Agencja Standard & Poor's po obniżeniu ratingu dla Polski nie jest już jedyną instytucją wydającą negatywne opinie o polskiej gospodarce. Dziś JP Morgan zalecił „niedoważaj” dla polskiej waluty.
Wcześniejsza rekomendacja dla złotego od JP Morgan brzmiała „równoważ”. Jako argumentację ekonomiści wskazują ryzyko związane z projektem ustawy o przewalutowaniu kredytów. Przypomnijmy, że niedawno prezes NBP Marek Belka powiedział, że nakładanie dużych obciążeń na banki to przepis na kryzys bankowy.
JP Morgan obniżył również zalecenie dla polskich obligacji z dotychczasowego „przeważaj” do „równoważ”. O wzroście rentowności 10-letnich obligacji skarbowych pisaliśmy niedawno w tym miejscu. Przypomnijmy, że tylko w ostatnich dwóch miesiącach, na rynku wtórnym notowania wzrosły z poziomu 2,6 do 3,2.
Notowania złotówki wobec euro są dziś na rekordowym poziomie od stycznia 2012 roku. Tylko w ostatnich trzech tygodni kurs wzrósł z 4,23 do 4,50 zł za jedno euro. Od strony technicznej otwarta jest droga do oporów na poziomie 4,55 zł (lokalne szczyty z grudnia 2011 r.), a w scenariuszu ich pokonania, notowania mogą podążyć do nawet 4,9 zł.
Źródło: stooq.pl |
Komentarz Rafała Irzyńskiego, Głównego analityka SII
Perspektywy dla polskiej złotówki wyglądają pesymistycznie. Mimo, że dane pochodzące z gospodarki nie wskazują na pogorszenie jej kondycji, jednak rynek obawia się o jej przyszłość. Zarówno Standard & Poor's jak i JP Morgan w argumentacji swoich negatywnych opinii wskazali na ryzyka pochodzące od strony politycznej. Moim skromnym zdaniem politycy nowego rządu stąpają po kruchym lodzie. Jeśli zbyt mocno obciążą sektor bankowy, to tak jak Marek Belka uprzedza, może to doprowadzić do kryzysu bankowego. A jak dobrze wiemy banki są podstawą funkcjonowania gospodarki poprzez m.in. jej finansowanie. W dodatku mamy już do czynienia ze spadkiem zaufania inwestorów zagranicznych i ich wycofywaniem się z Polski, co jest już ewidentnie widoczne chociażby po indeksach GPW, złotówce i notowaniach obligacjach skarbowych. Nie jest mi trudno sobie wyobrazić realizacji scenariusza dalszego osłabienia złotówki i osiągnięcia poziomów nawet 4,9 złotego za jedno euro. Wówczas frank szwajcarski osiągnąłby poziom około 4,4-4,5 zł, a dolar 4,5-4,6 zł.