Europa na skraju wojny. Czy takie stwierdzenie nie jest zbyt odważne? Nie, chociaż ma ono więcej niż jedno znaczenie. Wojna ekonomiczna już trwa w najlepsze, a skonfliktowane strony wydają się już wkręcone w spiralę kolejnych daleko idących kroków. Rosja prawdopodobnie liczyła na to, że podzielona Europa nie będzie w stanie nałożyć kolejnych sankcji i oddać kawałek słodkiego tortu, jakim są kontrakty zbrojeniowe i duży eksport. Obecnie sytuacja jest bardzo dynamiczna i jesteśmy świadkami kolejnych sankcji odwetowych. Najpoważniejsze, która uderzają jednocześnie w Polskę to embargo na import nie tylko warzyw i owoców ale także mięsa. Może być jeszcze gorzej, bo np. Pesa ma ogromne kontrakty na tramwaje w Moskwie i wspólnie z rosyjską spółką (wpisaną na listę blokowanych przez UE i USA) miała współtworzyć m.in. warsztaty serwisowe. Pomimo tego co mówi Putin, federacja rosyjska nie może całkowicie odciąć karmiących ją rąk przy obecnym zapotrzebowaniu społeczeństwa. Nie ulega wątpliwości, że sankcje wpłyną na zmniejszenie PKB zarówno Polski jak i Eurolandu, a całkiem prawdopodobne są kolejne mocne decyzje.
Drugie znaczenie wojny, to jej bezpośrednia definicja. Siły ukraińskie będąc blisko wyparcia separatystów z terenów Ukrainy, jednocześnie przybliżają się do katastrofy. Na granicy stoi 20 tys. rosyjskich żołnierzy, którzy czekają na mniej lub bardziej wiarygodny pretekst do wjechania na Ukrainę jakżeby inaczej – z „misją pokojową”. Jakie niesie to ze sobą konsekwencje wie zarówno NATO jak i Rosja. Umiędzynarodowienie konfliktu i realne ryzyko wojny.
Rynek kapitałowy wycenia oba ryzyka, które w połączeniu wpływają na słabnąca w tym tygodniu giełdę w warszawie i szczególnie mocno na osłabienie polskiej waluty. W ciągu miesiąca kurs dolara pofrunął z 3,02 zł do 3,15 zł, a euro z 4,12 zł do 4,21 zł. Jeżeli sytuacja nie ulegnie poprawie to ta tendencja będzie postępowała, a kraje europy środkowo-wschodniej tracąc wiarygodność, stracą również zagraniczny kapitał.
Tydzień zakończony 7 sierpnia przyniósł skrajne wyniki obserwowanych wskaźników. Udział niedźwiedzi osiągnął jeden z kilku najwyższym poziomów w historii badania i najwyższy od blisko 3 lat, gdy rozpoczęła się hossa. Kurs WIG20 znajduje się na drugim biegunie, na najniższym poziomie od roku. Wyznaczenie kolejnych ekstremów wskazuje na odwrócenie trendu, które powinno nastąpić już w kolejnym tygodniu. Spodziewane są wzrosty na giełdzie i wzrost poziomu optymistów.
Pesymiści ponownie na czele z miażdżącą przewagą. Sytuacja kiedy niedźwiedzie są mocniejsze od byków jest nienaturalna i w 3 letniej historii badania wystąpiła zaledwie w kilkunastu okresach. Udział inwestorów oczekujących spadków na giełdzie wzrósł o 8,7 pkt. proc. na rzecz optymistów i osób niezdecydowanych. W USA również dominuje kolor czerwony, a optymiści są jeszcze słabsi. Blisko 1/3 udziału inwestorów pozostaje poza rynkiem.
Indeks Nastrojów Inwestorów pomimo niskich poziomów jeszcze pogłębił dołek. Nastroje po ostatnim odreagowaniu runęły w dół w związku z zaostrzającą się sytuacją na wschodzie i kolejnymi sankcjami na relacji Zachód – Rosja. Obecnym poziom nie daje dużego pola do pogorszenia. Jest to jeden z kilku najniższych poziomów w historii, po którym następowała dynamiczna zmiana trendu. Spodziewając się wzrostów na giełdzie musimy jednak pamiętać, że w przypadku zbrojnej interwencji Rosji, będzie jeszcze gorzej, a INI otrze się o historyczne minima.
Zachęcamy do oddania głosu w badaniu INI (Indeks Nastrojów Inwestorów).
Głosuj zalogowany(a) i wygrywaj nagrody książkowe*!
Każdy oddany głos to 5 punktów SII.
(*przed wzięciem udziału w badaniu należy się zalogować, inaczej głos jest anonimowy)
