Chat with us, powered by LiveChat

Echa Rynku #273 – Sposób na pandemię, czyli e-commerce, gry i alkohol

Skomentuj artykuł

W tym odcinku podcastu Echa Rynku omówiliśmy kolejne cztery spółki z GPW. Tym razem były to CD Projekt, Huuuge Games, Ambra oraz Answear.com Skomentowaliśmy też ogólną sytuację rynkową, w kontekście naszej prognozy +10% do końca roku.

 

00:00 Update prognozy

11:42 Wyniki CD Projekt 🦾 za I półrocze 2021 r. Wątek na Forum SII poświęcony ostatnim wynikom CD Projektu

29:30 Huuuge Games z wysokim ARPDAU

41:31 Ambra – Ludzie nie wielbłądy i pić „muszą” 🍷 Wątek na Forum SII poświęcony ostatnim wynikom Ambry

53:18 Answear.com z rekordowymi przychodami

 

Udział wzięli:

 

Nagranie zostało wykonane 27 września 2021 r. 

Jak słuchać podcastu Echa Rynku?

Słuchaj w Spotify Słuchaj w Google Podcasts

  

lub kliknij playerek SoundClouda

 

  

lub pobierz podcast w pliku mp3

 

Napisz do nas maila: podcast@sii.org.pl 

Transkrypcja

Michał Masłowski: Witam wszystkich. To jest podcast Echa Rynku, cykliczny podcast Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych, ja nazywam się Michał Masłowski Jest z nami Adrian Mackiewicz. Czołem, cześć, miło cię słyszeć.

 

Adrian Mackiewicz: Cześć.

 

Michał Masłowski: Pierwsza rzecz to jak zwykle w tym podcaście musimy odnosić się do tego, jak wspaniale rynek idzie, zgodnie z naszą prognozą. Przypomnijmy, że 23 lipca w nagraniu powiedzieliśmy, że taka prognoza bezpieczna do końca roku to jest plus 10%, bez żadnych euforii, bez hiperbolicznych kształtów, wykresów i tak dalej, i mam tutaj update na dzisiaj, Adrian. Wziąłem jeden indeks, wziąłem WIG. Wtedy był 67 190 i żeby nasza prognoza się spełniła, to musi być nowy rekord na WIG-u zrobiony, czyli tam 73 900 coś, tam z hakiem. Było przez chwilę 72 000 kilkaset, teraz jest trochę mniej i na chwilę obecną jest 4,5 procent. Ja czuję się bezpieczny z naszą prognozą.

 

Adrian Mackiewicz: Cały czas jest w zasięgu ręki WIG na historycznych szczytach, teraz w korekcie, także idealna sytuacja na zakończenie tej kolektywy i wypracowanie kolejnego impulsu do tych naszych 10%, a potem co się ma dziać...

 

Michał Masłowski: Potem powiemy, że prognoza się wypełniła i będziemy mieli z głowy. Natomiast powiedz mi, jakby doszło do tych 10% wcześniej niż na koniec roku, to już uznajemy, że się spełniło i koniec, czy musi być tam mniej więcej pod koniec grudnia tyle?

 

Adrian Mackiewicz: Zrobimy kolejny podcast, powiemy, że prognoza się sprawdziła i zakończymy temat. Ale tak na serio, to faktycznie tak jest, że na przykład na przykładzie tych rekomendacji, z reguły ma się założenie, że jest 12-miesięczna, bo do zakończenia roku obrotowego. Czasem ostatnio niektórzy nawet na 24-miesięczne się powołują, natomiast co do zasady jeśli w tym okresie kurs dojdzie do tej ceny docelowej, to po pierwsze uznaje się, że rekomendacja się sprawdziła i już jest właściwie nieaktualna, bo kurs akcji doszedł do danego poziomu, więc pomimo tego zakresu, że ona tam była na 12 miesięcy, to po sześciu doszło, to to jest właściwie nieaktualne, czy po prostu zrealizowane.

 

Michał Masłowski: Teraz musimy sobie powiedzieć, jakie wydarzenia na rynku mogą się wydarzyć, które pokrzyżują nasze śmiałe plany ciągnięcia rynku aż na plus 10%. Pierwszy się realizuje, czyli wysoka inflacja, w lipcu było 5%, w sierpniu było 5,4% i wygląda na to, że to nie jest koniec. Coraz więcej ekonomistów mówi, że szóstkę dotkniemy. Pytanie jest takie, kiedy nasz NBP przestanie się upierać, że to jest inflacja o charakterze przejściowym, to jest bardzo miłe sformułowanie, i zacznie nam podwyższać stopy procentowe, co z kolei mogłoby nam troszkę zabić wzrost gospodarczy, no i co z naszymi wzrostami wtedy? I tak źle, i tak niedobrze, więc moglibyśmy pozostać w status quo, że inflacja mogłaby troszeczkę spaść po to, żeby nie trzeba było obniżać stóp procentowych. Niech to do 31 grudnia grzecznie w takim zawieszeniu lekkim dotrwa. Ja widzę takie podstawowe zagrożenie. Jakie miałbyś inne pomysły, żeby włożyć kij w szprychy?

 

Adrian Mackiewicz: Powoli jakieś globalne otoczenie robi się coraz bardziej ryzykowne, bo ostatnio dużo o Chinach się mówi, o potencjalnym bankructwie największego dewelopera, Evergrande, który ma całkiem spore zadłużenie.

 

Michał Masłowski: Delikatnie to ująłeś. Tutaj bodajże 300 mld dolarów warte są te obligacje, ogólnie zadłużenie tego Evergrande, to jest konkret, wszyscy już na to patrzą.

 

Adrian Mackiewicz: Teraz faktycznie próbuje się to do Lehmana Brothera porównywać, w mediach jedni mówią mniej zasadne, drudzy bardziej zasadne porównanie. To jest ciekawa sytuacja, bo miał nie wypłacić tych obligacji, nie wiem, czy spółka powiedziała, że jednak wypłaci, czy rząd się w to zaangażował, że wypłaci, była taka sytuacja trudna, jak bardzo się to rozleje na wszystkie rynki finansowe, bo też pytanie, jakie będzie zaangażowanie tych instytucji rządowych, bo upadek tak wielkiego dewelopera nikomu nie jest na rękę, a na pewno rządzącym w Chinach.

 

Michał Masłowski: Pytanie, czy oni nie są too big to fail. W 2008 Lehmanowi jeszcze pozwolono upaść, ale paru innym bankom czy instytucjom finansowym w Stanach nie pozwolono, bo nawet tego się przestraszyli, natomiast ilość pieniądza na rynku jest tak ogromna, że mam wrażenie, że nawet upadek tego Evergrande może w niespecjalnie długim terminie negatywnymi skutkami się odbić.

 

Adrian Mackiewicz: Tam jest jeszcze taka kwestia, że teraz mówimy o tym Evergrande, a ile jest jakichś mniejszych deweloperów, które ewentualnie też mogą ten efekt domina spowodować, że dojdą kolejni deweloperzy, gospodarka to naczynia połączone, więc... Przede wszystkim instytucje finansowe w sytuacji co najmniej przejściowej się znajdą i wierzyciele tych firm, no i wiadomo, dalej w jakimś stopniu to na gospodarkę wpłynie, więc tu jest taki znak zapytania, jaka to będzie skala poza Evergrande potencjalnych trudności finansowych czy nawet bankructw, więc spory znak zapytania. Też jak to będzie kształtowało nastroje w Chinach czy wręcz... Na całym świecie było trochę nerwów, teraz się trochę uspokoiło na rynkach w związku z tą sytuacją, ale nie wiadomo, kiedy do nas to znowu wróci i w jakiej skali ostatecznie problem się zakończy.

 

Michał Masłowski: Jeszcze dorzuciłbym pandemię, gdyby czwarta fala troszkę ostrzej nas zaatakowała, to będziemy się sprytnie wycofywać z naszych prognoz. Ale ja wymieniając wszystko: inflacja, chińscy partnerzy, pandemia i tak dalej, to będę trwał niestrudzenie przy prognozie plus 10% do końca roku, także inwestorzy – trzeba się wziąć w garść i robić wszystko, żeby nasza prognoza się spełniła. Będziemy na to oczywiście patrzyli. Serio uważam, że tak się stanie.

 

Adrian Mackiewicz: Może jeszcze jeden czynnik ewentualnie za naszymi prognozami. Ostatnio mocno te wzrosty banki ciągną, tak jak wspomniałeś, inflacja pozostaje całkiem spora, wysokie te odczyty, ostatnio widziałem jakieś komentarze analityków, że NBP zareaguje wcześniej z tymi podwyżkami i te pierwsze podwyżki w swoich oczekiwaniach niektórzy przesunęli chyba na drugi kwartał 2022 r.

 

Michał Masłowski: Że za pół roku dopiero mają być jakieś podwyżki?

 

Adrian Mackiewicz: To znaczy nie wiem czy dopiero.

 

Michał Masłowski: Przypomnijmy, że jak robi się jakiś ruch na stopach procentowych, to taki efekt realny jest odczuwalny po pół roku. Oczywiście na samym początku jest taki efekt psychologiczny, że tam bank coś robi, walczy z inflacją, to może da radę. Ten efekt jest widoczny od razu, ale taki efekt, że jak podniesie się stopy, to będą droższe kredyty, to albo zmieni się zauważalne oprocentowanie depozytów w bankach, to efekt jest widoczny po pół roku, więc jakby mieli w drugim kwartale 2022 ruszyć stopy, to już za rok mielibyśmy widoczne efekty.

 

Adrian Mackiewicz: W gospodarce, a giełda wyprzeda giełdę o 3-6 miesięcy. Dlaczego to ewentualnie mogłoby być pozytywne? Podwyższenie stóp procentowych i zakładając, że weszlibyśmy w jakiś trend, jeżeli nie skończy się na jednej podwyżce, to oczywiście pozytywnie dla banków, tym bardziej skoro to są oczekiwania, że ewentualnie do tej podwyżki może dojść wcześniej niż oczekiwano pierwotnie, bo oczekiwania są takie, że szybciej będziemy mieć tę podwyżkę, to tym bardziej pozytywnie dla banków, a banki mocno odbiły, właściwie kilka z nich jest na historycznych szczytach, niektórzy je atakują, więc to może pozytywnie wpływać na perspektywę przed bankami. Z drugiej strony pytanie, na ile tutaj jakiś scenariusz się zrealizuje i pytanie, czy jakieś mocniejsze oczekiwania co do podwyżek nie zbiegną się ze scenariuszem jakieś korekty na bankach zgodnie z tą maksymą kupuj plotki, czyli to już było kupowane, a sprzedawaj fakty, czyli mamy podwyżkę, więc mamy jakiś pretekst do realizacji części zysków. Natomiast co do zasady im szybciej te podwyżki, tym lepiej dla banków i perspektywy przed tym sektorem, który jednak znowu trochę waży po tych ostatnich odbiciach na giełdzie i też mógłby tutaj pozytywnie kontrybuować do indeksu WIG.

 

Michał Masłowski: A propos tego powiedzenia kupuj plotki, sprzedawaj fakty, to chciałbym o naszym nieśmiertelnym CD Projekcie dwa słowa powiedzieć. W przypadku tej spółki...

 

Adrian Mackiewicz: Fajnie powiedziałeś „nieśmiertelnym”, żeby nagle się nie okazało, że jest śmiertelny.

 

Michał Masłowski: Nieśmiertelnym z tego powodu, że śmieję się, że o czym byśmy nie mówili, to i tak musimy zahaczyć o CD Projekt, co było szczególnie atrakcyjne w zeszłym roku, kiedy CD Projekt byle ploteczka, wypuścili Keanu Reevesa na scenę, to CD Projekt rósł, natomiast w tym roku cokolwiek nie zrobią, to CD Projekt spada, więc to jest zupełnie na odwrót, bo kupowaliśmy plotki przed premierą Cyberpunka, a potem jak fakty wyszły na światło dzienne, to sprzedawaliśmy. CD Projekt ogłosił prawie miesiąc temu, 2 września, wyniki za pierwsze półrocze. To był fajny moment, bo giełda jakoś entuzjastycznie zareagowała, tam w jednym dniu chyba 13% były wzrosty po wynikach takich umiarkowanych, umiarkowanie pozytywnych, żadnych euforycznych. Może ja przytoczę te wyniki, żeby słuchacze wiedzieli, o czym dyskutujemy. CD Projekt miał za pierwsze półrocze tego roku 470 mln zł przychodu, rok temu 363, to jest spory wzrost. Zysk netto z kolei 105 mln zł, rok temu 146, więc mamy taką sytuację, że przychody wyższe, a zysk niższy i jak się wgłębimy bardziej, to okazuje się, że przez to pierwsze półrocze koszty serwisowania, koszty sprzedaży Cyberpunka były bardzo wysokie. Symboliczne dane, 10 grudnia, jak Cyberpunk zadebiutował, to wszyscy wiemy, co się działo dalej, że cały czas go łatają i to też było widać, że zarząd CD Projektu podzielił się takimi danymi, jak zespół jest alokowany jeszcze w naprawianie starej gry, no dopiero co wypuszczonej, a ile osób pracuje nad kolejnymi produkcjami i to jakby ten fragment ludzi, procent pracujących nad Cyberpunkiem wciąż jest jeszcze bardzo wysoki, choć oczywiście w porównaniu z tym, co było pół roku temu, to powoli już odchodzi i jednak trochę ludzi jest przesuwanych do nowych projektów, aczkolwiek jak zamknąłbym oko, to tak z 15-10% osób pracuje nad nowymi projektami, cała reszta pracuje nad Cyberpunkiem i nad Gwentem i nad dodatkami do Cyberpunka, i nad tym, żeby ta gra się wydała na nowe konsole i tak dalej. Teraz tak – spółka mniej więcej tak na pół roku roku ma 470 mln przychodu, a teraz mieli tam 200 kilkadziesiąt mln przychodu kwartalnie, co jak na pół roku po premierze największej gry w historii spółki nie robi już takiego wrażenia, ale jak to się wszystko zmienia. Jak się zmieniają oczekiwania ludzi i oczekiwania analityków. Mimo tego, że te przychody, czyli tam 470 mln na półrocze, te 200 mln zł na kwartał, to nie jest dużo w porównaniu z tym, że mieli w czwartym kwartale tam prawie 1 600 000 000 przychodu po premierze Cyberpunka, to i tak po tym, co się stało, jak ta gra została oceniona, jaka tragedia wielka została ogłoszona w polskim gamingu, to oczekiwania analityków były tak niskie, że średnie te wyniki – 200 kilkadziesiąt mln na kwartał – i tak spowodowały to, że giełda, inwestorzy zareagowali entuzjastycznie. Był taki moment, że plus 13% w jeden dzień. Jakby mnie ktoś rok temu o tej porze zapytał, jakie będą... nie patrząc, jakie były przychody w trzecim, drugim kwartale 2020 r., jakie będą przychody w 2021, czyli pół roku po premierze gry, to bym strzelał w jakieś cyferki 3 razy wyższe od tego, co zostało zaraportowane, czyli nie przymierzając 600 mln w kwartale, tak bym strzelał i uznałbym, że jak na pół roku po premierze takiej gry, to jest OK. Minął rok od tamtych czasów, raportują 200 kilkadziesiąt mln przychodu kwartalnie, czyli dużo poniżej oczekiwań sprzed roku, a wszyscy reagują super pozytywnie, bo przecież w kontekście tego, co się stało, to i tak jest niezły wynik. Fajnie widać, jaka zmiana oczekiwań, jakie wyniki, jak zmieniają się, jak inwestorzy potrafią reagować. Rok temu jakby mi ktoś powiedział o takich wynikach – tragedia. Dzisiaj ktoś mówi o takich wynikach w kontekście tego, co się stało – całkiem przyzwoicie. Nie wiem, czy oglądałeś te wyniki CD Projektu i jakie jest twoje zdanie – dobre te wyniki są czy wręcz złe?

 

Adrian Mackiewicz: Może nawet nie tyle odniósłbym się do wyników, co właśnie do konsensusu i 15 lipca tego roku nagrywałem webinary analityczne, tam omawiałem między innymi CD Projekt i zwracałem uwagę, ze... znaczy taki i taki miałem scenariusz, że powoli CD Projekt może pozytywnie zaskakiwać między innymi ze względu na bardzo niskie oczekiwania. To od razu też mówię, nie spodziewałem się, że już w drugim kwartale będzie to pozytywne zaskoczenie, na pewno nie w takiej skali, natomiast faktycznie tak podając może te dane z konsensusu – na przychodach 50% wyższe przychody niż oczekiwania analityków, na poziomie zysku wręcz ponad 2 razy większe w drugim kwartale. Niektórzy zwracali uwagę, że spółka rozwiązała niektóre rezerwy, które pozytywnie wpłynęły na te wyniki, natomiast z drugiej strony jedną rezerwę rozwiązali, drugą zawiązali, to się nawet lekko ujemnie zbilansowało, więc w gruncie rzeczy te rezerwy trochę neutralnie wpłynęły, więc po prostu wyniki czy konsensus był wyjątkowo niski, te 180 mln przychodów, to był konsensus. Spółka zaraportowała 273 mln, ty oczekiwałeś 600 mln patrząc przez pryzmat rok temu, więc tutaj po części realizuje się ten scenariusz, o którym mówiłem, że to, co CD Projekt pokazuje, powoli jest lepsze od oczekiwań i co ciekawe, pojawiło się takie obszerne podsumowanie, komentarze analityków w pabie i oni dalej są negatywnie nastawieni, że to jakiś wypadek przy pracy był, że Cyberpunk 21 czerwca wrócił do Play Station Store, więc tutaj mógł być pozytywny efekt i tutaj analitycy nie doszacowali, ewentualnie jak dobrze sprzedawał się w Play Station Store Cyberpunk przez kilka dni, tu doszukiwali się jakiegoś wpływu w jakiejś części od rozbieżności z tym konsensusem, natomiast koniec końców wyniki w skali kapitalizacji wydaje się, że to powinno być o wiele lepiej. Z drugiej strony w dużej mierze ta cała gra jest o oczekiwania rynkowe. Raz CD Projekt pokazał, że pokonał te oczekiwania, analitycy dalej są negatywnie nastawieni co do tego, jak dalej może się sprzedawać. Po konferencji spółka mówiła, że ten okres wakacyjny z reguły jest słabszym okresem, więc tu ten trzeci kwartał pewnie przełomu nie przyniesie jakiegoś wielkiego i z dużym prawdopodobieństwem można szacować, że ten trzeci kwartał będzie słabszy od drugiego, natomiast pytanie, co w czwartym kwartale. Tu te wszystkie promocje, okres świąteczny, Black Friday, więc zobaczymy, jak to się przełoży na liczbę sprzedanych kopii. Na przychodach może być trochę gorzej, bo sporo się będzie sprzedawało na promocjach pewnie i myślę, że to jest dość istotne, czy wyjdzie wersja na konsole nowej generacji. To mogłoby być ciekawym czynnikiem, który mógłby w jakimś stopniu zwiększyć sprzedaż. Analitycy za bardzo w to nie wierzą, bo ci, co już kupili na stare konsole, mają darmowy upgrade tej gry do nowej generacji, nie za bardzo wierzą w to, że może to wpłynąć pozytywnie na nową sprzedaż, że nie będzie to miało jakiegoś istotnego wpływu i do tego faktycznie ta konkurencja w tym okresie może być dość spora, chociaż zobaczymy też, bo chociażby Battlefield piąte część już została premiera przesunięta póki coś, więc wiemy, jak to jest z tymi datami premier, dużo się może zmienić, natomiast na dzisiaj są obawy, że będzie dużo innych dużych premier, które nie będą ułatwiały dobrej sprzedaży Cyberpunka, który sprzed roku jest relatywnie nisko oceniany i wiemy, jaka jest historia tej gry. Natomiast ja tutaj bym upatrywał jakiejś większej szansy w tym, że jeśli ta gra na konsole nowej generacji wyjdzie, to też marketing trochę bardziej ruszy i promocja tej gry. Tu bym upatrywał jakiegoś potencjału do pozytywnych zaskoczeń, że tak jak kiedyś mówiłem, CD Projekt chyba jest lepszy w marketingu swoich gier, niż w robieniu tych gier, więc tu bym upatrywał jakiejś pozytywnej niespodzianki, natomiast duży znak zapytania, czy faktycznie dowiozą to, bo to też jak zwracają analitycy uwagę, nie może sobie spółka pozwolić na to, żeby Cyberpunk na konsole nowej generacji znowu okazał się taką górą, jak w grudniu rok temu. Więc to na pewno są jakieś obawy w krótkim terminie, też względem mojego scenariusza, że CD Projekt może pozytywnie zaskakiwać względem oczekiwań i że faktycznie ta wersja na nowe konsole może po prostu się przełożyć. Nie byłoby już tutaj tego impulsu na jakąś fajniejszą sprzedaż w drugiej części roku.

 

Michał Masłowski: Uśmiechnąłem się, kiedy zobaczyłem Cyberpunka i Wiedźmina 3 na konsole nowej generacji, bo oni powiedzieli, że to jest late 2021, więc zakładam, że na jakiś okres świąteczny to wypadnie. W kontekście tego, jakie mieli przeboje z kolejnymi przekładaniami dat Cyberpunka i Wiedźmina, to teraz zapowiedzenie, że coś tam wyjdzie w końcówce 2021 r. jest takim odważnym stwierdzeniem, więc zobaczymy. Zwracam uwagę, mam wrażenie, że niektórzy bardziej czekają na tego Wiedźmina trzeciej generacji i chętniej w niego pograją, niż w Cyberpunka. Przypomnijmy – ten Wiedźmin to gra z 2015 r., aczkolwiek to była wtedy inna spółka, oczekiwania inne i odbiór samej gry był zdecydowanie lepszy.

 

Adrian Mackiewicz: Na pewno po czasie był o wiele lepszy, premiera była bardziej udana niż Cyberpunka, ale trochę nad Wiedźminem też trzeba było popracować, ale ostatecznie dzisiaj jak myślimy o Wiedźminie 3, to myślimy o majstersztyku, szczególnie z dodatkami, które były udane i napędziły sprzedaż.

 

Michał Masłowski: Oni są mistrzami świata w marketingu, bo potrafili przełożyć... oprócz tego, że ten Wiedźmin się sprzedał w jakiejś liczbie w 2015 r., to do dzisiaj się cały czas sprzedaje. Ciągle z tego Wiedźmina 3 tam wyciskają go jak cytrynę, już szósty rok, teraz gry na nowe konsole i jeszcze po raz kolejny go wezmą i wycisną. Widać, że są w tym dobrzy i mam wrażenie, że może tym Cyberpunkiem mogą robić podobnie, że dadzą wersje na nowe konsole, dodatki, jakiś online, więc te 200 mln kwartalnie mogą sobie generować tych przychodów.

 

Adrian Mackiewicz: Nawet w tym raporcie za pierwsze półrocze spółka pisała, że Wiedźmin pierwszy i drugi cały czas się sprzedaje, więc skoro wymieniła te tytuły, to powiedzmy, że nie są to aż tak mikroskopijne przychody, ale wiadomo, to mimo wszystko mały udział. Jeśli chodzi o Cyberpunka, to faktycznie jest tak, jak mówisz. Jedni wierzą w tego Cyberpunka, inni nie wierzą, więc jeśli jesteśmy inwestorem, to w jakimś krótkim terminie głównie polega to na wierze w to, czy faktycznie ten Cyberpunk... dalej go poprawią i jeszcze będzie jakościowo lepszą grą, oczywiście bardzo ważna jakość wersji na konsole nowej generacji. Zwracam też uwagę, że w tym roku kończy się strategia spółki, którą zresztą komentowaliśmy, z początkiem roku była aktualizacja do 2021 r., więc teoretycznie w przyszłym roku należałoby teoretycznie oczekiwać jakiegoś komunikatu, jakiejś aktualizacji i to, co spółka mówiła w trakcie konferencji, jak chce się komunikować z graczami czy inwestorami, to też wskazywała uwagę, że chce mieć jakieś takie plany roczne, czyli na 2021 r. Były tam zapowiedzi, co chcą robić, więc gdzieś myślę, że to jeszcze nie wiem, czy w tym roku zrobią, czy na początku przyszłego, chyba bym bardziej obstawiał początek przyszłego, też jakaś konferencja, zapowiedzi, co chcą zrobić w tym 2022 r., więc jakieś nowe informacje, które też rynek zestawi z oczekiwaniami. Myślę, że jak w przyszłym roku nie ogłoszą płatnego dodatku do Cyberpunka, to negatywne zaskoczenie, jakby ogłosili, że chcą 2 płatne dodatki wydać, to myślę, że to byłoby pozytywne zaskoczenie. Myślę, że jeden płatny dodatek w przyszłym roku, to byłby taki konsensus.

 

Michał Masłowski: Omawialiśmy, że to, czego raczej nie możemy się spodziewać, to czegoś takiego, że ogłoszą Wiedźmina 4, a kiedy, to nie wiadomo i będzie gotowy, choć może się zdarzyć, że tego Wiedźmina 4 już gdzieś klecą w garażu już powolutku.

 

Adrian Mackiewicz: Na pewno jakieś prace trwają nad Wiedźminem 4, ale zanim to ogłoszą, to pewnie jeszcze kilka grubych lat będzie musiało minąć, żeby tak jasno potwierdzili, co, jak, kiedy. Na takie bip z Wiedźmina jeszcze poczekamy.

 

Michał Masłowski: Wiem, że masz jeszcze jedną spółkę gamingową przygotowaną na dzisiaj.

 

Adrian Mackiewicz: Tak, taka też trochę aktualizacja z tego webinaru, o którym wspominałem, Huuuge Games, też o tej spółce wtedy mówiłem i myślę, że ciekawy do aktualizacji temat. Też spółka opublikowała raport za pierwsze półrocze. Myślę, że raczej zgodnie z oczekiwaniami. Tam był problem one-offów, przez co spółka wykazała stratę netto w pierwszym półroczu. Gdyby te wyniki oczyścić, to byłyby dodatnie. Głównie one-offy w tym czwartym kwartale i w pierwszym, w drugim kwartale już spółka wykazała zysk netto i po konferencji podtrzymała. Ogólnie z czego to wynikało? Tak wypadł plan marketingowy, że spółka w czwartym, pierwszym, drugim kwartale dużo wydawała pieniędzy na pozyskiwanie graczy i na drugą połowę zapowiedziała, że ograniczy te wydatki – taką miała strategię i plan, zostało to powstrzymane po wynikach za pierwsze półrocze, więc ten scenariusz, który tam omawiałem, potencjalnie lepszych wyników w drugiej połowie roku jest jakby cały czas w mocy, więc tutaj ograniczenie tych dochodów powinno istotnie poprawić zyskowność, jednocześnie spółka komentowała, że nie powinno to jakoś mocno negatywnie wpłynąć na przychody i to, co jest ciekawe w Huuuge Games, to jak ta spółka potrafi fantastycznie monetyzować swoich graczy. Faktycznie ma tu jakieś bardzo mocne know-how i bardzo mocną historię, bo problemem Huuuge Games czy ogólnie branży gier mobilnych w ostatnich miesiącach jest to, co po mocnym przypływie graczy w ubiegłym roku, w trakcie pandemii, widać tutaj spadek tej liczby graczy, więc to na pewno jest mankamentem, że ta liczba graczy aktywnych... Pomimo tej mniejszej bazy graczy, która powoli się kurczy, te takie podstawowe wskaźniki monetyzacji, jak chociażby DAU, czyli średnie dzienne przychody na aktywnego gracza. Także to jest jeden z dość istotnych wskaźników, o który też pytali analitycy w trakcie konferencji. W drugim kwartale dla flagowych gier, czyli Huge Casino i Billionare Casino, dwie główne gry spółki, wyniósł 1,96 dolara. Rok temu było to 1,44 dolara i ogólnie widać taką tendencję wzrostową na tym wskaźniku, czyli mówiąc inaczej – spółka z każdego tego aktywnego gracza coraz więcej zarabia.

 

Michał Masłowski: Potrafisz powiedzieć, ilu mają tych aktywnych graczy?

 

Adrian Mackiewicz: Oni podają, że z całej bazy około 9% to są ci gracze, którzy płacą

 

Michał Masłowski: To bardzo dużo. Ja kojarzę, że średnio takich co płacą jest 5% albo i mniej. Chociaż to mogą być ci, którzy utrzymują tę grę na powierzchni, którzy są prawdziwym źródłem spółki. 9% to jest super wynik.

 

Adrian Mackiewicz: I dalej chcą tutaj działać, żeby ten odsetek zwiększyć. To, co jest ciekawe, bo podałem to DAU, prawie 2 dolary dziennie. Był czat z dyrektorem finansowym na stronie stowarzyszenia i tam też padło pytanie o to i powiedział, że ci najstarsi gracze pozyskani lata temu, to ten wskaźnik DAU, to jest 3 dolary i właściwie im dłużej ktoś jest związany z tą grą, to spółka potrafi go zatrzymać i potrafi go jeszcze lepiej wydoić z tej kasy niż nowego gracza. Potrafią mieć lojalną bazę i cały czas tak rozwijać te gry, żeby po prostu ci gracze chętniej zostawiali u nich pieniądze. To jest coś naprawdę fantastycznego. I do tego przejęty traffic puzzle, fantastycznie się rozwija, bardzo wysoka dynamika, też spółka pokazała dane za lipiec, sierpień, bardzo mocne wzrosty przychodów, też pomimo tego okresu wakacyjnego wręcz tutaj spółka powiedziała, że wręcz ma zamiar jeszcze więcej tutaj wkładów przeznaczać na pozyskiwanie graczy czy pierwsze doświadczenia gracza z grą i widzą bardzo duży potencjał odnośnie tej gry, więc myślę, że to są takie 2 argumenty – po pierwsze cały czas bardzo mocny segment tych flagowych gier. Spółka pokazuje, że dobrze je sprzedaje, że pomimo tej zmniejszającej się bazy graczy, one zarabiają na graczu coraz więcej i druga kwestia, Traffic Puzzle, też gra, która fajnie się rozwija i wręcz... Ja to nawet tak zrozumiałem, że nieco powyżej oczekiwań zarządu tam w pierwszych miesiącach, bo to było w kwietniu przyjęte, więc te pierwsze miesiące, dopiero jakieś prace operacyjne już ściśle pod zarządzaniem Huuuge tak w całości, więc przychodowo myślę bardzo fajnie będzie kontrybuowała ta nowa gra w przychodach spółki i zyski... Myślę, że to jeszcze nie ten moment, sama spółka mówiła, że jeśli chodzi o zyskowność gry trzeba będzie jeszcze poczekać, ale na przychodach bardzo fajnie to idzie i też myślę, że fajny tutaj impuls do perspektyw na kolejne kwartały może być z tego tytułu.

 

Michał Masłowski: Jak tak mówisz, to wszystko mi się podoba oprócz kursu. No dobra, coś tam wzrosło z 36 na 40 zł, ale to jest dużo poniżej poziomów z lutego, kiedy spółka debiutowała, tam po 50 parę zł, to to jest tutaj niepokojącym fragmentem. Ja lubię spółki, których wykres jest w prawym górnym rogu wykresu. O co chodzi, że on jest dopiero po 40?

 

Adrian Mackiewicz: Jest wiele czynników i ja przytoczę tylko krótko. Mniej więcej wygląda to tak, że spółka wchodziła na giełdę z fantastycznymi wynikami, pokazywała tam wzrosty po trzech kwartałach przychodów, zysków, czwarty kwartał już na giełdzie, raport roczny, ale wyliczamy czwarty kwartał, strata netto prawie 100 mln dolarów. Pierwszy kwartał 38 mln strat w dolarach. One-offy, ale też operacyjnie to wyglądało słabo, no bo spółka przed debiutem mało wydawała na marketing, na pozyskiwanie graczy, po debiucie zaczęła sporo wydawać, co spowodowało spadek operacyjnych wyników, do tego one-offy związane z akcjami, to już mniejsza o to. Po pierwsze do tego drugiego kwartału wysokie nakłady marketingowe obniżały wyniki, więc to momentum wynikowe było fatalne, jeszcze z tymi one-offami i teraz się to powoli odwraca, ta druga połowa powinna być o wiele lepsza. Przy czym czynnikiem ryzyka, o którym myślę warto wspomnieć i który trudno oszacować – zmiany podatkowe w Stanach, czyli chęć podwyższenia podatków. Ostatnio i tak trochę te założenia zostały obniżone co do tego, o ile mają wzrosnąć podatki, natomiast mimo wszystko gdzieś ta stopa podatkowa wpływa też na poziom zysku netto. Wydaje mi się, że analitycy w momencie debiutu Huuuge Games na giełdzie, niekoniecznie brali pod uwagę, że podatek może być wyższy, czyli tam obniżać zysk netto, więc to wpływa na jakieś perspektywy, to jeśli chodzi o faktyczne zyski, to w następnych latach może być niższy, niż obecnie oczekujemy, czy kilka miesięcy temu oczekiwaliśmy. To jest jakiś czynnik ryzyka, w jakiej formie to nowe prawo podatkowe, nowe stawki w Stanach przejdą, bo przypominam Huuuge Games, Amerykańską spółkę w Stanach i płaci podatek w dużej mierze po stawce, która jest w USA i nie korzysta z polskiej ulgi, IP Boxa przynajmniej, na pewno nie w istotnej części.

 

Michał Masłowski: Huuuge to jest ten hit, spółka, która wybrała na rynek polską giełdę. Jeszcze do kompletu brakowałoby, żeby New Connect wybrali. Nie wiem, czy widziałeś, co Boom Beat ostatnio zrobił, że straszny wodospad, tam słyszałem, że krew się leje.

 

Adrian Mackiewicz: Trochę wynikami zawiedli, ale zapowiadają, że druga połowa roku będzie lepsza pod względem zyskowności.

 

Michał Masłowski: Zawsze tak jest. Ja mam na dzisiaj przygotowaną jeszcze spółkę, której wykres mi się bardzo podoba, który jest w prawym górnym rogu się znajduje, a nie jak CD Projekt czy Huuuge, z zupełnie innej branży, czyli Ambra. To jest taka spółka, producent win, która zawsze jak mi się zdarzy prowadzić wykład o inwestowaniu dywidendowym, to ciężko mi się jest obejść bez wykresu Ambry, która nieprzerwanie przez ostatnie 10 albo 11 lat była dywidendą, zdaje się, że w 2008-2009 nie wypłaciła dywidendy, ale później w kolejnym roku 2 razy wypłaciła i przez te ostatnie 11 lat wypłacała bardzo regularnie i co chwila podnosząc tę dywidendę. Teraz jest zapowiedź wypłaty rekordowej dywidendy, tam 95 groszy. Spółka zwróciła moją uwagę, bo przez ostatnie 1,5 roku mieliśmy te punkty gastronomiczne w dużej mierze pozamykane, to sobie myślałem, że punkty gastronomiczne pozamykane, mniej chodzimy do restauracji, mniej wina pijemy, to chyba powinny być wyniki gorsze? Okazuje się, że nic bardziej mylnego. Jeden z inwestorów skomentował: „Pandemia pandemią, a człowiek nie wielbłąd, pić musi”. Co się okazuje? Jak się tutaj dobrze wgryziemy w te wyniki Ambry, przypatrzymy sobie, to okazuje się, że sprzedaż wina w ogóle w Polsce nie dość, że nie zmalała, to w tym ostatnim roku jeszcze wzrosła. To są jakieś cyferki, ile w mln zł wydaliśmy na wino i tak jak rok temu wydaliśmy 3 412 000 000 zł jako Polacy na wino ogólnie, w ostatnim roku 3 827 000 000, czyli 12% więcej. Ta pandemia Covid-19 tylko zwiększyła dynamikę wzrostu, a nie zmniejszyła. Siedzieliśmy zamknięci w domu, w depresję popadaliśmy i w związku z tym więcej alkoholu piliśmy, bo świat na trzeźwo jest nie do zniesienia.

 

Adrian Mackiewicz: Przypomnę ci, że jak rok temu robiliśmy jakiś podcast, które branże mogą zyskiwać, to mówiłem, że branża alkoholowa może zyskiwać w czasach kryzysu i właśnie tak to podsumowaliśmy, jak ty przed chwilą.

 

Michał Masłowski: Oczywiście. Co tu dużo mówić – trafiliśmy. Pijemy tego wina więcej, to jest nie wszystko, ale Ambra w swoich materiałach pokazuje, że nazwali jeden ze slajdów, że nasze rynki się „premiumizują”. W dużym uproszczeniu chodzi o to, że pijemy tych alkoholi więcej i lepsze, droższe, więc nie dość, że kupujemy więcej, to jeszcze więcej płacimy za butelkę. Oczywiście była inflacja, przypomnijmy, około 5% w skali rok do roku, ale i tak jest efekt taki, że na te alkohole wydajemy po prostu więcej. Tutaj wyniki Ambry za cały rok, przychody w tym roku ostatnim, 673 mln, rok temu 590 mln, co oznacza wzrost o 13%, a dla przykładu jeśli porównamy to z liczbą sprzedanych butelek, to sprzedali tam 90 coś mln butelek, a rok temu 82 mln tych butelek i teraz tak – wzrost przychodów jest o 13%, a liczba sprzedanych butelek tylko o 9%, co pokazuje, że i kupiliśmy więcej butelek, i one są droższe. Zysk netto spółki za ostatni rok – 45 mln, w poprzednim roku 34, to jest wzrost o 31%. Mała spółka ma coś takiego, jak ujemny dług netto. Mieli przedtem 47 mln, a teraz mają minus 17 mln. Dłuższą chwilę musiałem dochodzić do tego, co to jest ujemny dług netto. Chodzi o to, że mają o 17 mln zł więcej gotówki niż zadłużenia łącznie. Uśmiechnąłem się, bo chętnie bym usłyszał sformułowanie „dodatnia pozycja gotówkowa”. Tak to wygląda. Ambra od ponad 10 lat wypłaca regularnie dywidendę, ani razu jej nie zmniejszyła – albo pozostawała stała, albo zwiększała – i w tym roku jest zapowiedź rekordowej dywidendy, to znaczy 95 gr i mamy kurs, jest aktualnie na historycznych szczytach – ponad 25 zł. Ambra spełnia taką moją definicję spółki, którą możemy kupić na zawsze, tak jak Warren Buffett, że pójdę na emeryturę i niech moje wnuki odziedziczą tę Ambrę, ponieważ jak sobie tak myśleć... No wiadomo, że biznes może się zepsuć, ale chodzi o charakter samego biznesu. Jak zadam sobie pytanie, czy za 100 lat ludzie będą pili wino, wydaje się, że będą, że tu się nic nie stanie i będą pili jeszcze droższe te wina i więcej w miarę bogacenia się społeczeństwa, a weźmy dla przykładu jakąś kopalnię węgla kamiennego. Czy za 100 lat będzie się wydobywać węgiel spod ziemi albo czy za 100 lat Orlen będzie lał paliwo do baków samochodów? Wiadomo, że tutaj Orlen może zmieniać profil działalności, co zresztą się dzieje, bo widać, że idą w to bycie spółką energetyczną, a nie tylko paliwową, ale można wskazać takie nie wątpliwości, co czy bieżący charakter działalności się utrzyma. W przypadku spółki takiej jak Ambra, która produkuje wino, to zadajmy sobie pytanie, czy za 100 lat ludzie będą pili wino? No wydaje się, że będą, więc spełnia moją definicję, że można kupić do nieskończoności. Tutaj chciałem podać jako przykład fajnej spółki, która obroniła się przed pandemią, wpisała się w te nowe trendy, że ludzie nie idą teraz do restauracji pić wino, tylko kupują sobie te drogie wina do domu i siedzą, piją w domu drogie wina. Mają ujemny dług netto, zarekomendowała rekordową dywidendę. Nie wiem, czy miałeś okazję rzucić okiem na te wyniki Ambry i jak to wygląda?

 

Adrian Mackiewicz: Tak, patrzyłem na prezentację i przyczepiłbym się od razu na początku. Sama spółka zwróciła uwagę, że o 7 mln zł mniej wydała na marketing, no to gdyby wziąć pod uwagę, że zysk operacyjny zwiększył się o 20 mln zł i z tego 7 mln zł to były mniejsze wydatki na marketing, to dość istotny miało to wpływ.

 

Michał Masłowski: To dobrze.

 

Adrian Mackiewicz: Jak za rok wydadzą, wyższą do tych wyższych nakładów marketingowych i pojawi się 7 mln w kosztach, to już może nie być aż tak dobrze, ale znowu nie wiem, czy to jest specjalnie taki argument, żeby się do czegoś doczepić, natomiast na to bym na pewno zwrócił uwagę, no bo też mam takie przemyślenia odnośnie Ambry. Faktycznie bardzo ładnie, od lat to rośnie i chwalimy Ambrę, coraz wyżej kurs akcji, coraz wyższa dywidenda, po raz kolejny zwiększyła dywidendę, jak co roku, czyli nic nowego. Faktycznie tam raz wypłacili taką samą dywidendę rok do roku na akcje, a poza tym można powiedzieć, że to byłoby duże zaskoczenie, gdyby Ambra nie zwiększyła tej dywidendy, natomiast nic też nie rośnie do nieskończoności. Jedynie nad czym bym się zastanawiał, to kiedy ewentualnie ten trend może się chociaż na jakiś moment odwrócić, te 7 mln marketingu może jest jakimś ryzykiem, że przyszły rok, zobaczymy, jak to na zyskach wyjdzie porównywalnie, ale też nie szukałbym specjalnie na siłę dziury w całym, no bo też widać bardzo fajnie od wielu lat spółka się rozwija, szuka też nowych okazji na rynku, to jest przykład Cydru Lubelskiego. Chyba nie do końca ten biznes udał się tak, jakie były oczekiwania i aż tak w tym cydrze się jako Polacy nie zakochaliśmy, natomiast myślę, że to i tak należy oceniać pozytywnie, że spółka próbuje jeszcze bardziej się zdywersyfikować, na jakieś nowe segmenty się pojawić, więc myślę, że jeśli w przyszłości byśmy nie pili tego wina, to na przykład zaczęli co innego pić, to jest duża szansa, że Ambra też będzie próbowała w tym partycypować. Pomimo że może przygoda z cydrem aż tak bardzo się nie udała, to i tak oceniałbym pozytywnie, bo widać, że spółka też nie ma zamiaru spocząć na laurach.

 

Michał Masłowski: Czemu uważasz, że przygoda z cydrem się nie udała, co tam jest nie tak? Bo ja akurat znam takich, którzy raportują, że wypili tego cydru przez ostatni rok hektolitry.

 

Adrian Mackiewicz: Z tego, co kojarzę, oczekiwania były trochę większe, że cydr się więcej przyjmie i więcej będziemy go pili, będzie miał większy udział, ale też nie wydaje mi się, żeby Ambra jakoś specjalnie chwaliła się tym, jak się sprzedaje cydr, raczej właśnie wina, więc nie mówię, że to jakoś źle idzie, ale względem oczekiwań, to ten cydr lubelski poniżej tych oczekiwań się kształtował, natomiast to, że szukają nowych obszarów, to jak najbardziej in plus, więc trzymam kciuki, żeby to dalej rosło, tak jak spółka komentuje, do jakichś tam krajów zachodnich dalej jeszcze mamy sporo do nadrabiania, jeśli chodzi o picie wina, więc trzymam za nas kciuki. Podejmijmy to wyzwanie, dogońmy rynki zachodnie w konsumpcji wina i oby Ambra na tym oczywiście korzystała.

 

Michał Masłowski: Masz jeszcze jakąś spółkę na dzisiaj?

 

Adrian Mackiewicz: Tak, na koniec jeszcze chciałbym na szybko omówić Answer.com też przy okazji omówienia wyników, które opublikowałem na stronie stowarzyszenia, zapraszam też na forum do wymiany opinii na temat Answer.com, czyli e-commerce odzieżowy, głównie marki premium, to też widać po strukturze sprzedaży w tym półroczu 2021. Tam mocno zwiększył się udział marek premium w strukturze, spółka cały czas korzysta na dźwigni operacyjnej, więc te wyniki dość istotną poprawę notują i fajnie też wygląda na przychodach spółka. Zwracała uwagę, że rok temu popyt był wręcz tak duży, że spółce zabrakło kapitału, żeby zaspokoić ten popyt, po prostu nie mogła się odpowiednio zatowarować, bo mówiąc wprost, nie było pieniędzy na to, więc to pod koniec roku czy na przełomie 2020-2021 r. była oferta publiczna, kapitał udało się pozyskać, widać to po bilansie, po tym, jak puchną zapasy, widać to po cenach finansowych w programie motywacyjnym, 650 mln zł sprzedaży online w tym roku, taki jest cel w programie motywacyjnym. Znaczy wiadomo, że bilans roku traktujemy jako prognozę finansową. W 2020 było to około 400 mln, tam powyżej 400, więc całkiem spore dynamiki wzrostowe z tego wychodzą, spółka oczekuje wypracowania takich wyników i patrząc na zapasy, na to, ile zatowarowuje spółka, to raczej też widać to jednoznacznie, że oczekiwania są takie, że ta sprzedaż powinna być całkiem ciekawa, no i tutaj w najbliższym czasie są szacunkowe raporty z przychodami za kwartał...

 

Michał Masłowski: Też widzę, że miesięczna sprzedaż jest też raportowana.

 

Adrian Mackiewicz: Tak, to już jest w sprawozdaniu okresowym, sprawozdaniu finansowym, spółka też podaje...

 

Michał Masłowski: Czyli oni tego na bieżąco nie robią, ale jak już miałeś sprawozdanie za pierwsze półrocze, to tam już było rozdzielone na poszczególne miesiące. Po pierwszych miesiącach tego roku jest wyżej, niż we wszystkich miesiącach lat poprzednich.

 

Adrian Mackiewicz: Tak. Warto zwrócić uwagę, że w tym drugim kwartale każdy miesiąc był coraz lepszy, pomimo faktu, że otwieraliśmy galerie, więc handel stacjonarny wszedł, a Answer.com też mimo wszystko powoli, z miesiąca na miesiąc lekko ta sprzedaż się zwiększała. To myślę cały czas wielu inwestorów się o to martwi, o ten efekt bazy, ja też troszeczkę miałem tutaj wątpliwości, jak ten drugi kwartał może się udać, w związku z otwarciem tych galerii handlowych, natomiast czytałem wstępny raport szacunkowy, który spółka dała za drugi kwartał, czyli w sprawozdanie, potwierdzenie tymi danymi miesięcznymi tutaj fajnie pokazuje, że ten e-commerce daje radę. Ja jestem cały czas pozytywnie nastawiony do sektora. Wiele tych spółek pomimo wysokiej bazy faktycznie daje radę, widać, że ten e-commerce nie spowalnia, wręcz przyspiesza. Ostatnio ciekawy wywiad z Rafałem Brzoską z InPostu, który też tam zwrócił uwagę, że właściwie ten okres wakacyjny to była tam jakaś zadyszka na rynku faktycznie, jakieś spowolnienie, ale wrzesień już podobno znowu mocny. Tam przedstawiał pozytywne oczekiwania na czwarty kwartał, czyli najlepszy kwartał w roku i fakt, że 2022 r. to już powinny być dwucyfrowe dynamiki, czyli dalej dynamiczny rozwój tego e-commerce'u. Mnie też się wydaje, że to też jakieś ankiety pokazują, już tak może poza Answer.com wychodząc na ten rynek e-commerce, różne ankiety pokazują, że ludzie przekonali się do rynku e-commerce, widzą, jaka to jest wygoda, jakby to też nie jest coś nowego, bo to się rozwijało od wielu lat i tak naprawdę dla rynku e-commerce dobrze, że ta pandemia wydarzyła się dzisiaj, a nie 10 lat temu. Jakby to było 10 lat temu z tą całą infrastrukturą, tym, jak działały te sklepy internetowe, gdzie ten rynek też... 10 lat dla młodego rynku, to jest cały czas sporo, więc to, jak to wyglądało 10 lat temu, to mogłoby nie być aż tak dużej satysfakcji klienta z tego całego procesu – od przeglądania tego sklepu internetowego, przez cały proces zamówienia, czy następnie zwrotu, więc w gruncie rzeczy, tutaj znowu czarny humor, dla rynku e-commerce ta pandemia koronawirusa też w gruncie rzeczy w taki nienajgorszy moment się wstrzeliła.

 

Michał Masłowski: Gdybyśmy to mieli 10 lat temu, to by się o wiele bardziej brutalnie wszystko skończyło. Też pamiętasz jak mówiliśmy tam z miesiąc czy dwa miesiące temu o LPP, które podczas pandemii wcisnęło gaz do deski, jeżeli chodzi o e-commerce. Już jest powiedzmy po pandemii, a oni dalej jadą, cisną i ten udział tego online'u w przychodach jest bardzo wysoki, a Answer.com nie jest stacjonarne kontra online. Tam jest tylko online i faktycznie super wykres. Polecamy, ja to zalinkuję, żeby zobaczyć twój komentarza dotyczący wyników, ten wykres, ta miesięczna sprzedaż jak wygląda teraz w 2021 w porównaniu do wszystkich okresów w ostatnich trzech latach. Super to wygląda i robi bardzo duże wrażenie. Jestem ciekaw, jak to się w tym tradycyjnym peaku świąteczno-noworocznym, jak tam to się zachowa.

 

Adrian Mackiewicz: Dokładnie, tym bardziej, że rok temu jednak w jakimś stopniu zamknięte galerie też na pewno pomagały e-commerce'owi, a jednak cały czas się o to martwię, chociaż e-commerce sobie fajnie radzi. To jest zresztą też taki trend na rynku – omnichannel, czyli takie połączenie online z offline'm, tego trochę brakuje Answer.com, ale Answer.com też od początku swojej działalności był skoncentrowany na online'ie i tam chce działać, więc może to też nie jest taki duży czynnik ryzyka, ale fakt długiego okresu zamknięcia, mniejszego czy większego, ale zamknięcia w domach, czy po prostu zamknięcia galerii może też jakiś taki noworoczny duch chodzenia po galeriach w nas wejdzie, kupowania tam jakichś rzeczy na przecenach, prezentów i może to w jakimś stopniu się przełoży na fakt, że a, to już wejdziemy sobie do tego stacjonarnego Reserved, kupimy coś od LPP i do stacjonarnego Answer.com nie wejdziemy.

 

Michał Masłowski: Jakbym miał powróżyć – tego trendu już nie zatrzymamy. Jak nam otworzą te galerie, z jednej strony noworoczny klimat, pochodźmy sobie po galerii, wejdźmy do stacjonarnego Reserved, coś kupmy na przecenie. Przypominam, że w okresie świąteczno-noworocznym to raczej przecen nie ma, one są później dopiero.

 

Adrian Mackiewicz: Tak, to inna sprawa.

 

Michał Masłowski: Mnie się wydaje, że jak ludzie raz zobaczyli, jakie to jest wygodne, przekonali się, że to nie gryzie, nie parzy, że to się da zrobić i za ten jeden dzień więcej mam coś u siebie kurierem, paczkomatem czy czymkolwiek innym, to myślę, że wow, ja muszę jechać, w tym korku stać, w tej galerii, to nie, ja sobie kliknę wieczorem w online. Mnie się wydaje, że to w tym kierunku będzie podążało, że te sklepy stacjonarne będą uzupełnieniem online'u, a nie na odwrót, jak przez całe lata bywało, że główna sprzedaż to sklepy stacjonarne i coś tam zawsze z tego online'u wpadnie. Teraz te proporcje moim zdaniem będą się zamieniały, przy czym też mi się wydaje, jakby tak popatrzeć, to znowu szklana kula – w tym kierunku bym patrzył, że te typowo online'owe spółki będą zyskiwać. One nie mają tej bazy stacjonarnej, teraz w pandemii to jest problemem – otwierać, zamykać, zaraz znowu zamkną, to będzie można inwestować w nowe sklepy? Trochę się boimy. Jest w tym bardzo duży element niepewności. Takie spółki, które mają bardzo dużo tych sklepów stacjonarnych, no patrz CCC, to ma z tym problem. To LPP nie chciałbym powiedzieć, że nie ma, też ma na pewno problem, tylko że oni też wcisnęli gaz do dechy, jeżeli chodzi o ten online, więc mnie się wydaje, że trend jest nie do zatrzymania.

 

Adrian Mackiewicz: Też mi się tak wydaje. Bardziej martwię się o krótki termin, czyli o ten sam czwarty kwartał 2021, chociaż tak samo martwiłem się o drugi kwartał 2021. Tutaj okazało się, że nie było się, czego bać, natomiast w średnim drugim terminie myślę, że jest tak, jak mówisz i po prostu cały czas sporo też sprzedaży może się przenieść do online'u. Jest to wygodne, ze smartfonem można to robić. Może już pod koniec jakaś ciekawa dana. W Answer.com też widać bardzo duży udział wizyt i sprzedaży właśnie na urządzeniach mobilnych i też rozwijają ten kanał. Mieli go, ale też jeszcze na przestrzeni tych ostatnich kwartałów go rozwinęli, unowocześnili i też widać, że dzisiaj e-commerce to już nawet nie jest to, że siedzimy przed komputerem, ale to jest ten, chyba się nazywa m-commerce, czyli mobile i to jest też właśnie... Przez smartfony bardzo chętnie oglądamy i kupujemy. Myśląc o e-commerce też ważne jest, aby mieć te aplikację mobilną.

 

Michał Masłowski: Oczywiście. Ja widzę to u mojej żony, która jest królową Allegro. Ja widzę, jak wygląda ten proces zakupowy. Gdyby Allegro nie miało tak dopracowanej aplikacji, że to jest wybierasz, klik, Apple Pay, dziękuję, kupione i to trwało wszystko 30 sekund. Gdyby oni tego nie mieli i trzeba byłoby usiąść do komputera i zrobić te zakupy, normalnie siadając, Allegro.pl, tam coś wybierając, kupując, zdecydowanej większości zakupów moja żona by po prostu nie zrobiła. To wszystko jest, mobile first, to nie ulega wątpliwości – jeżeli chcesz istnieć w e-commerce na serio, musisz mieć to zrobione, tę wersję czy aplikację, sklep przez stronę www dostosowane do urządzeń mobilnych, przenośnych. Nie ma o czym gadać, po prostu tak jest, takich czasów dożyliśmy. Dobrze. To już wszystko na dzisiaj, mieliśmy takie spółki przygotowane. Podlinkujemy odpowiednio, bo tam z większością tych spółek mamy tutaj powiązane odpowiednie wątki na forum, więc chętnie usłyszymy waszą opinię, czy tutaj za bardzo w zachwyt nad niektórymi spółkami wpadliśmy. Żeby była jasność – nad CD Projektem nie wpadliśmy. Tylko tak wspomnieliśmy. On raz na jakiś czas musi wrócić w naszych nagraniach. Do usłyszenia następnym razem. Też postaramy się jakieś fajne spółki wyciągnąć i przyjrzeć się ich biznesowi. Dzięki serdeczne, to był podcast Echa Rynku, ja nazywam się Michał Masłowski.

 

Adrian Mackiewicz: Był z nami Adrian Mackiewicz.

 

Michał Masłowski: Do usłyszenia.

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie