Chat with us, powered by LiveChat

Frajerzy na giełdzie

Skomentuj artykuł

Ręka do góry kto wczoraj nie czytał reportażu Money.pl pod wdzięcznym tytułem „Łowcy frajerów”. Dziękuję, nie widzę! Jakbyście jednak jakimś cudem przegapili, to zachęcam. Temat jest bardzo wdzięczny i wywołał masę emocji.

 

Po lekturze tego jakże fascynującego artykułu pełnego barwnych opisów jak „należy” rozmawiać z klientami w „domu maklerskim” przypomniała mi się ta scena z Wilka z Wall Street:

 

 

Albo ta. Idealny materiał szkoleniowy dla sprzedawców usług finansowych:

 

 

Do tej pory byłem przekonany, że to jest oczywiście fikcja stworzona na potrzeby filmu i że rzeczywistość tak nie wygląda. Albo może wyglądała tak 30 lat temu w USA, kiedy internet nie istniał i nikt samemu nie był w stanie niczego sprawdzić i musiał zaufać swojemu brokerowi. Tymczasem okazuje się, że wręcz przeciwnie. Sztuka tego jak naciągnąć klientów na jak najwyższe inwestycje w cokolwiek została, również w Polsce, doprowadzona do perfekcji. Okazuje się, że można klientowi opowiedzieć dowolne kłamstwo, pograć na jego emocjach tylko po to, aby namówić go na dowolną wpłatę. Otwartym pozostaje pytanie co potem dzieje się z wpłaconymi pieniędzmi. Czy faktycznie są gdzieś inwestowane, czy znikają wraz z rozpływającą się we mgle „firmą inwestycyjną”?

 

Wkrótce potem, gdy wczoraj ukazał się ten artykuł, rozdzwoniły się telefony od kilku znajomych pracujących w domach maklerskich. Jeden z nich żartując trochę, choć po tonie głosu wnioskowałem, że raczej nie jest mu do śmiechu, rzucił na początku rozmowy „to teraz wiesz już jak pracujemy”. Żarty żartami, bo faktycznie trudno sobie wyobrazić by licencjonowany, będący pod nadzorem KNF dom maklerski tak pozyskiwał klientów. Jestem regularnie obdzwaniany przez różne domy maklerskie i wiem, że rzeczywistość od Wilka z Wall Street jednak różni się i to zdecydowanie. Tymczasem jednak po lekturze komentarzy czy to pod wspomnianym artykułem, czy to na różnych forach dyskusyjnych, czy to na naszym Facebooku okazuje się, że takie praktyki faktycznie mają miejsce.

 

 

W części przypadków jest też tak, że oszukani ludzie trafiają także do SII. Najczęściej nic się nie da już po fakcie zrobić, bo nawet odnalezienie takiej „firmy inwestycyjnej” oferującej różne rewolucyjne instrumenty finansowe jest z reguły niemożliwe.

 

W takiej sytuacji pozostają dwie rzeczy. Po pierwsze należy głośno zapytać gdzie są organa nadzoru i ścigania? Bo to, że takie firmy działają bez wymaganej licencji, nielegalnie, bezczelnie naciągając ludzi, to jest fakt. Po drugie drodzy czytelnicy, uważajcie na swoje pieniądze. Nie ma takich środków, takich służb, takich prawnych zabezpieczeń, które byłyby w stanie nas uchronić, jak my sami będziemy oddawali pieniądze naciągaczom. Dopóki ludzie będą chciwi i naiwni, dopóty takie podmioty będą powstawać jak grzyby po deszczu i będą, wykorzystując naszą wspomnianą chciwość i naiwność, próbowały wyciągnąć od nas pieniądze.

 

Jest jeszcze jeden problem, na który należy zwrócić uwagę. Działalność takich firm rzutuje potem na cały rynek kapitałowy. Idzie potem niestety fama w świat, że ktoś na giełdzie kogoś oszukał. Nikt nie pyta potem kto oszukał, czy był to podmiot działający pod nadzorem KNF-u, czy taki inwestor przeczytał umowę, czy w ogóle wiedział komu przelewa pieniądze. To wszystko pozostaje nieważne. W pamięci ludzi pozostają tylko spektakularne afery i to, że na giełdzie frajerom kradnie się pieniądze i że w związku z tym lepiej trzymać się od tego z daleka. Media to lubią, od afery do afery. Pokazywanie nudnej codziennej rzeczywistości jest przecież nudne.

 

Nie dziwi mnie zatem także reakcja samych domów maklerskich, zrzeszonych w IDM-ie, które za wszelką cenę chcą się odciąć od takich praktyk. Jeżeli tego zdecydowanie nie zrobią, to będą potem postrzegani jak ci co takich frajerów giełdowych sami poszukują. 

Autor artykułu

 

Michał Masłowski Michał Masłowski

Wiceprezes Zarządu Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych. Doktor nauk ekonomicznych Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu. Wykładowca akademicki na Uniwersytecie Ekonomicznym we Wrocławiu oraz pracownik Katedry Badań Operacyjnych na Akademii Ekonomicznej we Wrocławiu w latach 2000-2008. Przewodniczący Rady Nadzorczej spółki IFIRMA SA. Organizator kilkudziesięciu konferencji WallStreet i Profesjonalny Inwestor. Autor podcastów Echa Rynku (zawodowo) i MacGadka (hobbystycznie).

Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji

Stowarzyszenie Inwestorów Indywidualnych realizuje projekt "Zwiększenie konkurencyjności działalności Stowarzyszenia Inwestorów Indywidualnych poprzez wdrożenie oprogramowania do obsługi subskrypcji" współfinansowany przez Unię Europejską ze środków Funduszy Europejskich w ramach Programu Operacyjnego Inteligentny Rozwój. Sfinansowano w ramach reakcji Unii na pandemię COVID-19. Więcej informacji o projekcie