Gdy inwestorzy zakasali rękawy na mocniejsze wzrosty na GPW, niespodziewanie zostali tej szansy pozbawieni. Wszystko przez tzw. „aferę taśmową”, która mnie lub bardziej konkretna to jednak kompromituje elity rządzące. Gdyby założone podsłuchy nagrały samych polityków to pewnie nie miałoby to większego wpływu na rynek finansowy. Niestety, głównym bohaterem został prezes NBP Marek Belka. O czym była rozmowa? Tu po raz kolejny „pech” – deklaracja pomocy w finansowaniu deficytu budżetowego przez NBP w zamian za dymisję, jakże „złego i skostniałego” byłego już ministra finansów Jacka Rostowskiego. Z taśm dowiedzieliśmy się również jakie prezes NBP ma zdanie o Radzie Polityki Pieniężnej i nie były to słowa parlamentarne.
Nasz kraj, rząd, waluta, giełda w jednym momencie straciła na wiarygodności. O ile można przypuszczać, że rozmowy w podobnej formie są na porządku dziennym w większości państw Europy, to sam fakt, że zostały nagrane jest symptomatyczne. W poniedziałek WIG20 otworzył się sporą luką spadkową. Osłabiona została również złotówka. EUR/PLN oscyluje obecnie wokół poziomu 4,15 zł, a USD/PLN jest już powyżej 3,05 zł.
Jak „afera taśmowa” przekłada się na sytuację na GPW? Paradoksalnie można powiedzieć, że była rynkom potrzebna. Wcześniejsze odczyty INI wskazywały przegrzanie, a przecież warszawski parkiet ani nie rośnie, a właściwie stopa zwrotu z 2,5 miesiąca jest pod kreską. Potrzebne było oczyszczenie atmosfery i przestraszenie inwestorów. Częściowo się to udało. INI spadł o ponad 17 pkt. proc., a liczba pesymistów znacznie się zwiększyła. Na wykresie WIG20 widać było ciekawą zależność. Poniedziałkowym spadkom towarzyszył najniższy od ponad roku wolumen. Pokazuje to, że spadki były czysto spekulacyjne i żaden z poważnych graczy nie decydował się na sprzedaż, a kolejne 2 sesje pokazały, że raczej kupował. Efektem było domknięcie luki i pozytywne nastawienie większości giełdowych ekspertów.
Sytuacja w tygodniu zakończonym 19 czerwca uległa odwróceniu. Po 2 nieśmiałych próbach przebicia poziomu niedźwiedzi i kursu WIG20 nastąpił powrót do wcześniejszych pozycji. O ile kurs flagowego indeksu GPW w ostatnich miesiącach praktycznie stoi w miejscu to amplituda zmian negatywnych nastrojów jest bardzo duża. Może to oznaczać ponownie ochłodzenie w kolejnym tygodniu, zanim dojdzie do ponownej próby przecięcia wskaźników.
Pomimo ochłodzenia nastrojów, na warszawskim parkiecie wciąż rządzą byki. Co prawda ich poziom spadł zgodnie o blisko 10 pkt. proc. jednak nie miało to większego wpływu na układ sił. Optymiście to wciąż prawie połowa wszystkich inwestorów, natomiast niedźwiedzi dobijają do poziomu 30%. Większe zmiany obserwowaliśmy za oceanem, gdzie byki oddały dominację na rynku sceptykom. Poziom ponad 40% pokazuje, że indywidualnym w USA zapaliła się czerwona lampka po kolejnym historycznym rekordzie na S&P500.
Indeks Nastrojów Inwestorów po dynamicznym wzroście o 41 pkt. proc. w ostatnich 5 tygodniach został poddany mocnej korekcie. W ciągu jednego tygodnia nastroje na rynku, z mocno optymistycznych skurczyły się do zaledwie umiarkowanych. Co prawda spadek o 17 pkt. proc. nie jest niczym niezwykłym w historii badania INI, jeżeli jednak tendencja się przedłuży to prognoza może zmienić się na negatywną. Odpowiedź da nam sam WIG20. Jeżeli przebije poziom 2500 pkt. to możemy spodziewać się dalszych wzrostów. Spadek poniżej poniedziałkowego minimum wywoła kolejną falę podaży na giełdzie.
Zachęcamy do oddania głosu w badaniu INI (Indeks Nastrojów Inwestorów).
Głosuj zalogowany(a) i wygrywaj nagrody książkowe*!
Każdy oddany głos to 5 punktów SII.
(*przed wzięciem udziału w badaniu należy się zalogować, inaczej głos jest anonimowy)
