Czy rynek akcji w USA ma w Pańskiej ocenie potencjał do dalszego wzrostu?

 

Rynek akcji w Stanach Zjednoczonych jest po 11 latach wzrostów – licząc od dołka bessy z marca 2009 roku. Należy jednak pamiętać, że na nowe szczyt po ostatniej bessie wyszedł dopiero w kwietniu 2013 roku i od tego momentu możemy liczyć strukturalny rynek byka (ang. structural bull market). Od tego czasu upłynęło zaledwie 7 lat, a to zdecydowanie za krótki okres aby mówić o końcu rynku byka. Mamy przed sobą całą dekadę wzrostów na giełdzie amerykańskiej, bo wysokie kilkanaście lat trwał strukturalny rynek byka w latach 50. i 60. oraz w latach 80. i 90. XX wieku.

 

Rynek akcji dzieli się na segmenty spółek wzrostowych (ang. Growth) oraz spółek nisko wycenionych (ang. Value). Całą minioną dekadę dominowały spółki wzrostowe – przez co indeksy są zdominowane przez spółki wzrostowe. Należy również obalić mit, że na giełdzie w USA jest drogo. Najważniejszym wskaźnikiem, na który patrzymy w InValue Multi-Asset jest stosunek generowanej gotówki do wartości firmy (ang. Free Cash Flow Yield) i ten wskaźnik dla indeksu skupiającego spółki nisko wycenione wynosi 11%, co w porównaniu z rentownością obligacji 10-letnich rządowych amerykańskich wynoszącą 1,14% (jest najwyższa w świecie państw rozwiniętych), pokazuje potencjał do dynamicznych wzrostów w tym segmencie rynku. 

 

Jakich aktywów inwestycyjnych lepiej dziś unikać i dlaczego?

 

Każda dekada - już od siedemdziesięciu lat - charakteryzuje się innymi liderami wzrostów. W latach 50. XX wieku dominowały spółki odbudowującej się Europy, następnie spółki amerykańskie nazywane „Nifty Fifty”, w latach 70. surowce i rynki rozwijające się, które w latach 80. ustąpiły miejsca dominującym inwestycjom w akcje spółek japońskich. W ostatniej dekadzie XX wieku wielu pamięta hossę na spółkach internetowych, by w XXI dominowały ponownie surowce i emerging markets, a w ostatniej dekadzie największe spółki tzw. FANGi. Mediana stóp zwrotu wyżej wymienionych klas aktywów w poszczególnych dekadach wynosiła prawie 600%, zaś w kolejnej dekadzie te same aktywa miały ujemne stopy zwrotu. Jesteśmy w nowej dekadzie, w której zakładamy dominację surowców oraz spółek nisko wycenionych. Już teraz mamy do czynienia z ujemnymi realnymi stopami procentowymi w świecie rozwiniętym. Takie samo środowisko było w latach 40. i 70. XX wieku oraz w pierwszej dekadzie XXI wieku. Za każdym razem był to świetny okres zarówno dla surowców, jak i dla spółek nisko wycenionych.

 

Gdzie obecnie warto lokować kapitał, czy wciąż w akcjach, czy jednak warto intensywniej dywersyfikować portfel o inne aktywa (jakie?)?

 

Portfel złożony z akcji, obligacji i ze złota daje dużo lepszą charakterystykę ryzyko/zysk, niż portfele złożone z każdej z tych trzech klas aktywów osobno. Powinno się więc trzymać w jednym portfelu kilka klas aktywów. Obligacje dobrze się zachowują, gdy występuje dekoniunktura na rynku akcji, zaś złoto dobrze reaguje na środowisko ujemnych realnych stóp procentowych, wzrost oczekiwań inflacyjnych, nasilenie zawirowań geopolitycznych oraz słabość dolara amerykańskiego.

 

Co Pan sądzi o kondycji polskiego rynku akcji oraz wycenach polskich spółek? Czy widzi Pan szansę na to by WIG nadrobił zaległości do światowych giełd?

 

Polski rynek w swojej strukturze jest zbliżony do rynków wschodzących. Emerging Markets do wzrostów potrzebują słabego dolara amerykańskiego i/lub wzrostów cen surowców. Jeśli zaistnieją takie warunki rynkowe to polska giełda nadrobi zaległości względem innych rynków.

 

Zobacz także:

 

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie