Chat with us, powered by LiveChat

Co czeka nas w 2015 roku?

Skomentuj artykuł

Jedno jest pewne - nudno nie będzie. Rok 2014 był tak naprawdę zapowiedzią i wstępem do wielu wydarzeń, z którymi będziemy mieli w tym roku do czynienia. Wiele z nich dotyczy także rynków finansowych i zasobności naszych portfeli (również inwestycyjnych). Czy 2015 będzie zatem rokiem lepszym?

 

Krajowy rynek, przynajmniej w mediach, zdominują wybory - prezydenckie i parlamentarne. Gra idzie o wysoką stawkę. Władza marzy się wszystkim, ale prawda jest taka, że możliwych scenariuszy rozwoju sytuacji nie ma zbyt wielu. Wybory prezydenckie zmiany gospodarza w Pałacu Prezydenckim nie przyniosą. Inaczej może być w przypadku jesiennych wyborów parlamentarnych. Tutaj zwycięzcą może zostać partia opozycyjna, co wcale nie musi oznaczać, że przejmie stery rządzenia.

 

Co na to rynki finansowe?

 

Reakcji rynków na należałoby się spodziewać wyłącznie w przypadku zwycięstwa w wyborach partii Janusza Korwin-Mikkego, co jednak jest mało prawdopodobne. Każde inne rozwiązanie raczej na nie nie wpłynie - szczególnie, że prowadzenie kampanii opartej na hasłach związanych z gospodarką zwycięstwa w wyborach nie da.

 

Polacy nie wierzą już, że podatki będą niższe, system emerytalny efektywny, a bezrobocie znacząco spadnie. Czy można zatem nam, Polakom zarzucać brak wiary? W żadnym wypadku. Chodzi wyłącznie o to, że polscy politycy nie mają kompletnie żadnych pomysłów jak powyższy stan rzeczy (podatki, emerytury, bezrobocie) zmienić. No chyba że na gorsze.

 

Jako naród powinniśmy się skupić na tym, co robimy od dwudziestu pięciu lat - na rozwijaniu przedsiębiorczości i rynku kapitałowego, oszczędzaniu i inwestowaniu pieniędzy oraz ponad wszystko - na uniezależnianiu się w tych kwestiach od państwa i polityków. Tym bardziej, że za nasze pieniądze często imprezują i zwiedzają Europę.

 

Rynek akcji runie?

 

Patrząc na wykresy za oceanem, ciężko sobie taką sytuację wyobrazić. Ale racjonalne podejście do tematu nasuwa słuszną myśl, że korekta na Wall Street przyjść w końcu musi. Czy nastąpi to w tym roku? To oczywiście zależy.

 

Najpierw rzućmy jednak okiem na krajowe podwórko. GPW zeszłego roku nie może zaliczyć do udanych. Nie uchroniliśmy się przed negatywnym wpływem światowych konfliktów - w tym przede wszystkim tego na wschodzie Europy. Spółki nie uczyniły z nas bogaczy, co gorsze, wszystko wskazuje na to, że rok 2015 może być pod tym względem jeszcze gorszy. Widmo kolejnej zimnej wojny jest niestety bardzo realne, a to w żadnym stopniu rynkom finansowym pomóc nie może (z wyłączeniem niektórych surowców), o gospodarkach nie wspominając. Rok zakończyliśmy poniżej poziomu ze stycznia, ale prawdę mówiąc, mogło być o wiele gorzej.

Co czeka nas w kolejnych miesiącach? Warszawska giełda znalazła się w impasie. Z jednej strony uzależnieni jesteśmy od kondycji na innych parkietach. Jeśli na Wall Street rzeczywiście przyjdzie korekta, polscy inwestorzy nie pozostaną wobec niej obojętni. Szczególnie jeśli nie poprawi się sytuacja w Rosji i na Ukrainie.

 


Ale z drugiej strony jest potencjał i spore apetyty inwestorów nad Wisłą. Mamy rekordowo niskie stopy procentowe i trzymanie pieniędzy w depozytach misja się z celem. Giełda staje się więc naturalną alternatywą, przynajmniej dla części społeczeństwa, nie tyle do inwestowania, co lokowania środków pod kątem przyszłej emerytury. Taką strategię warto rozważyć szczególnie wobec kryzysu całego systemu. Przypomnijmy, że w zeszłym roku znacznie uszczuplone zostały portfele Polaków w OFE, a na reformę tego sektora, szczególnie w roku wyborczym, szans nie ma żadnych.

 

„Yes we can”, czyli rok będzie należał do Ameryki

 

Wracając do sytuacji z oceanem, która w dużym stopniu determinuje atmosferę na GPW, kluczowa będzie kondycja całej amerykańskiej gospodarki, która ewidentnie się rozpędza. Według prognoz amerykańskich analityków ma ona urosnąć o 3.1 proc. (2.2 w 2014 roku). Taki wynik byłby szczególnie istotny w kontekście średnio radzącej sobie gospodarki europejskiej, problemów gospodarki chińskiej oraz japońskiej. Pozwoliłby także amerykanom wreszcie zamknąć „kryzysowy” okres na dobre.

 

W takiej sytuacji nawet jeśli części analityków uznaje amerykański rynek akcji za „przegrzany”, to wobec optymistycznych danych makroekonomicznych, krachu na Wall Street raczej trudno oczekiwać. Rozpędzona gospodarka potrafi przysłonić rzeczywisty obraz, o czym już nie raz mogliśmy się przekonać. Teraz nie ma znaczenia, że fundamentem odbicia gospodarczego za oceanem był program QE3, czyli w praktyce drukowanie pieniędzy. Plan zadziałał i to jest najważniejsze.

 

Czy Wall Street i entuzjastyczna atmosfera przełoży się na parkiety europejskie? Zwykle tak się działo. Jednak w tym roku równie istotne będzie to, jak Europa poradzi sobie ze swoimi problemami - wojną rosyjsko-ukraińską, fatalną sytuacją Grecji i kryzysem gospodarczym całej wspólnoty, którego całe szczęście póki co nad Wisłą nie widać.

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie