Chat with us, powered by LiveChat

Załamanie giełdy w Chinach. Czy to początek globalnej paniki?

Skomentuj artykuł
© natanaelginting - Fotolia.com

W czasie gdy większość inwestorów przygląda się tonącej Grecji i temu, jak reagują na tę sytuację rynki finansowe, prawdziwy dramat rozgrywa się w Chinach. W ciągu tygodnia indeks Shanghai Composite stracił już 18 procent, a skala odpływu kapitału sięga miliardów dolarów.

 

Wydaje się, że największa na świecie bańka spekulacyjna wreszcie pękła. To było zresztą do przewidzenia - ostatnie miesiące na chińskiej giełdzie to czas irracjonalnych wzrostów, które nakręcane były przede wszystkim przez…. inwestorów indywidualnych. Moglibyśmy co prawda pozazdrościć chińczykom dynamiki powstawania nowych rachunków maklerskich, ale jak się dziś okazuje, rynek akcji stał się dzięki temu zupełnie nieprzewidywalny.

 

Kapitał ucieka z Chin w mgnieniu oka 

 

W ciągu zaledwie jednego tygodnia miliardy dolarów zaczęły uciekać z chińskiej giełdy. Skalę problemu doskonale obrazuje wykres indeksu Shanghai Composite za ostatnie pół roku. Okres ten rozpoczynał się z poziomu 2038 pkt., aby w czerwcu osiągnąć poziom 5166 punktów! Dziś dzień notowań zakończył się na poziomie 3507 punktów, z ewidentną tendencją do dalszych spadków. Pomóc stara się zarówno chiński bank centralny, jak i inne instytucje, ale póki co efektów nie widać. Wszystko wskazuje na to, że drobni inwestorzy pokazali siłę. Oczywiście w negatywnym tego słowa znaczeniu.

 

Shanghai Composite Index - China

Źródło: Stooq.pl

 

Najważniejsze pytanie dotyczące teraz inwestorów na całym świecie, w tym również w Polsce, dotyczy tego, jak sytuacja w Chinach wpłynie na rynki finansowe na świecie. Problem „przegrzania” dotyczy przecież nie tylko chińczyków - o tym od dawna mówiło się w kontekście sytuacji na Wall Street i w amerykańskiej gospodarce. Pompowanie w nią miliardów dolarów dzięki programowi QE3 przyniosło co prawda chwilową poprawę sytuacji - gospodarka ewidentnie dźwignęła się. Ale nie zapominajmy, że proces ten był faktycznym drukowaniem dolarów, a nie konsekwencją systemowych zmian i naturalnego poprawiania się koniunktury. A jak wiadomo pyralgina nie leczy, tylko ukrywa objawy choroby.

 

Panika przeniesie się na Wall Street? 

 

Według niektórych analityków krach na amerykańskim parkiecie przyjść ma we wrześniu tego roku. Póki co mamy tam do czynienia z ochłodzeniem klimatu i dość dużą zmiennością nastrojów. Im dłuższy jednak weźmiemy pod uwagę horyzont czasowy, tym bardziej widoczne będzie, że mamy w Stanach do czynienia z trwającą od początku 2009 roku super hossą. Także i ona musi kiedyś znaleźć swój kres. Czy preludium do tego jest załamanie rynku akcji w Chinach? Nie zapominajmy, że i Europa ma swoje, greckie problemy, z którymi wciąż nie potrafi sobie poradzić. Jeśli zbierzemy je wszystkie, w jeden „globalny” koszyk wyzwań, przed którymi stają rynki finansowe, może się rzeczywiście okazać, że jesień burzliwa będzie nie tylko w polskiej polityce.

 

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie