Licząc od połowy października zagraniczne indeksy odnotowały dynamiczne wzrosty. Niemiecki DAX zyskał ponad 16%, francuski CAC40 prawie 12%, a japoński Nikkei 225 ponad 18%. Amerykański indeks S&P500 w listopadzie wyznaczał coraz to nowe maksima historyczne. Od dołka w połowie października zyskał ponad 11%. Na tle tych indeksów blado wypada rodzimy WIG20, który we wspomnianym okresie urósł o skromne 1,9%. Polski indeks blue chipów wciąż testuje poziom 2 400 pkt., nie mogąc zdecydować się, w którym kierunku dalej podążyć. Od połowy października indeks zamknął się poniżej tej granicy cztery razy.
Słabość polskiej giełdy jest widoczna już od pewnego czasu. Nawet dobre dane makroekonomiczne z ostatniego piątku (21.11) nie poruszyły znacząco indeksem. Mowa tu o wypowiedzi szefa EBC na Europejskim Kongresie Bankowym. Mario Draghi powiedział m.in. że program skupu aktywów zostanie zwiększony jeżeli ryzyka inflacyjne zmaterializują się. Odczytanie tych słów jako zapowiedź rozszerzenia programu QE w strefie euro szybko pociągnęło indeksy w górę. Pozytywną informacją była także decyzja chińskiego banku centralnego o obniżce stóp procentowych. WIG20 zyskiwał tego dnia jednak skala wzrostów była zdecydowanie mniejsza niż na indeksach zagranicznych. Polski indeks zyskał zaledwie 0,75%, zyskując 18 pkt., podczas gdy DAX czy CAC40 zyskiwały ponad 2%.
W ostatnim czasie polska giełda pokazuje, że porusza się swoją własną drogą. Pozostaje pytanie dokąd ta droga prowadzi. WIG20 już od trzech lat porusza się w trendzie bocznym. Czy przed nami kolejny rok, a może lata trwania w tym marazmie? Jak zareaguje polski parkiet, kiedy zakończą się trwające już 3 lata wzrosty na wspomnianych zagranicznych parkietach? Dalej będziemy poruszać się w trendzie bocznym, czy może przyłączymy się do korekty?
Udział niedźwiedzi spadł do najniższego poziomu od połowy czerwca bieżącego roku. Kurs WIG20 zanotował delikatny wzrost, stąd przestrzeń między wykresami wciąż pozostaje duża. Dynamiczny wzrost WIG20 w najbliższych tygodniach mógłby spowodować przecięcie się wykresów, co mogłoby wskazywać na przegrzanie.
W tygodniu zakończonym 27 listopada niedźwiedzie stanowiły niecałe 25% wśród inwestorów. W porównaniu do poprzedniego tygodnia ich udział spadł aż o 7 pkt. proc. Większość dalej stanowią byczo nastawieni inwestorzy, którzy stanowią już 45,7% ogółu badanych. Ich odsetek wzrósł o 3,5 pkt. proc. Inwestorzy opowiadający się za trendem bocznym stanowią 29,4%. Optymizm nie opuszcza amerykańskich inwestorów. Za oceanem wciąż ponad połowa z nich to byki. Pesymistycznie nastawiony do rynku jest zaledwie co piąty inwestor.
Indeks INI wywindował w ostatnim tygodniu do poziomu przekraczającego 20 pkt. proc. Tym samym indeks zanotował dynamiczny wzrost o 10,6 pkt. proc. Pokazuje to dobre nastroje wśród inwestorów, którzy liczą na wzrosty. Nie do końca jednak wiadomo, co miałoby być impulsem do wyrwania się z panującego marazmu. Nawet prowzrostowe dane z ostatniego piątku (21.11) nie pozwoliły na mocne odbicie się od bariery 2 400 pkt. Gdzie zatem poprowadzi nas w najbliższych tygodniach droga, którą podąża polska giełda?
Zachęcamy do oddania głosu w badaniu INI (Indeks Nastrojów Inwestorów).
Głosuj zalogowany(a) i wygrywaj nagrody książkowe*!
Każdy oddany głos to 5 punktów SII.
(*przed wzięciem udziału w badaniu należy się zalogować, inaczej głos jest anonimowy)
