Zgodnie z przewidywaniami słaba giełda w Warszawie poddała się kolejnej fali podaży, nadciągającej z południa. W mijającym tygodniu dało odnieść się wrażenie, że rynek wyczekuje na odpowiedni pretekst do przeceny. Ponieważ nie pojawiły się żadne spektakularne odczyty makroekonomiczne, na pierwszy plan wysunął się „nowy” problem.
Czy ktoś pamięta jeszcze skrót „PIGS”? Większość z inwestorów pewnie puściła już w niepamięć kryzys w strefie Euro, który spowodował głęboki spadek wartości większości europejskich giełd. Nic zresztą dziwnego skoro premia za ryzyko jest obecnie dwukrotnie niższa niż wtedy gdy UE drżała w posadach, a na greckich ulicach obserwowaliśmy zamieszki i protesty. Teraz problem zadłużonych krajów powraca, ponownie z południa. Jedna ze spółek córek głównego banku Portugalii – Espirito Santo straciła wypłacalność. Mowa tu o niewypłaconej kwocie 3,5 mld dolarów co spowodowało zawieszenie obrotu akcjami i obligacjami głównego akcjonariusza.
Jak poważna jest to informacja i jakie konsekwencje ze sobą niesie? Jeszcze kilkanaście miesięcy temu taki incydent na nikim nie zrobiłby wrażenia. Problemy krajów PIGS były powszechnie znane i zawarte w cenach. Jednak obecnie rynki znajdują się raczej w fazie zakończenia hossy. Są mocno rozgrzane, a wyceny wydają się być już lekko napompowane. Inwestorzy nie są już tak chętni do ryzykowania jak jeszcze w ubiegłym roku, a po kilku latach hossy bez obaw realizują zyski i będą czekali na rozwój sytuacji. Portugalskie rewelacje i słabe odczyty z Włoch nie szokują rynku i nie wywołują paniki. Jest to raczej sygnał ostrzegawczy, czerwona lampka, która ostrzega, że koniec hossy może być już bliski, jednak powinien zakończyć się spektakularnym rajdem do góry.
Tydzień zakończony 10 lipca to zgodnie z oczekiwaniami pogłębienie panującego od kilku tygodni trendu. Udział niedźwiedzi zwiększa się systematycznie przy jednoczesnym spadku wartości indeksu WIG20. Obecne poziomy sygnalizują jednak, że rynek znajduje się blisko końca polaryzacji nastrojów. Poziom pesymistów potencjalnie wyznaczył szczyt lub zrobi to w kolejnym tygodniu. Podobnie z kursem indeksu, który ma jeszcze miejsce do niewielkiego spadku.
Zmiany w strukturze inwestorów nie zaskakują. Po 3 tygodniach spadków, inwestorzy znajdujący się w zbyt dobrych nastrojach zaczęli odczuwać niepokój. Przełożyło się to bezpośrednio na wiarę we wzrosty, która mocno spada. Poziom optymistów i pesymistów znajduje się blisko równowagi (3,3 pkt. proc. przewagi byków), a 1 na 5 inwestorów znajduje się poza rynkiem. W kolejnym tygodniu prawdopodobna jest utrata prowadzenia przez optymistów na rzecz inwestorów oczekujących spadków. W USA widoczna jest duże niezdecydowanie pośród 3 grup inwestorów. Nastroje wciąż są dobre, chociaż widać oczekiwanie na większą korektę.
Indeks Nastrojów Inwestorów po odreagowaniu w poprzednim tygodniu ponownie spadł. Może to być jedynie retest przed kolejną falą wzrostów na GPW, jednak bardziej prawdopodobne jest zanurkowanie pod kreskę. Pomimo niewielkiej przewagi byków, ich udział to wciąż ponad 40% ogółu inwestorów co po kilku tygodniowej korekcie (-6,3%) wydaje się nienaturalne. Przed spodziewaną ostatnią falą wzrostów rynek potrzebuje wyczyszczenia i zwiększenia niepewności. Wydaje się, że to jeszcze nie nastąpiło i zanim do owego rajdu miałoby dojść, jeszcze mocniej zaatakuje podaż odbierając nadzieję większości uczestników rynku.
Zachęcamy do oddania głosu w badaniu INI (Indeks Nastrojów Inwestorów).
Głosuj zalogowany(a) i wygrywaj nagrody książkowe*!
Każdy oddany głos to 5 punktów SII.
(*przed wzięciem udziału w badaniu należy się zalogować, inaczej głos jest anonimowy)
