Zarówno dla inwestorów, jak i dla samej Giełdy Papierów Wartościowych w Warszawie nie był to łatwy rok – ocenia wiceprezes Rady Giełdy prof. Marek Wierzbowski. Słabe zachowanie rynku wynika między innymi z marginalizacji roli OFE, awersji inwestorów indywidualnych do ryzyka oraz czynników politycznych.
Indeks WIG20 stracił w tym czasie blisko 20 procent, a sama giełda musi sprostać rosnącej konkurencji ze strony innych operatorów obrotu. Skutkuje to spadkiem obrotów sesyjnych, które dziś są o 10 proc. niższe niż przed rokiem i o niemal 20 proc. niż dwa lata temu.
– Nie był to rok łatwy i wiąże się to z kilkoma faktami. Pierwszy to odejście OFE, które spowodowało zmniejszony popyt na giełdzie, znaczne inwestycje funduszy inwestycyjnych za granicą oraz nastawienie inwestorów indywidualnych, którzy nadal trzymają znaczną ilość swoich oszczędności w bankach – mówi w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Inwestor prof. Marek Wierzbowski, wiceprezes Rady Giełdy.
Z powodu reformy systemu emerytalnego liczba uczestników OFE skurczyła się z blisko 16,7 mln do niespełna 2,6 mln osób. W związku z tym wpływy do firm działających w ramach II filara są znacznie mniejsze. Dla Polaków wciąż najpopularniejszą formę oszczędzania są depozyty bankowe. Według danych spółki Analizy Online na lokatach bieżących i terminowych złożone było ponad 600 mld złotych, co stanowiło ponad 55 proc. ogółu posiadanych oszczędności.
– Następnie mieliśmy okres wyborczy, który zawsze wywołuje pewne wstrzymanie się inwestorów i obserwacje, później nastąpił okres niepewności co do kwestii podatkowych itd. To wszystko poskutkowało tym, że mamy w tej chwili indeksy giełdowe, w szczególności WIG, na dość niskim poziomie – dodaje prof. Wierzbowski.
Od początku 2015 roku indeks giełdowy WIG zanotował niemal 10-procentową stratę. Jeszcze gorzej zachowuje się indeks WIG20, który obecnie jest już prawie 20 proc. pod kreską.
Źródło: Newseria |