Chat with us, powered by LiveChat

Inwestorzy Live 🟢: Inwestycje alternatywne – rynek wtórny amerykańskich 🇺🇸 polis na życie

Skomentuj artykuł

Zapraszamy na kolejnego Live'a 🟢. Naszym gościem będzie Jacek Majcher, przedsiębiorca, specjalista od amerykańskiego rynku wtórnego ubezpieczeń na życie (US Life Settlements). Będziemy dyskutowali o bardzo nietypowych inwestycjach, kompletnie nieznanych na rynku polskim, za to świetnie rozwijających się w USA.

 

+ WASZE PYTANIA NA ŻYWO

 

🗓 środa, 14 kwietnia ⏰ 11:00 

Gdzie można oglądać najbliższy Live 🟢? 

 

Transkrypcja

Michał: Dzień dobry, z tej strony Michał Masłowski, stowarzyszenie inwestorów indywidualnych. Dzisiaj moim gościem jest Jacek Majchel. Dzień dobry, panie Jacku, miło pana widzieć.

Jacek: Dzień dobry, witam wszystkich.

Michał: Tradycyjna odezwa tutaj do naszych słuchaczy. Gdyby były jakieś problemy z dźwiękiem piszcie na czacie najlepiej na YouTubie, to zawsze mam tutaj najlepszy kontakt. Tam to jest najwygodniejsze. I pytania, pytania. Jeśli w trakcie dyskusji o coś będziecie chcieli zapytać, to gorąca prośba o pytania. Tutaj pan Jacek poopowiada nam dzisiaj o wybitnie nietypowych formach inwestycji na rynku amerykańskim. Panie Jacku, proszę wziąć poprawkę na to, że my tu jesteśmy w Stowarzyszeniu Inwestorów Indywidualnych tacy giełdowi, akcyjni, ale czasy mamy takie, że czasami może warto coś podywersyfikować, to to spróbujemy zapoznać się w ogóle w co ludzie inwestują, w co świat inwestuje, bo to czasami wydaje się nieprawdopodobne, a jednak tak też można inwestować. Panie Jacku, chciałem pana zapytać zgodnie z tytułem dzisiejszego naszego tutaj spotkania, co to są inwestycje typu life settlements?

Jacek: Inwestycja life settlement jest o tyle nietypowa, że jest w ogóle nie związana ani skorelowana z rynkiem kapitałowym, czy w ogóle gospodarką, czy z rynkiem surowcowym, cenami złota. W ogóle. Dlaczego? Dlatego, że chodzi tutaj o inwestycje polisy na życie z rynku wtórnego. Najlepszą analogią do zrozumienia tego jest w Polsce odwrócona hipoteka. Osoba ubezpieczona w Stanach Zjednoczonych z różnych względów, o którym może później, nie potrzebuje lub nie chce swojej polisy na życie i mając kilka możliwości mniej korzystnych, jak laps polisy, czyli z uwagi na brak opłaty składek, czy suma wykupu, którą proponuje ubezpieczyciel i trzecią możliwością jest właśnie sprzedaż tej polisy na rynku wtórnym, gdzie można uzyskać o wiele większą kwotę. Około 5 razy większą niż wykup polisy. Inwestor zarabia w ten sposób, że przyjmując na siebie obowiązki opłaty składek do końca życia ubezpieczonego, otrzymuje po jego śmierci całą sumę ubezpieczenia.

Michał: Przepraszam, tu przerwę na sekundkę, bo mamy tutaj pod ręką prezentację, pana prezentację, więc ja ją może wyświetle i tak jak pan będzie opowiadał, ja tak się będę starał scrollować, skakać po tej prezentacji i wyświetlać. My jeszcze jesteśmy na tym momencie jeszcze tutaj informacja, widzę, że słuchacze są tutaj. Dzień dobry, oczywiście witamy się. To właśnie tą metodą, gdyby były jakieś pytanie gorąco prosimy.

Jacek: Witamy pana Andrzeja.

Michał: Tak, dobrze. Przepraszam, przerwałem.

Jacek: Tak jak powiedziałem, tutaj akurat moje słowa są w innym ujęciu, ale sens ten sam. Czyli kwota sprzedaży polisy jest o wiele wyższa, niż wykup przez ubezpieczyciela i właściciel polisy przez nikogo nie jest zmuszany. On po prostu, sytuacja życiowa go do tego zmusza, żeby tą polisę sprzedać i ta transakcja datuje się już od ponad stu lat, jej legalność. Stwierdził sąd najwyższy USA  w 1911 roku. Nie można powiedzieć, żeby zaraz w początku wieku ona była jakaś specjalnie używana. Dopiero w latach osiemdziesiątych bardzo mocno te polisy weszły na rynek wtórny ze względu na epidemię AIDS.

Michał: Panie Jacku, krok po kroku, żebyśmy jakby tak wszyscy rozumieli o czym mówimy. Mamy starszą osobę, która jest ubezpieczona na życie, nie wiem, strzelę coś, na milion dolarów, ale pod koniec życia brakuje jej troszeczkę pieniędzy na życie, na takie podstawowe funkcjonowanie, co ona może zrobić?

Jacek: Dobrze pan trafił ze średnią sumą ubezpieczenia, akurat w [niezrozumiałe 00:04:22] i w siedemsnastym średnia suma ubezpieczenia polis, które wchodziły na rynek wtórny, to były akurat milion 240 tysięcy dolarów. Taka osoba co może zrobić? Tak jak powiedziałem, może nie płacić składki i polisa pada lub może się zwrócić do ubezpieczyciela o wykup tej polisy. Suma wykupu polisy, tak zwane [niezrozumiałe 00:04:43] jest przeważnie około 5 razy mniejsza niż suma jaką może potencjalnie otrzymać ubezpieczony na rynku wtórnym.

Michał: Czyli jakby ta kwota była milion dolarów polisy na życie, to on może uzyskać, jak zwróci się do ubezpieczyciela, ja już nie chcę, oddajcie mi, co wam wpłaciłem, to 200, 300 tysięcy.

Jacek: Nie, 80 do 100. Taką kwotę może otrzymać i to nie zawsze, jeżeli tylko umowa ubezpieczenia o życie przewiduje coś takiego, bo są umowy, które nie przewidują. Po prostu płaci się składkę, ona jest wtedy mniejsza, jeżeli człowiek umiera, to wypłacana jest suma ubezpieczenia i nie ma żadnej wartości wewnętrznej. Różne są umowy. Tak też może być, że nici dostanie. 

Michał: To jest jedna z metoda, a druga metoda, ta, o której teraz mówimy?

Jacek: Osoba starsza, która już nie potrzebuje tej polisy albo powiedzmy dzieci już są dojrzałe, niezależne ekonomicznie. O przyczynach w tej chwili mówię, dlaczego osoba starsza sprzedaje taką polisę. Po przejściu na emeryturę traci się jednak troszeczkę tej płynności finansowej i opłacanie składek, które rosną wraz z wiekiem za polisę, będąc emerytem, może być skomplikowane, żeby utrzymać ten sam standard życia. Poza tym względy zdrowotne. Nieraz trzeba kupować więcej lekarstw, więcej czasu spędzać u lekarza, nieraz kwestia opieki domowej czy szpitalnej zmusza do tego, żeby taka osoba starała się spieniężyć polisę, która leży w szufladzie, jako papier i nic z niej nie ma i jeszcze generuje koszty. I zwraca się do pośrednika, tak zwanego brokera, który specjalizuje się w tym, żeby taką polisę dobrze ulokować na rynku, bo przecież taka starsza osoba nie jest w stanie sama tego zrobić.

Michał: To jakaś operacja finansowa, widać, to potrzebni są pośrednicy i profesjonaliści.

Jacek: Tak. Cały rynek jest bardzo mocno chroniony prawnie przez komisję nadzoru finansowego, [niezrozumiałe 00:07:04] amerykańską, różne akty prawne i rolą brokera jest dobra wycena tej polisy, zaproponowanie jej wielu providerom, którzy zajmują się skupowaniem takich polis i doprowadzenie do transakcji, za co on bierze określoną prowizję. Natomiast już providerzy albo są tym końcowym inwestorem, który inwestuje w polisę i potem zgarnia zysk, albo starają się, tak jak w naszym przypadku, znaleźć mniejszych inwestorów i zaproponować inwestycję w tą polisę.

Michał: O kwestie etyczne oczywiście będę pytał, ale to jeszcze za sekundkę, żebym dobrze mechanizm rozumiał. Inwestor, moment zysku jest w tym momencie, jak ta osoba, od której on odkupił polisę umiera, to wtedy się dzieje, tak?

Jacek: Tak.

Michał: A jego zarobkiem jest ta różnica między tym, ile on zapłacił tej starszej, schorowanej osobie, tak w dużym uproszczeniu, a wartością tą, nie wiem, wykupu polisy czy jak to, tak? Zgadza się?

Jacek: Tak, to działa zupełnie podobnie, prawdopodobnie istnieją na rynku takie obligacje, które kupuje się z dyskontem i na końcu trwania tej obligacji człowiek dostaje, inwestor dostaje całą sumę, czy weksle na przykład jakieś inwestycyjne też można kupić dyskontem, a na końcu dostaje się całą sumę do wypłaty. To mniej więcej tak działa. Z tym, że mechanizmem, czy wartością, którą się kupuje, to jest właśnie polisa na życie, która ma stałą wartość, która jest taka, jaka suma ubezpieczenia dotyczy takiej polisy, czy milion, czy dwa miliony, czy 250 tysięcy. To już jest minimalna suma, jaką Amerykanie wprowadzają na rynek wtórny ze względu na koszty stałe. Mniejszych polis nie ma. Także inwestując wiemy, że wypłata będzie taka a taka. Możemy sobie policzyć ile to wyjdzie rocznie, jakie są [niezrozumiałe 00:09: 11] ryzykach i szansach.

Michał: To za sekundkę. Dobrze, panie Jacku, to jest, przyznam się szczerze, nowość tak na polskim rynku. Domyślam się, że Amerykanie, jako liderzy w wymyślaniu różnego rodzaju instrumentów finansowych przodują. Chciałbym pana zapytać, jaka mniej więcej to jest wielkość rynku tam w Stanach Zjednoczonych?

Jacek: W tej chwili, jeśli chodzi o, dobrze, że pokazał pan ten slajd, większość polis, które są realizowane nie wchodzi na rynek wtórny, bo ludzie starsi z pokolenia baby booma, baby boomers, czyli lata 46 – 56 mniej więcej nie wiedzą o tym. Jest prowadzona bardzo duża akcja informacyjna poprzez stowarzyszenie Lisa [niezrozumiałe 00:09:57] w przypadku brokerów, providerów, żeby ci ludzie wiedzieli, że w ogóle jest taka szansa, bo oni nie wiedzą o tym i stąd większość polis albo pada, albo jest odprowadzanych, czy zwracanych ubezpieczycielowi za sumę wykupu, to jest 80, 90 procent. Potencjał tego rynku w Stanach ocenia się na 160 miliardów dolarów, ich jest 3, 4 miliardów dolarów. Może dla zobrazowania wielkości tego rynku, chyba wszyscy sobie zdajemy sprawę, że amerykański rynek ubezpieczeń na życie jest największy na świecie, 60 milionów [niezrozumiałe 00:10:33]. 60 milionów przy trzystu iluś tam milionach mieszkańców posiada polisy na życie, mniejsze lub większe. Suma wypad ze wszystkich tych polis, gdyby one dzisiaj zapadły, to jest 20 bilionów dolarów, czyli 20 razy 10 do dwunastej milionów dolarów warte są wszystkie polisy na rynku amerykańskim. Chyba dane są z 18 roku. Także jest to olbrzymi rynek i wraz ze wzrostem świadomości seniorów i nie tylko świadomości a ilości seniorów, którzy wchodzą w wiek, gdzie polisy się z reguły sprzedaje, w 2030 roku zdaje się 18 procent amerykańskiego społeczeństwa będzie miało 65 i więcej lat. Stąd ta wycena, że potencjał rynku jest około 160 miliardów dolarów rocznie za kilka lat. W tej chwili trzy, cztery. Także to nie tylko w Stanach będą musieli te polisy sprzedać, ale też na całym świecie. Nasi partnerzy mają rozwiniętą sieć sprzedaży w Niemczech, Szwajcarii, Belgii, Austrii. Teraz weszli do Francji, a także w Singapurze i w Hong Kongu.

Michał: Panie Jacku, a w Polsce taki rynek ma szansę się w ogóle wykształcić? Bo tak jak pan powiedział, że to najłatwiej jest zrozumieć, że w Polsce funkcjonuje już powoli ten rynek odwrócone hipoteki i to się mniej więcej gdzieś tam dzieje. Pytanie, czy tego typu właśnie rynek ubezpieczeń, ten właśnie rynek wtórny ubezpieczeń na życie ma się szansę w Polsce wykształcić, czy to, nie wiem, prawodawstwo nam tego nie pozwala, czy jeszcze bariery psychologicznej nie złamaliśmy, żeby takie rzeczy robić?

Jacek: Z barierami psychologicznymi to bym tutaj dyskutował, bo co innego deklaracja, co innego życia wśród Polaków, ale to inny temat. Jeśli chodzi o rynek polski, to teoretycznie tak, mogę powiedzieć. Natomiast z kilku przyczyn jest to na razie niemożliwe i specjaliści nie widzą na razie perspektyw rozwoju. Pierwsza przyczyna to jest zbyt malutki rynek ubezpieczeń na życie. Ubezpieczenia na życie w Polsce, po pierwsze, zawierane są przez małą ilość obywateli, a po drugie, ich wielkość, czyli suma ubezpieczenia, jest niska, 200, 300, 400 tysięcy, 100 tysięcy dolarów. To jest za niska suma, żeby rynek wtórny mógł sobie z tym poradzić, ze swoimi kosztami, z opłatą składki. I stopa zwrotu będzie bardzo niska prawdopodobnie. To jest pierwsza i główna przyczyna.

Michał: Musimy się doczekać jak Amerykanie milionowych tych polis, tak?

Jacek: Tak. I drugą przyczyną, być może tak samo ważną, jest niedostosowanie systemy prawnego. Wyrok sądu najwyższego USA w 1911 roku raz i na zawsze rozstrzygnął ten problem, natomiast u nas kodeks cywilny nie pozwala tego zrobić, tak jednoznacznie, nie ma prawa. Dlaczego? Można teoretycznie podpisać umowę, że się przejmuje polisę i płaci się składki do końca życia ubezpieczonego, ale nie ma się wpływu na to, że tydzień przed śmiercią ubezpieczony nie pójdzie do PZU, powiedzmy, czy innego ubezpieczyciela i nie zmieni swojej decyzji, bo zawsze ma do tego prawa. W Stanach Zjednoczonych nie można. 

Michał: Jak już się raz sprzeda, to już...

Jacek: Klamka zapadła.

Michał: Deal jest i już.

Jacek: Można potem dochodzić ewentualnie po śmierci od spadkobierców, że dana osoba ubezpieczona kiedyś podpisała umowę, 5 lat temu i te pieniądze są, że tak powiem, przynależne, zgodnie z tą umową, dla nas, ale to jest proces sądowy, bo jak zmienił ubezpieczyciela uposażonego, to uposażony legalnie weźmie te pieniądze. I bardzo bym polecał wszystkim, którzy będą bardziej zainteresowani, będą chcieli zgłębić ten temat, artykuł w Przeglądzie Ubezpieczeniowym pana magistra, już teraz doktora, Marszelewskiego, który napisał pracę doktorską i obronił ją jesienią 2020 roku, właśnie na ten temat i on bardzo jasno i profesjonalnie wyjaśnia te aspekty, jakie by musiały nastąpić zmiany w prawie polskim, żeby to było w ogóle możliwe. To jest doktorant Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu na wydziale prawnym.

Michał: Panie Jacku, to zostawmy, bo skoro w Polsce są takie rzeczy, to widać jakaś karkołomna sprawa, jeżeli ktoś chciałby się tym tutaj zainteresować, to widać, że to jest rynek amerykański. Jeszcze zanim przejdziemy tutaj do innych rzeczy chciałbym zapytać się, tutaj mam nawet na slajdzie, ja sobie pozwolę tutaj wyświetlić, od kiedy Amerykanie się w ogóle zaczęli ubezpieczać tak na życie i w ogóle ten rynek po raz pierwszy się uruchomił, jak on rośnie? Jakby pan mógł właśnie nam tutaj na osi czasu tutaj wszystko przedstawić.

Jacek: Amerykańskie państwo nie jest państwem socjalnym. Amerykanie sobie dokładnie zdają sprawę, że na wypadek w nikt nim specjalnie nie pomoże ze strony państwa. Może nie dadzą umrzeć na ulicy, ale jakaś bardziej zaawansowana opieka czy pomoc w przeżyciu, to można zapomnieć w Stanach i dlatego oni od początku istnienia systemu ubezpieczeń na życie ubezpieczają się na życie i to masowo, o czym wyżej powiedziałem. Przy 320 milionach ludności, 60 milionów rodzin ma ubezpieczenie na życie, to o czymś świadczy. Co druga rodzina być może. Natomiast, jeśli chodzi o rozwój rynku, jak na tym slajdzie widać, podwaliny to był ten wyrok sądu najwyższego w 1911 roku. Potem nie wiem, co się działo, czy były jakieś, czy nie. Najprawdopodobniej z tego, co pisze pan Marszelewski dochodziło do transakcji a tym rynku, ale były to raczej transakcje typu znajomy kupił polisę od znajomego, coś takiego. Między osobami fizycznymi, nie był to rynek tak mocno prawnie uregulowany. Natomiast jak się zaczęła epidemia AIDS i strasznie dużo polis wpłynęło na rynek wtórny, to trzeba było w Stanach uregulować, żeby nie było fraudów, kto może sprzedać, kto może kupić. Aspekty prawne są skomplikowane, nie będę tu o nich dużo mówił. W każdym razie stworzono kilka aktów prawnych, stworzono towarzystwo Lisa, które się tym zajmuje od strony popularyzacji i od strony intensyfikacji działań marketingowych, można powiedzieć, wśród osób starszych, żeby wiedziały, że taka możliwość jest. W tej chwili od 18 roku w 45 stanach USA jest to uregulowane. Komisja nadzoru nad giełdami, odpowiednik naszej KNF, nad tym czuwa. Oprócz tego bardzo mocne regulacje prawne są w każdym stanie. Jeśli chodzi o rozwój rynku w sensie ilości sprzedanych polis, to po wynalezieniu lekarstwa na AIDS troszeczkę spadła intensywność sprzedaży polis na rynku wtórnym ze względu na to, że wielu inwestorów, wtedy jeszcze instytucjonalnych, nie uzyskało oczekiwanej stopy zwrotu, bo ludzie z chorobą AIDS zaczęli dłużej żyć. Potem był bardzo mocny wzrost rzędu 12 miliardów dolarów rocznie przed kryzysem finansowych Lehman Brothers. Po kryzysie i w czasie kryzysu te obroty spadły do, powiedzmy, około 2, nawet poniżej 2 miliardów dolarów. Może nie dlatego, że nie było polis, tylko dlatego, że ludzie zbiednieli po prostu i nie mieli pieniędzy, żeby inwestować w te polisy. Natomiast od 2010 roku notuje się stały wzrost rynku rzędu pół miliarda do miliarda dolarów rocznie i w tej chwili doszliśmy już do 3,8. Tu mam dane z 19 roku. 3,8 miliarda. Z 20 jeszcze nie ma. Może myślę, że koło 4 miliardów. Jeśli chodzi o rynki inne, bo istnieją rynki w Japonii i w Anglii, ale jeśli chodzi o obroty to jest, powiedzmy, jak 1 do 1000.

Michał: Panie Jacku, bo tutaj pojawiają się pierwsze pytania. Jest pytanie od słuchacza, ile można na tym zarobić? Wiem, że to w przód to zawsze problem jest, ale jakby mógł pan powiedzieć jakieś historyczne stopy zwrotu, bo tak jak pan powiedział na samym początku, jak to wyłapałem, że to jest w ogóle niezależne od koniunktury na rynkach, nie wiem, koniunktury na giełdzie, czy jakieś tam koniunktury gospodarcze i tak dalej. Kompletnie niezwiązane z takimi czynnikami, do których my, inwestorzy giełdowi, jesteśmy przyzwyczajeni. Jakie mniej więcej są stopy zwrotu z tego typu inwestycji?

Jacek: Stopy zwrotu zależą przede wszystkim od tego, jaka jest polisa i indywidualnie każda polisa jest liczona, jeśli chodzi o stopy zwrotu. Nie można tu powiedzieć o jakiejś ogólnej średniej, czy tendencji, hossie, bessie i tak dalej, nie ma notować tego instrumentu, w cudzysłowie, więc trudno nieraz opowiadać inwestorom, bo mówią, no dobra, ja kupię tą polisę, a gdzie mogę podejrzeć ile ona kosztuje w tym miesiącu? Nie ma czegoś takiego.

Michał: Jak się zmienia, my jesteśmy przyzwyczajeni, że ja włączam notowanie i tu mi chodzi codziennie.

Jacek: To jest kompletnie inwestycja pasywna. Robimy analizę fundamentalną danej polisy w trakcie jej zakupu, czyli ile ona daje stopy zwrotu całościowo, czyli wkładamy 800, powiedzmy 10 tysięcy dolarów w polisę, bo tyle możemy najmniej, wyciągniemy po 5 latach 14 tysięcy. Czyli 40 procent mamy stopę zwrotu. Teraz, jeżeli ekspertyza medyczna przewidywała 5 lat i dokładnie się spełni, to mamy 8 procent rocznie. Znaczy, 8 procent średnio, bo to jest 40 procent wypłacone po 5 latach, a nie co roku, więc to nie można mówić per anio. Tutaj jest dobry przykład właśnie, bardzo dobry przykład, czyli kupujemy polisę powiedzmy za 750 tysięcy, wypłata z ubezpieczenia 5 latach, po 4 latach tutaj jest akurat, 990 tysięcy. Mamy zarobek 240 tysięcy, czyli daje 8 procent rocznie. Natomiast zawsze są pytania, a co będzie, jak ktoś będzie żył dłużej? To wtedy trzeba podzielić te 32 procent nie na 4 lata, tylko na 5, albo na 6, albo na 7 i wtedy dzieląc przez ilość lat patrzymy jak nam spada zysk roczny. Polisy, które są oferowane przez rynek amerykański na Europę są tak kalulowane, tak dobierane, 3 na 10 przechodzą przez to sito, że dają średnią stopę zwrotu rocznie 7 do 8 procent, przeważnie 8. Jak kupujemy polisę, to widzimy, że stopa zwrotu roczna jest 8. Natomiast jaka ona będzie, to zależy właśnie o tej prognozy. W naszym przypadku polisy, które się już zrealizowały dla inwestorów polskich, ponieważ nie było ich dużo, bo to jednak dopiero 3 lata, to mogę wymienić z pamięci. Pierwsza polisy, która była przewidywana na 42 miesiące i dawała 35 procent spełniła się, czyli zapadła, po 24 miesiącach. Czyli te 35 procent ja konkretnie i mój kolega, który był też pierwszym inwestorem, uzyskaliśmy w 24 miesiące i można sobie policzyć, czy metodą kark, czy średnią jakąś, co tam wyjdzie. Powiedzmy między 16,7 a 17, zależy jak liczyć. Druga polisa, która zapadła, inwestorka zainwestowała z nią w marcu 2020 roku i ona się zrealizowała w październiku. Dała 33,9 procent. Można sobie policzyć.

Michał: Inwestycji polskich inwestorów, rozumiem, było na tyle niedużo, że pan to jeszcze z pamięci mówi.

Jacek: Tak, 4 polisy zapadły dopiero. Przy 10 ja już się pogubię.

Michał: Dobrze, a jakby pan mógł opisać, bo tu znowu padło takie pytanie, jak to można zainwestować właśnie na tym rynku będąc w Polsce, jak ten proces przebiega w ogóle? Powiedzmy, dobra, OK, zainteresowałem się i co dalej się dzieje?

Jacek: Może skończę jednym zdaniem to, co zacząłem wcześniej. Nie było polisy od czasu, kiedy nasi partnerzy oferują te polisy, czyli od 2004 roku, która dałaby zysk roczny mniejszy niż 4,5 procent. To było najmniej, co dała. Natomiast, jeśli ktoś chciałby zainwestować, inwestor w Polsce podpisuje umowę na zarządzanie tymi pieniędzmi z amerykańską firmą i przekazuje te pieniądze w dolarach, ale nie broń Boże na nasze konto polskie lub na konto spółki amerykańskiej, nie, tylko do [niezrozumiałe 00:24:46], w którym to banku, Bank of Utah, prowadzący, jako powiernik tą całą sprawę, ma rachunek powierniczy.

Michał: Panie Jacku, to będzie ten slajd.

Jacek: Bardzo ładnie tu widać. Czyli inwestor przesyła umowę do fidelity. Rolą fidelity jest wybór polisy, nadzorowanie opłaty składek, nadzorowanie, czy dny ubezpieczony jeszcze żyje, uzyskiwanie aktu zgonu, analiza tej polisy, korespondencja z nami, co my chcemy zrobić z tą polisą, czy przedłużyć inwestycję i tak dalej. Natomiast pieniądze przekazywane są do Bank Utah, który to Bank of Utah wypłaca ubezpieczonemu tą kasę za polisę i płaci coroczne składki. [niezrozumiałe 00:25:45] nasze pieniądze nigdzie nie leżą na żadnym koncie, nasze pieniądze, wartość polisy, która leży w Baku of Utah i one się, że tak powiem, realizują dopiero po śmierci ubezpieczonego. Podpisujemy umowę, wysyłamy pieniądze i jednocześnie z wysyłką pieniędzy, jeżeli jest polisa, która nam się podoba według parametrów ekonomicznych, to dajemy akcje za tą polisę. Jeżeli chcemy zainwestować w tą polisę. Jesteśmy przypisywani do tej polisy. Natomiast, jeżeli inwestor, a takich mamy większość, przekazuje więcej niż 10 tysięcy dolarów, 20, 30, to się może zdarzyć i tak się z reguły zdarza, że w danej chwili, kiedy on przekazuje pieniądze, bo jest zdecydowany na inwestowanie w [niezrozumiałe 00;26:20] settlement nie ma tylu polis atrakcyjnych, które on by chciał w swoim portfolio mieć. Są trzy polisy powiedzmy 80 miesięcy, a on chce mieć 50, 30, 70 miesięcy polisę, żeby zdywersyfikować ryzyko. I wtedy te pieniądze w Baku of Utah oczekują na polisę, ale nie oczekują tak po prostu. W chwili, kiedy one już są i czekają są oprocentowane w skali pół procent miesięcznie, czyli 6 procent rocznie. Nie wiem, czy u nas w Polsce może dać [niezrozumiałe 00:26:50] Tak, tylko że jedno ale, te pieniądze nie są wypłacane jak odsetki w banku, tylko jak inwestor zakupi kolejną polisę, to już w tej polisie widzi w pieniądzach czas oczekiwania. Jeżeli pieniądze czekały, powiedzmy, te 10 tysięcy czekały miesiąc, to do ogólnej sumy wypłaty będzie doliczone 50 dolarów. Jak 2 miesiące to 100 dolarów. Także praktycznie w większości inwestorom koszty przelewu tam i z powrotem się pokrywają, bo pieniądze czekają, a koszt przelewu jest rzędu 17, 20, 25 dolarów, zależy od banku, więc tutaj większość inwestorów, którzy reinwestują, już inwestują drugi raz, to już wiedzą o tym i przelewają po prostu pieniądze i czekają na polisę. Teraz mamy inwestorów, suma 80 tysięcy dolarów jest oczekująca w Stanach i czeka na polisę. Inwestorzy po prostu będą mieli wypłacone odsetki 6 procent w skali rocznej. Potem jak już umowa jest podpisana oddzielnie podpisuje umowę, oddzielnie podpisuje się ryzyka. Ja muszę sprawdzić takiego inwestora dokładnie punkt po punkcie, czy on wszystko zrozumiał. Tak mnie egzaminowali, tak to oni robią, taki [niezrozumiałe 00:28:08] do kwadratu. Nie mogę sobie pozwolić na to, że ktoś podpisze, a potem za rok albo za dwa powie, że on czegoś nie zrozumiał albo nie wiedział.

Michał: Albo, że on nie wiedział w co inwestuje i że coś mu się wydawało.

Jacek: A praktyka z inwestorami zachodnimi, szwajcarskimi czy niemieckimi, pokazuje, że inwestycja średnio i długoterminowa, ludzie po 2, 3 latach nie pamiętają, jak to było. Dlatego trzeba od nich wymagać podpisania i dokładnego zrozumienia wszystkich ryzyk i wszystkich punktów umowy. Potem podpisujemy formularz [niezrozumiałe 00:28:40], który to formularz stwierdza, że nie jesteśmy podatkiem amerykańskim, więc żadne podatki w Stanach nie będą opłacane i w przypadku, kiedy inwestycja się zrealizuje, mieliśmy już 4 takie przypadku, przychodzi ze Stanów informacja co inwestor ma zamiar zrobić z tymi pieniędzmi. Pierwsza wersja, wypłacam cały zysk, zostawiam 10, bo 10 to jest minimum. Druga wersja, zainwestuję wszystko, a trzecia wersja reinwestuje, ale po prostu część zysków wypłacam albo dopłacam, żeby mieć dwie polisy do 20 tysięcy. Różnie ludzie reagują. Na razie myśmy wypłacili pierwszy zysk, żeby pokazać ewentualnym klientom, że to działa, a reszta klientów, którym polisa zapadła, jedna klientka reinwestowała całą kwotę, a dwóch klientów dopłaciło do 20 tysięcy.

Michał: Dobrze, panie Jacku, to tutaj pan już zahaczył o ten temat, a tutaj padło takie pytanie też ze strony widzów, ja też miałem takie pytanie przygotowane i też chciałbym a głos, żeby pan powiedział o tym bezpieczeństwie tego procesu, bo to nasuwają się takie pytania, jeżeli my gdzieś wysyłamy pieniądze do Stanów, coś się z nimi dzieje i co dalej. Czyli w jaki sposób klient może mieć pewność, że rzeczywiście kupił daną polisę i ma do niej prawo, aby się nie obawiał, że wysłał pieniądze nie wiadomo gdzie i słuch o nich zaginął. W szczególności jak wysyłamy gdzieś pieniądze za ocean.

Jacek: To jest jasne. Każdy klient zaraz po wysłaniu pieniędzy otrzymuje od fidelity, od Georgetown potwierdzenie wpłaty, że na takie i takie konto wpłynęły takie i takie pieniądze pod daną polisę lub w ogóle pod polisy. To jest takie pierwsze potwierdzenie w ciągu tam tygodnia od wpływu pieniędzy. Następnie cały proces sprzedaży polisy trochę trwa, bo jak polisa ma milion siedemset, to musi tych kilku klientów się znaleźć, żeby się ona sprzedała.

Michał: Chyba, że ktoś sam zainwestuje kwotę.

Jacek: Maksimum 100 tysięcy jest. Nawet w Europie. Od 10 do 100 u nas, a w Europie...

Michał: Czyli też jest ograniczenie, tak?

Jacek: Tak. Minimum w Europie jest 25 tysięcy dolarów jedną polisę, a maksimum 100 tysięcy.

Michał: Z czego to wynika to ograniczenie?

Jacek: Filozofia firmy jest taka, żeby dzielić polisy na kawałki i sprzedawać inwestorom, ponieważ większość polis w Stanach nabywają instytucje finansowe, na przykład Warren Buffet, 300 milionów, kupi sobie 300 polis i one leżą. Polisy zapadają i w tym funduszu inwestycyjnym zamkniętym, który [niezrozumiałe 00:31:21] stworzył pod polisy one sobie tam zapadają i rosną, powiedzmy.

Michał: Warren Buffet też inwestuje w takie rzeczy?

Jacek: Strasznie dużo. On i Bill Gates są największymi prywatnymi inwestorami na tym rynku. 

Michał: Panie Jacku, trzeba było to od razu mówić, bo to jedna z lepsza metod na reklamę tego typu rzeczy. Skoro Warren Buffett i Bill Gates osobiście i to jak pan mówi, nie drobne, tylko coś w setkach milionów dolarów inwestują, to to jest jakieś tam uwiarygodnienie całego procesu. Ale my bardziej patrzymy z polskiego punktu widzenia, to bezpieczeństwo środków, że posyłamy gdzieś te 10 tysięcy dolarów i co się dzieje.

Jacek: Można wygooglać bardzo łatwo [niezrozumiałe 00:32:04] coś takiego i tam widać, że oni inwestują. Tylko że oni nie sprzedają potem. Większość, jak pan znajdzie en slajd z tymi wielkimi organizacjami finansowymi, to ja powiem dwa słowa jeszcze, jak jesteśmy przy temacie, kto w to inwestuje i dlaczego.

Michał: To, tak?

Jacek: Nie, bardzo dużo małych kwadracików z nazwami różnych takich bardzo znanych. Tu, tu. Właśnie. Te firmy, czyli giganci rynku finansowego inwestują po prostu miliony w to, ale nie dzielą się tą informacją z inwestorami, dlatego, że polisy na życie stanowią świetne zabezpieczenie i dywersyfikację ich inwestycji wewnętrznych. Wiadomo, że na tym się nie straci. Można zarobić mniej niż się przewidziało, ale nie zdarzyło się w Stanach od stu kilkudziesięciu lat, żeby legalnie działająca, o rankingu B+, A++, firma ubezpieczeniowa nie wypłaciła sumy ubezpieczenie i dlatego te firmy stosują tą inwestycję jako zabezpieczenie, część kapitału, a część kapitału IAG czy Credit Suisse to są miliardy, albo setki milionów, w tą inwestycję. I tak samo ja mam dane o Warrenie Buffecie chyba sprzed 3, 4 lat, albo trochę dalej, 300, 400 milionów rocznie wkłada w te polisy i to są polisy, które trzyma tak jak akcje. Po prostu one zapadają i rosną sobie tam powoli. Pytanie jeszcze jakby pan wyświetlił, bo zapomniałem, o co tam chodziło. Acha, o bezpieczeństwie. Pierwszym takim potwierdzeniem to jest list, który przychodzi listem poleconym, to nie jest mail. Jest tam oryginalny podpis zarządzającego, pana od fidelity i w tym liście jest potwierdzenie, że pieniądze otrzymaliśmy. Następnie po sprzedaży całej polisy i po załatwieniu wszelkich formalności związanych z jej przekazaniem do Bank of Utah, bo to Bank of Utah staje się uposażonym w naszym imieniu. Nie nasza ta firm, z którą podpisujemy umowę, tylko Bank of Utah jest beneficjentem. Po śmierci do niego spływają pieniądze. I otrzymujemy taką dosyć grubą książkę ze wszystkimi dokumentami. Ja zaraz pokażę, moment. To się nazywa closing pact. To jest coś takiego i w tym closing pact są wszystkie dokumenty dotyczące przejęcia polisy, czyli dokumenty, że Bank of Utah jest beneficjentem polisy i to stwierdza pisemnie ubezpieczyciel, że z dniem tym i tym Bank of Utah jest beneficjentem polisy, czyli uposażonym. Często spotyka się dokument podpisany przez lekarza, że w chwili dokonywania cesji polisy ubezpieczony był w pełni władz umysłowych. To jest bardzo ważny dokument w Stanach, żeby potem nie podważać, że ktoś tego dziadka namówił, a on nie wiedział, co robi i tą polisę sprzedał. Taki dokument też tutaj jest. I bardzo ważny dokument dla nas, to jest coś takiego. Coś jak czerpany papier, ta złota pieczęć i tak dalej. To jest potwierdzenie tego, że my jesteśmy, konkretni tutaj ja jestem, nie pamiętam, w każdym razie potwierdza, że dany inwestor jest właścicielem tej polisy w takim procencie. Tutaj. To jest mojego ojca akurat. W takim procencie jest i w takim procencie ponosi składki ewentualne. I ten dokument po 8, 12 tygodniach, po załatwieniu wszystkich formalności każdy inwestor dostaje do domu. Dlaczego on jest w ten sposób robiony? Jest kilka przyczyn. Powiedzmy cała [niezrozumiałe 00:36:20] firmy fidelity, [niezrozumiałe 00:36:23] tam, która prowadzi tam nasze wczasy jedzie na wczasy na Florydę, samolot spada. Kto, do kogo wtedy pójść? Albo nam się coś stanie, albo, nie wiem, komuś w Niemczech, ci koledzy, którzy prowadzą razem z nami te interesy tutaj na Europę, przedstawicielem na Europę jest firma z Berlina i wtedy taki dokument, właśnie to, jest jedynym dokumentem, nie można tego zgubić ani spalić, który stwierdza, że my formalnie jesteśmy właścicielem części tej polisy i możemy się bezpośrednio do banku zwrócić.

Michał: Czyli to jest taki dokument trochę na okaziciela? To nie tak jak w przypadku akcji, że to jest w jakimś depozycie elektronicznie składowane, tylko są dokumenty. Czyli ja ten dokument, mówiąc wprost, mogę dać komuś albo sprzedać komuś, jak stwierdzę.

Jacek: Nie.

Michał: Nie mogę, to nie podlega już kolejnemu obrotowi.

Jacek: Nie, nie ma trzeciego rynku na polisy. My nie możemy sprzedać tego po prostu. Możemy i to w umowie jest zawarte kto jest beneficjentem do danej polisy, czyli jak nam, jako inwestorowi coś się stanie, to beneficjentem do tej polisy, tu się go wpisuje. Ona jest po niemiecku, bo ja jestem niemieckojęzyczny. Normalnie po angielsku każdy dostaje, ale jak chce, to może po niemiecku. Tu polisa jest ojca, a ja jestem uposażonym. Czyli jakby się ojcu się stało, to bez zbędnych formalności przekazujemy akt zgonu do fidelity i wtedy ta osoba, która jest wpisana w dokumentach jako uposażony dostaje te pieniądze.

Michał: Dobrze, panie Jacku, domyślam się, że pytanie widzów dotyczy bardziej tego, tutaj znalazłem na tym slajdzie, że firmy z tego sektora podlegają nadzorowi tej Amerykańskiej Komisji Nadzoru Finansowego, że to jest rynek uregulowany. Ja domyślam się, że o to pytali widzowie, a nie czy się jakieś dokumenty do domu dostaję, że to jest ustrukturyzowany rynek, ktoś nad tym czuwa i tak dalej i to na tym polega wytworzenie poczucia tego bezpieczeństwa i zaufania przez inwestora.

Jacek: Tak. W Stanach Zjednoczonych nie każdy może być providerem, czyli nie każdy może kupić polisę, żeby kupować plisy trzeba mieć odpowiednią licencję, która warunkowana jest doświadczeniem i wykształceniem prowadzących i kapitałem. Nie może każdy sobie być providerem i [niezrozumiałe 00:38:56] polisy, bo kupno polisy skutkuje obowiązkiem opłaty składki. Jeżeli ktoś ma mały kapitał i kupi 100 polis i mu się z tych 100 polis 50 polis przedłuży, to on już nie ma kapitału na opłacenie składek i polisy spadają. A amerykańskie państwo nie jest zainteresowane tym, żeby polisy spadały, dlatego, że opłata składek cały czas na polisę generuje przychody firm ubezpieczeniowych, co generuje podatek dla państwa. Ze społecznych względów też nie chcą, żeby polisy spadały [niezrozumiałe 00:39:32] odszkodowania, bo wiadomo, to nie jest państwo socjalne. Więc cały rynek jest dosyć mocno uregulowany, jego uczestnicy muszą posiadać licencje, muszą posiadać kapitał. Co jeszcze, bardzo ważny, czynnikiem bezpieczeństwa tego rynku jest wielkość firm ubezpieczeniowych, które same w sobie generują przychód ze składki z inwestycji [niezrozumiałe 00:40:03] miliardów dolarów rocznie. Chciałbym nadmienić, że budżet Polski to jest około 100 miliardów. 300 miliardów złotych, 400 miliardów złotych. 100 miliardów budżet Polski. A roczny przychód ze składki i innych przychodów firm amerykańskich wszystkich jest 1008 miliardów, więc to jest taki rynek. Poza tym prawo amerykańskie, bo zaraz padnie pytanie, a jak firma padnie ubezpieczeniowa, to co wtedy? Po pierwszem, nigdy jeszcze żadna nie padła, jak istnieje ten rynek, a po drugie, system amerykański ubezpieczeń na życie jest skonstruowany w ten sposób, że jeżeli firma słabnie i nadzór finansowy o tym wie, to inne firmy mają obowiązek prawny taką firmę kupić, albo pomóc. Prawdopodobnie muszą wejść jak akcjonariusz do tej firmy. Nie można dopuścić do upadku.

Michał: Panie Jacku, mam jeszcze jeden ważny temat tutaj na dzisiaj. Muszę zadać to pytanie, bo jak już rozumiem na czym to wszystko polega i tak dalej, o etykę całego przedsięwzięcia. Wie pan, my jesteśmy inwestorami giełdowymi, ja dokonując inwestycji często staram się dokonać analizy fundamentalnej spółki, którą kupuję, czy ona ma dobre perspektywy rozwoju i tak dalej. Jeżeli ktoś się decyduje na kupno takiej polisy, to sformułowanie, że dokonuje analizy fundamentalnej brzmi po prostu strasznie. De facto można byłoby powiedzieć, że on uzyskał wyższą stopę zwrotu jak ta osoba ubezpieczona, której polisę kupił, szybciej umrze. Czy tutaj te względy etyczne? Ja wiem, że Amerykanie nie mają problemu ze wszystkim, ale czy z takiego naszego polskiego punktu widzenia, to pytanie o etykę, wydaje mi się, jest jak najbardziej zasadne.

Jacek: Tak. Kiedyś rozmawiałem o tym z pewnym znanym blogerem polskim i po wymianie zdań powiedział, tak, ja inwestuję poprzez różnych brokerów zachodnich, firmy amerykańskie, to było kilka lat temu i nie wiem, czy ten ETF, który kupiłem lub akcje firm zbrojeniowych, które kupiłem, są tak bardzo etyczne. Skoro te firmy zbrojeniowe produkują rakiety, które potem spadają w Jemenie, czy gdzieś tam, nie wiem, w Iraku, na niewinnych ludzi. Także tutaj z tą etyką też trzeba być ostrożnym inwestując w akcje. Jeżeli ktoś rzeczywiście chce być etyczny, to powinien dokładnie wybierać sobie te akcje, bo inaczej będzie nieetyczny nawet tego nie wiedząc. Natomiast, jeśli chodzi o etykę inwestowania w life settlements, to większość osób ma z tym problemy. Tak jak powiedziałem wcześniej, musiałbym mieć takie same problemy oczekując na spadek babci, czy po dziadku, bo szybciej będzie spadek, szybciej się wzbogacę, jak dziadek umrze. A czy ktoś chce śmierci dziadka szybszej? Raczej nie. Tak samo problemy etyczne powinni mieć ludzie, którzy inwestują w banki na przykład, czyli akcjonariusze tych banków, de facto, którzy inwestują, czy jakieś fundusze, które inwestują w odwróconą hipotekę. Ten sam problem, szybsza śmierć, szybszy zwrot. I tutaj nawet ONZ kilka lat temu wydał taki almanach zasady odpowiedzialnego inwestowania i analizowali specjaliści ONZ tą inwestycję pod względem społecznym i doszli do wniosku, że to jest inwestycja odpowiedzialna społeczne i etyczna. Tu kilka względów można powiedzieć, po pierwsze, dana osoba nie jest zmuszana do sprzedaży tej polisy. To okoliczności życiowe, najczęściej jest to osoba starsza, schorowana, zmuszają taką osobę do decyzji sprzedaży tej polisy, która jest bezużyteczna, a jeszcze generuje koszty. Mało ludzie zwracają uwagę na pierwszy rzut oka na aspekt pomocowy. Generując cash z takiej polisy osoba może utrzymać dotychczasowy poziom życia, może poprawić sobie jakość opieki medycznej, zrealizować swoje potrzeby zdrowotne i nieraz, i to często podkreślam inwestorom, taka osoba, która jest na emeryturze i nie ma zbyt dużo pieniędzy, żeby zapewnić sobie wysokiej jakości opiekę medyczną bez tych pieniędzy szybciej umrze, bo nie ma pieniędzy na szpital klasy A, tylko ma na przykład pieniądze na przytułek, albo na przytułek za darmo.

Michał: Czyli tak naprawdę sprzedając tę polisę taka osoba, A, poprawi sobie trochę jakość życia w tych ostatnich latach, a B, być może dzięki temu pożyje trochę dłużej.

Jacek: Niektóre osoby wprawdzie mają oprócz emerytury ubezpieczenie medyczne, ale w przypadku bardzo ciężkich chorób, powiedzmy ALS, czyli stwardnienie rozsiane boczne, jakieś przypadki taka, czy, powiedzmy, Alzheimera chorobę. To nie jest tak, że robi operację i potem jest zdrowy i może 6, 8, 10 lat żyć. Tutaj się po prostu po równi pochyłej taki człowiek stacza w kierunku śmierci i tutaj w przypadku ALS, czy tych chorób starczych, demencji i tak dalej, musi być ta opieka stale i codziennie. Skąd wziąć na to pieniądze, jak składka zdrowotna, nie wiem, pokrywała złamanie nogi, czy coś takiego. Niska składka zdrowotna, nieraz ludzie na tym oszczędzają i są sytuacje bez wyjścia. Mamy przyjaciół w stanie Arizona, w Tucson, Polacy, którzy mieszkają tam od końca lat 90-tych i z nimi konsultowałem te tematy, jak to Amerykanie widzą. Nikt tam nikogo na ulicy nie wyrzuci ze szpitala, ale jakość opieki medycznej ludzi, którzy mają pieniądze, a którzy nie mają pieniędzy, to jest po prostu przepaść. Syn naszej znajomej został lekarzem, pracuje w tej chwili, ciężko pracuje w tej chwili, młodym lekarzem jest w Oregonie, więc z nim też konsultowałem ten temat. Mówi, umrzeć, nie umrze, ale jakie jest życie takiej osoby, która nie jest w stanie płacić? A już nie mówiąc o przeszczepach, które mogą nie być uwzględnione w ubezpieczeniu medycznym i ten przeszczep trzeba zapłacić. Mieliśmy przypadek człowieka 47, 48-letniego, który prowadził, bodybuilding man taki, siłownię. Miał trzy córki, czy dwie córki, już nie pamiętam, to kilka lat temu było. I ponieważ całe życie brał anaboliki, to dostał raka wątroby. Polisę swoją sprzedał jakoś w lutym, w marcu, potrzebował na przeszczep. Przeszczep się nie udał, umarł w październiku. Czy ktoś kupując tą polisę życzył mu śmierci?

Michał: Nie, wiadomo, że nikt nikomu nie, ale myślę, że warto podać ten argument, o którym już powiedziałem, że de facto kupując coś takiego, inwestują, wiadomo, to po prostu poprawia się jakość tej osoby, a być może nawet długość życia. To jest OK argument za, tak przemawiający na korzyść, bo to każdy się będzie zastanawiał, że jest taka analiza fundamentalne tego, przepraszam, w cudzysłowie dziadka ze Stanów. Ale to wiadomo, takie pytania muszą paść. Panie Jacku, jak tu jesteśmy, to jeszcze na zakończenie znalazłem taki slajd w pana prezentacji, żebyśmy wymienili sobie podstawowe ryzyka związane z tego typu inwestycjami. Na co powinniśmy zwracać uwagę przy tego typu inwestycjach?

Jacek: Wiadomo, że nie ma inwestycji bez ryzyka. Jeżeli ktoś coś takiego mówi, to albo jest hochsztaplerem albo buduje piramidę finansową. Mieliśmy parę przykładów w Polsce. Przede wszystkim głównym ryzykiem dla nas Europejczyków, nie tylko dla Polaków, jest ryzyko kursowe i o tym zawsze przypominam, bo pamiętamy czasy, kiedy 16, 17 lat temu dolar oscylował między 2, 3 złote, a teraz jest 4 ileś. I tutaj może się zdarzyć, że ten dolar będzie niższy w chwili realizacji zysku, niż w tej chwili, co się jeszcze nie zdarzyło, bo to trzy lata dopiero minęły. Myśmy kupowali dolara po 4,50 trzy lata temu, zysk realizowaliśmy przez 4,20. Ale nie każdy musi mieć takie szczęście, więc ryzyko kursowe jest dla nas bardzo wysokie. Nietrafność prognozy medycznej. Firmy, które zajmują się prognozami medycznymi, to są uznani tak zwani underwriter, czyli aktuariusz medyczny, u nas też tacy występują, którzy specjalizują się od lat w określaniu długości przeżycia nie tylko tych osób, które sprzedają polisy na rynku wtórnym, a w ogóle osób, które zawierają ubezpieczenie na życie. Po prostu to jest standard w firmach life insurance. Taka prognoza może być nietrafiona. Czy ona może być nietrafiona razy dwa? Nie zdarzyło się. Ze wszystkich polis, które oferowaliśmy na rynku europejskim od 2014 roku tylko 2 polisy ze stu iluś, 115, czy 120 polis, wyszły poza okres oczekiwanej długości życia. To LE, life expectancy. Kilka miesięcy. Większość mieści się w okresie od life expectacy do dwóch lat, gdzie mamy opłaconą składkę. Nigdy polisa nie była dłuższa od oczekiwanej długości, niż dwa lata. 4 polisy takie były. Jest to ryzyko, oczywiście, ale jak mówię, ograniczone. Jeszcze jedno ryzyko, tak jak w przypadku inwestorów, którzy inwestowali w polisy chorych na AIDS, że zostanie wynaleziony jakiś super lek na stwardnienie rozsiane, czy jakiegoś raka i osoba, które według dzisiejszego stanu wiedzy jest nieuleczalnie chora i powinna umrzeć w ciągu 3, 4 lat, bo tak się działo od 50 lat i tak pokazuje statystyka, tak pokazuje prognoza, raptem będzie żyła jeszcze 5, 6 lat dłużej, bo wynaleziono lekarstwo. Jest takie ryzyko też. I ryzyka, które są mniejszym zagrożeniem, to ryzyko niewypłacalności towarzystwa ubezpieczeniowego. W Stanach istnieje fundusz ubezpieczonych, który w wypadku wątpliwej, w naszym przypadku bankructwa towarzystwa, wypłaci pieniądze z polisy. Jest to gwarantowane do 5 tysięcy dolarów w wielu stanach. Co tam jeszcze? Jest jeszcze możliwość odstąpienia ubezpieczonego od umowy sprzedaży polisy, ale to jest ryzyko, które występuje od momentu naszej akcesji w daną polisę, do momentu, kiedy chory, czy ubezpieczony powie zdecydowanie tak. Oni mają 60 dni. Może się zdecydować na sprzedaż polisy, my wpłacimy pieniądze, a za 30 dni powie nie, to ja nie chcę i wtedy musi zwrócić pieniądze. Pieniądze nam nie przepadają, po prostu one dłużej czekają. Co tam jeszcze? Błędna diagnoza. I oczywiście przy każdej polisie możemy sobie policzyć znając roczne opłaty składki i znając ogólną sumę zysku, ogólną stopę zwrotu, na ile lat starczy nam tej stopy zwrotu, tego zysku na opłatę składki do chwili, kiedy składka zacznie przejadać nasz kapitał. Różnie to się kształtuje w różnych polisach. Jeżeli ludzie są w wieku 48-55 lat i wtedy mają niższą składkę, ale dłuższe prognozy przeżycia, to zdarzają się polisy, że tej górki, tego zysku starcza na opłatę 30 do 100 lat na składki i wtedy dopiero zaczyna się przejadanie naszego kapitały. Natomiast przy osobach starszych, gdzie składka jest wyższa, to taki przelicznik na ile lat starczy nam zysku, żeby płacić składkę, to jest rzędu 8, 10 lat.  

Michał: Dziękuję bardzo. Trzeba sobie jakby z tych ryzyk zdawać sprawę, bo tak jak żeśmy tu powiedzieli, nie ma tutaj inwestycji bez ryzyka. Faktycznie, bardzo ciekawa sprawa, aczkolwiek właśnie faktycznie nietypowa, bo to wymaga tego oswojenia się z tymi sprawami etycznymi, zaakceptowania tego, że de facto tutaj bazuje się na ludzkim życiu, ale cóż, inwestycja też z drugiej strony, można powiedzieć dobra, jak każda inna. Panie Jacku, bardzo dziękuję za poświęcony czas. Myślę, że bardzo ciekawa nietypowa inwestycja, tak w oderwaniu się od tych naszych giełdowych.

Jacek: Dobry stabilizator.

Michał: Dziękuję serdecznie. Moim i państwa gościem był pan Jacek Majcher. Ja nazywam się Michał Masłowski. Do usłyszenia następnym razem.

Jacek: Dziękuję za uwagę.

 

 

 

Więcej: Prezentacja Life Settlement do pobrania

 

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie