Chat with us, powered by LiveChat

„Zielone listy” z ZUS-u najlepszą możliwą zachętą do samodzielnego oszczędzania na emeryturę

Skomentuj artykuł

Każdy Polak raz w roku dostaje charakterystyczny, zielony list od ZUS-u. Od razu uprzedzę konkluzję całego artykułu. Z treścią tego pisma należy zapoznać się bardzo szczegółowo. To nie jest jeden z tych listów, z różnego rodzaju urzędów, banków, czy towarzystw ubezpieczeniowych, który bez czytania odruchowo możemy odłożyć na dno szuflady.

 

 

Po pierwsze jest w nim list od Prezesa tejże instytucji, Pani prof. Gertrudy Uścińskiej, w którym to Pani Prezes chwali się, że przez ostatnie 80 lat istnienia ZUS-u wypłacono biliony złotych w formie emerytur, rent i zasiłków.

 

 

Po drugie mamy instrukcję jak czytać cały dokument. Wbrew pozorom nie jest to proste. Dla wielu Polaków rozróżnienie tego, czym różnią się pieniądze zgromadzone na naszym tzw. koncie w ZUS-ie od tych zgromadzonych na tzw. subkoncie w tym samym ZUS-ie, nie jest trywialną sprawą.

 

Konto i subkonto

Przypomnijmy zatem. Pieniądze zgromadzone na koncie w ZUS-ie są to środki, które wynikają z tzw. kapitału początkowego (dla osób, które pracowały zawodowo i płaciły składki przed 1999 rokiem) i składek na ubezpieczenie emerytalne przekazanych w latach 1999-2015. Są tam też już składki za 2016 rok, które jeszcze nie zostały objęte waloryzacją. Uwaga, środki zgromadzone na koncie w ZUS-ie nie są dziedziczone. W przypadku naszej śmierci po prostu przepadają.

 

Co zatem jest na subkoncie? Są tam składki i odsetki za zwłokę, które wpłacił nasz pracodawca, środki przekazywane przez nasze OFE (w wyniku działania mechanizmu „suwaka”) oraz kwoty uzyskane w wyniku wszystkich waloryzacji w ZUS. Te środki, podobnie jak to, które mamy zgromadzone w OFE, są dla odmiany dziedziczone. Należy oczywiście zauważyć, że ten podział na konto i subkonto jest podziałem czysto wirtualnym. I tak na samym końcu sumuje się te środki i dopiero to jest podstawą do wyliczeń wysokości ewentualnej przyszłej emerytury.

Kontrola pracodawców

Następnie przechodzimy do sedna sprawy, czyli do punktu I. To już są nasze pieniądze, więc sprawa jest poważna. Pierwsza to informacja o łącznej kwocie pieniędzy zgromadzonych na naszym koncie w ZUS-ie oraz zestawienie składek na ubezpieczenie emerytalne wpłaconych w 2016 roku. Ważne jest to, abyśmy sprawdzili jakie składki zostały wpłacone. Jeżeli współpracowaliśmy z kimś w 2016 roku, a nie widzimy tego podmiotu na liście płatników, to powinniśmy interweniować, bo to oznacza, że nasz pracodawca nie odprowadził za nas składek do ZUS-u.

Kolejna informacja, w punkcie II, to kwota pieniędzy zgromadzona na subkoncie. I w końcu to, co interesuje nas najbardziej, w punkcie III, czyli suma środków na koncie i subkoncie. To ważne, zapamiętajmy tę informację, bo można to porównać np. do tego co mamy zgromadzone w OFE lub do tego co mamy zgromadzone na prywatnych rachunkach. Łączna zgromadzona kwota może nam niewiele mówić. Często jest to, zwłaszcza po kilkudziesięciu latach pracy zawodowej, całkiem pokaźna, robiąca wrażenie, kwota. Najważniejsza pytanie jest jednak takie: Na co przełoży się wielkość zgromadzonych środków, gdy przejdziemy na zasłużoną emeryturę?

Hipotetyczna prognozowana wysokość emerytury

Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w najciekawszej części listu, czyli w punkcie V, gdzie możemy zapoznać się z hipotetyczną prognozowaną wysokością emerytury. Po pierwsze odnajdziemy tam informację o wielkości prognozowanej emerytury obliczonej na podstawie środków zgromadzonych na koncie w ZUS-ie. Jest tam informacja w dwóch wariantach:

  1. W pierwszym wariancie zakłada się, że będziemy pracowali do emerytury i na nasze konto będą wpływać składki takie same jak do tej pory.
  2. W drugim wariancie zakłada się, że od teraz aż do 67 roku życia, przestają już wpływać składki na konto.


Uwaga, zaprezentowana prognoza nie uwzględnia obniżenia wieku emerytalnego, uchwalonego przez Sejm w 2017 roku, czyli zakłada, że będziemy przechodzili na emeryturę w wieku 67 lat. Należy więc przyjąć, że gdy otrzymamy takie same listy w 2018 roku, prognozowane wysokości emerytury będą znacząco niższe. Tegoroczna reforma obniżyła wiek emerytalny dla mężczyzn do 65, a dla kobiet do 60 roku życia. Drugą informacją zaprezentowaną w punkcie V jest prognozowana wysokość emerytury, ale obliczona na podstawie informacji o wysokości zgromadzonych środków łącznie na koncie i subkoncie w ZUS-ie. Podobnie jak poprzednio, ta informacja jest podana w dwóch wariantach, czyli po pierwsze zakładając, że składki dalej będą gromadzone aż do 67 roku życia, oraz po drugie, zakładając wariant fatalistyczny, że to koniec wpływu składek do ZUS-u.

Ten drugi wariant, w którym na nasze konto i subkonto przestają wpływać jakiekolwiek składki, nie jest całkowicie oderwany od rzeczywistości. Łatwo przecież wyobrazić sobie sytuację, gdy ktoś ulega wypadkowi i stan zdrowia przestaje mu pozwalać na kontynuowanie pracy zawodowej. Są także osoby, które trwale przebywają na bezrobociu. Oni także żadnego kapitału na emeryturę nie gromadzą.

Stopa zastąpienia

Informacje o przyszłej prognozowanej wysokości emerytury prowadzą nas do obliczenia tzw. stopy zastąpienia. Jest to stosunek pierwszej otrzymanej emerytury do ostatniej pensji. Aktualnie przeciętna stopa zastąpienia wynosi w Polsce około 50-55%. Jest ona zależna od bardzo wielu czynników, przede wszystkim jednak od liczby przepracowanych lat, czyli od liczby lat w czasie, w których są płacone składki do ZUS-u. Należy zauważyć, że pogarszająca się struktura demograficzna w Polsce i wciąż malejąca liczba osób będących aktywnymi zawodowo powoduje to, że bieżące stopy zastąpienia są i tak stosunkowo wysokie. Prognozuje się, że za około 30-40 lat będą na poziomie maksymalnie 30%. Nas jednak nie powinna interesować średnia wartość, tylko nasza indywidualna stopa zastąpienia, którą możemy w każdej chwili wyliczyć. Wystarczy podzielić wartość z prognozy, którą otrzymaliśmy w liście od ZUS-u przez wysokość naszych bieżących miesięcznych przychodów. Następnie należy sobie odpowiedzieć na pytanie, czy taka suma otrzymywana co miesiąc nas satysfakcjonuje.

Najlepiej działają terapie szokowe

Oszczędzanie na emeryturę to nie jest ulubione zajęcie Polaków. Aż 86% z nas deklaruje, że nie odkłada dodatkowych środków na późną starość (badania TNS dla Nationale-Nederlanden). To wynika z wielu przyczyn. Albo zarabiamy za mało, albo jesteśmy przyzwyczajeni do myśli, że Państwo ma się nami zaopiekować na starość. Ewentualnie widzimy taką konieczność, ale wizja odległej o kilkadziesiąt lat emerytury jest tak nierealna, że stwierdzamy, że aktualnie mamy pilniejsze wydatki i zaczniemy oszczędzać od przysłowiowego jutra.

Co musi się zatem stać, abyśmy powszechnie zaczęli samodzielnie oszczędzać? Na pewno niezbędna jest powszechna akcja edukacyjna, która od najmłodszych lat wpoi w Polaków poczucie konieczności oszczędzania. Ale wydaje się, że to nie wystarczy. Potrzebne są realne przykłady, które unaocznią nam to, co się będzie z nami samymi działo na emeryturze, jak nie będziemy sami oszczędzać. Wydaje się, że te zielone listy z ZUS-u, które są tematem tego artykułu, są niezłą „reklamą” samodzielnego oszczędzania. Szczególnie wówczas, gdy wyobrazimy sobie jak przeżyć cały miesiąc za kwotę, którą widzimy tam w pozycji „prognozowana wysokość emerytury”. „Dobrą” terapią szokową będzie też sytuacja, gdy ktoś z naszej najbliższej rodziny przejdzie na emeryturę i dostanie takie ekstremalnie niskie świadczenie. Gdy na własne oczy przekonamy się, co to znaczy, gdy kogoś dotyka prawdziwa bieda, z pewnością sami pomyślimy o tym, aby jednak odłożyć gdzieś „do skarpety” jakiekolwiek pieniądze.

Nie życzę nikomu realizacji tego ostatniego scenariusza. Zwłaszcza, że może przecież być tak, że pierwszą osobą z najbliższej rodziny, którą spotka taka sytuacja, będziesz Ty sam. Ale wówczas już będzie za późno. Może zamiast tego lepiej obliczyć swoją indywidualną stopę zastąpienia i o przyszłej emeryturze pomyśleć już dzisiaj? „Zielony list” z ZUS-u – tam są wszystkie niezbędne informacje.

 


 

Ten artykuł pochodzi z Akcjonariusza 3/2017

Autor artykułu

 

Michał Masłowski Michał Masłowski

Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Doktor nauk ekonomicznych Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Wykładowca akademicki na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu oraz pracownik Katedry Badań Operacyjnych na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu w latach 2000-2008. Przewodniczący Rady Nadzorczej spółki IFIRMA SA. Organizator kilkudziesięciu konferencji WallStreet i Profesjonalny Inwestor. Autor podcastów Echa Rynku (zawodowo) i MacGadka (hobbystycznie).

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie