Złoty będzie słabł, bo rynek nie lubi niepewności. Tymczasem chaos informacyjny, który nastał ostatnio w Polsce, sprawia, że inwestorzy nie są w stanie przewidzieć, w jakim kierunku podąża gospodarka i na wszelki wypadek pozbywają się złotego. W ocenie Łukasza Wardyna z CMC Markets kurs 4,25 zł za dolara to zupełnie realna perspektywa w najbliższym roku.
Polski złoty od wyborów prezydenckich praktycznie tanieje cały czas. O ile jeszcze pod koniec kwietnia za euro płacono mniej niż 4 zł, to dziś wspólna waluta kosztuje około 4,30 zł (a w połowie grudnie była o 10 gr droższa). Frank szwajcarski z 3,80 zł podrożał w tym czasie do około 4 zł, a dolar, za którego w maju trzeba było płacić nieco ponad 3,50 zł, dziś także kosztuje około 4 zł.
– Para dolar–złoty jest w ewidentnym trendzie wzrostowym – ocenia w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor Łukasz Wardyn, analityk CMC Markets. – Konsolidacja w I połowie roku trwała bardzo długo i nastąpiło po niej wyjście w górę, czyli wejście w klasyczną hossę. Minimalne zasięgi są możliwe nawet do 4,25 i to wynika z analizy technicznej. Na tej podstawie można spróbować coś prognozować, a to jest minimalny zasięg wyjścia z tej długiej konsolidacji.
Sytuacja na rynku walutowym nie sprzyja wzmacnianiu polskiego złotego. Na jego osłabienie wpływa zarówno to, co dzieje się w gospodarce światowej, jak i wydarzenia o charakterze lokalnym.
Źródło: Newseria |